Cienie do powiek z Golden Rosse to raczej rzadko poruszany temat. Marka stała się znana za sprawą lakierów do paznokci i też z nimi jest kojarzona. Dlatego też postanowiłam dać im szansę i sprawdzić na własnej skórze czy są warte zachodu.
Zaopatrzyłam się w trzy dość ciekawe kolory z perłowej kolekcji Golden Rose Silky Touch Pearl Eyeshadows nr 108, 110, 123. Przypadło mi do gustu opakowanie cieni. Jest dość estetyczne i wygodne.
Jedwabista konsystencja cieni to zdecydowanie to co lubię. Nie przepadam za tępymi suchymi jak wiór cieniami. Te są wyjątkowo przyjemne w aplikacji.
Cienie przybyły do mnie w pudełeczkach, na których możemy znaleźć skład. Rzadko spotykane w przypadku cieni do powiek. Moim zdaniem wszystkie kosmetyki powinny być sprzedawane z ulotką lub w takich pudełkach. Testowanie cieni nieco mnie zaskoczyło. Niestety nie każdy z nich posiada takie same właściwości. A opisana na opakowaniu perła to raczej satynowe wykończenie. Delikatne i subtelne. Zielony cień całkowicie mnie zawiódł. jego widoczność na powiece była minimalna. A połyskujące drobinki potęgowały ten stan. Cień nadaje lekką poświatę- zaś sam kolor jest prawie nie widoczny. Nakładane na bazę wyglądają znacznie lepiej. Jednak zdaję sobie sprawę że nie każda z nas ma ochotę inwestować w bazy do cieni.
Zupełnie inaczej zachowywał się na mojej powiece ten piękny niebieski cień- Trudno powiedzieć jaki to odcień ale zakochałam się w nim całkowicie. Pięknie prezentuje się na powiece bez konieczności wspierania jego mocy bazami do cieni. Ten cień polubił moją dolną powiekę i chyba przez jakiś czas tam zamieszka.
Kolejny dobry zakup to łososiowy cień z Golden Rose. Bardzo lubię cienie w takich ciepłych tonacjach. Wymaga on nieco pracy w budowaniu koloru jednak dzielnie to znoszę ponieważ idealnie podkreśla moje niebieskie oczy. Poza tym jak już wcześniej wspominałam ich konsystencja jest na tyle przyjemna, że ta walka o nasycenie koloru nie jest tak uciążliwa.
Moje narzekania na nasycenie kolorów i pigmentację wynikają z odejścia od stosowania baz pod cienie. Wynika to głównie z braku czasu. Dałam im jednak szansę w weekend i wysiliłam się nieco nakładając bazę. wyglądały całkiem przyzwoicie.
Koszt jednego cienia to 8,90 + 6 zł przesyłka. Myślę, że za tak niską cenę cienie dały radę. Myślę że warto im dać szansę. Poza tym dostępna kolorystyka to raczej stonowane eleganckie kolory skierowane do dojrzalszych klientek bądź młodych osóbek poszukujących cieni do wykreowania subtelnego dziennego wizerunku.
Mamy dla was również niespodziankę Wszystkie nasze czytelniczki wpisując kod rabatowy "KOSMETYCZNE REMEDIUM" na stronie www.goldenrose-styl.pl Otrzymają 10% rabatu na cały asortyment sklepu.
Kupon jest jednorazowy i ważny do 31. 07. 2012r.
W tym miesiącu przedstawimy wam jeszcze kilka kosmetyków tej firmy więc postaramy się uchronić was też przed kupowaniem kota w worku. Przybliżymy wam między innymi wodoodporne kredki do oczu- w których się zakochałam.
Pozdrawiam Klaudia.
Zielony jest cudny, szkoda tylko, że mało widoczny :(
OdpowiedzUsuńperełka wygląda na dość intensywne, bo maty to są nie do zdarcia, nie do przebicia takie intensywne :D
OdpowiedzUsuńTylko niebieski należy do bardziej widocznych pozostałe są raczej cieniami do rozcierania- takie zastosowanie dla nich znalazłam ale jak się popracuje nad kolorem to coś z tego wychodzi. Poza tym ta perła to raczej cienie o satynowym wykończeniu
UsuńPiękny błękit i łosoś :) Też mam niebieskie oczy więc może się skuszę - kto wie :)
OdpowiedzUsuńpiękne kolory ale nie są zbytnio intensywne, w sam raz na dzienny makijaż. Ja mam dzisiaj łosoś na oczach i wytrzymał na nich cały dzień :)
UsuńŚliczne kolory, ten niebieski szczególnie :)
OdpowiedzUsuńświetne kolory, skusiłabym się na 2-3 cienie :)
OdpowiedzUsuńzwłaszcza ten łososiowy.
Ja się skuszę... ale na MIYO, chociaż Ingloty za mną też chodzą od jakiegoś czasu :D
OdpowiedzUsuńnigdy nie uzywałam tych cieni, ale jak widzę ten brzoskwiniony chyba jest podobny do tego z Kobo, który mam. spodobało mi sie u ciebie, więc obserwuję:)
OdpowiedzUsuńDziś nabyłam cień nr 111-piękny niebieski kolor! Miałam to szczęście, że natknęłam się na GR w sklepiku kosmetycznym w mojej miejscowości i co najlepsze zapłaciłam za niego 7,50:D
OdpowiedzUsuńZakupiłam nr 117 - różowo-lawendowy. W pudełeczku wygląda świetnie, natomiast aby uzyskać wyrazisty kolor na powiece, muszę nałożyć kilka warstw
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie: http://snowarskakarolina.blog.onet.pl/