Moje rzęsy są strasznie wymagające. Jak już pisałam we wcześniejszych
postach są dość długie i jest ich sporo ale są jasne i proste jak drut. W
tuszach do rzęs szukam mocnego podkręcenia,
naturalnego podkreślenia bez efektu sztucznych rzęs i lekkiego
wydłużenia. Nie może sklejać moich rzęs i robić na nich jednej wielkiej grudy.
Niestety większość tuszy którymi zachwycają się dziewczyny, mi kompletnie nie
pasuje. Próbowałam naprawdę wielu produktów , większość z nich działała przez
pierwszy tydzień a po tygodniu była wielkim niewypałem.
Któregoś dnia postanowiłam kupić stary sprawdzony tusz do rzęs Max Factor, 2000 Calorie Curved Brush w kolorze czarnym. Zastanawiałam się nad zwykłą wersją którą już bardzo dobrze
znałam, ale gdy pojawiła się nowa szata graficzna MF stwierdziłam, że kupię ten
z podkręconą szczoteczką. Piękne proste
czarne opakowanie z czerwonymi napisami przyciągnęło mój wzrok. Tak, tak
jestem sroką rzucającą się na złoto J.
Produkt ma za zadanie intensywne pogrubić nasze rzęsy i je zagęścić, a
dodatkowo dzięki wygiętej szczoteczce umożliwić nam dodatkowy efekt zalotnego
podkręcenia. Polimery zawarte w tuszu mają zmiękczyć nasze rzęsy które staną
się elastyczne i perfekcyjnie wymodelowane.
Zawartość naturalnych wosków ma wzmacniać nasze rzęsy i je odbudowywać.
Produkt jest hipoalergiczny.
Moja opinia o produkcie jest taka: rzęsy są pięknie podkręcone, lekko
wydłużone, a jeśli chodzi o pogrubienie to jest ono minimalne. Efekt uniesienia
rzęs utrzymuje się naprawdę długo, bez użycia zalotki. Ja nienawidzę zalotek,
bardziej mi szkodzą niż pomagają. Zamiast je podkreślić po prostu wyginają moje rzęsy i uszkadzają.
Może po prostu nie umiem jej używać? Nie wiem. Nie mam do tego cierpliwości.
Maskara pięknie się nakłada, nie skleja rzęs i nie pozostawia grudek. Lekko się
osypuje po pary godzinach na rzęsach, ale skoro nie jest wodoodporna to
przecież u moich rzęs normalne. Rzęsy są
rzeczywiście elastyczne i miękkie, nie mam wrażenia jakbym miała kilo tuszu,
nie są od niego obciążone. Natomiast
tusz Jeśli chodzi o jego dobroczynne właściwości, to nie zauważyłam żadnych
zmian. Moje rzęsy poprawiły się tylko i wyłącznie za sprawą wcierania w nie co
wieczór olejku rycynowego. Nie wierzę w to, że tusz do rzęs miałby działać na
nie wzmacniająco i miały by po nim zgęstnieć i się wzmocnić. To tylko tusz do
rzęs a nie eliksir młodości.
Demakijaż też jest bardzo przyjemny. Wystarczy zwykły żel do mycia twarzy,
nie potrzebujecie jakiś super dwufazowych płynów, co dla mnie jest wielkim
plusem, bo moje oczy są bardzo wrażliwe i przy dłuższym męczeniu ich wacikiem i
płynem stają się czerwone i opuchnięte.
Moim zdaniem tusz jest idealny, ale tylko przez pierwszy miesiąc jego
stosowania. Później efekt już nie jest
powalający choć też jest całkiem całkiem. Cena jak na jakość niezbyt wygórowana
bo 36,90 zł za 9 ml produktu. Ale jeśli poszperacie na allegro na pewno
znajdziecie go za o wiele niższą cenę. A Wy używałyście tego tuszu? Sprawdził
się u Was? A jakie są Wasze ulubione tusze do rzęs? Czekam na opinie i
propozycje –Aga.
Ja go nie miałam i ciekawa jestem efektu. Szkoda, że nie pokazałaś efektu na rzęsach.
OdpowiedzUsuńspecjalnie dla Ciebie wkleję zdjęcia przed i po :) ale jutro dzisiaj już światło jest kiepskie a mój make-up średniawy jeszcze byś się wystraszyła ;) Aga
Usuńlubię tusze MF :)
OdpowiedzUsuńtej wersji akurat nie...
co rzęsy to wymagania :) a jakiego tuszu z MF używasz?
UsuńNie miałam ale ta szczoteczka jest typowa do podkręcania ;) Wiele dobrego słyszałam o tym tuszu. Fajnie ,że ten tusz nie pozostawia grudek :)
OdpowiedzUsuńW wolnej chwili zapraszam do mnie :)
U mnie sprawdza się świetnie :)
OdpowiedzUsuń