Moich promocyjnych łowów ciąg dalszy. Pora opowiedzieć czy warto się skusić i wybrać do Natury na kolejne łowy w szafie KOBO.
Tym razem pod lupą Pigmenty KOBO oraz podkład KOBO Profesional SMOOTHING MAKEUP.
Produkty zakupiłam w promocyjnych cenach: pigment 6,99 za sztukę podkład zaś 15,99.
O pigmentach myślałam od dawna. Nigdy dotąd nie używałam sypkich cieni. Troszkę obawiałam się, że ich obsługa w praktyce nie będzie zbyt łatwa.
Zakupiłam dwa pigmenty perłowe i jeden matowy. Perły: Gold Dust 507, Frosty White 503, Matowy: Hot Orange 402.
Kolory jak widzicie na załączonym obrazku prezentują się fenomenalnie. Przez nieuwagę pomyliłam zakrętki i matowy pigment ma już srebrne drobinki. Na opakowaniu nie ma gramatury produktu - To moim zdaniem ogromne niedopatrzenie z tego co wiem producenci mają obowiązek informować o zawartości i ilości kosmetyku w opakowaniu. Kobo całkowicie nawaliło w tej kwestii. Każdy z słoiczków zawierał inną ilość produktu wyglądało to jakby ktoś sprytnie odsypał sobie odrobinę z poszczególnych opakowań a brak gramatury nie umożliwia weryfikacji.
Zabawa pigmentami wymaga użycia bazy pod cienie. Powieka musi być nieco wilgotna by utrzymać kosmetyk na swojej powierzchni.
Jak nakładać sypkie cienie?
Zwartym dość sztywnym pędzelkiem o zbitej strukturze wklepując kosmetyk w powiekę. Tarcie to zły pomysł. Zabierając się za wykonanie makijażu sypkimi cieniami należy zachować ostrożność. Nabieraj zawsze małą ilość kosmetyku- dzięki temu unikniesz osypaniu się pigmentu na policzkach.
Pigmentacja sypkich cieni jest doskonała. Ognistą pomarańczę mogłyście już zobaczyć kilkukrotnie w poprzednich makijażach. Jest niesamowicie intensywna. Właśnie czegoś takiego szukałam. Pozostałe pyłki to mega połyskująca mgiełka na powiece. Wyglądają fantastycznie w kącikach. W połączeniu z bazą do cieni bez problemu utrzymują się na powiekach do 8 godzin.
Niestety nie próbowałam tworzyć za ich pomocą eyeliner w połączeniu z Duraline Inglota. Jednak kiedy wreszcie zakupię ten specyfik dam wam znać jak przebiegała moja zabawa
Z podkładem KOBO Profesional SMOOTHING MAKEUP mam do czynienia pierwszy raz. Jest ze mną od dwóch tygodni zaliczył więc ekstremalne testowanie- biorąc pod uwagę zmienną pogodę i moje wieczne przebywanie na świeżym powietrzu.
Opakowanie zawiera: 40 ml produktu to o 10 ml więcej niż w podkładach Maybelline Loreal czy Rimmel.
Opis producenta:
Wygładzający podkład z filtrem SPF 10 Zawarty w produkcie Tens'up wyrównuje naturalny koloryt, przywraca skórze blask i witalność. Delikatnie napina skórę, wygładzając zmarszczki pozostawiając ją satynową w dotyku. Podkład nie tworzy efektu maski, nie blokuje porów i pozwala skórze oddychać. Zawiera oliwę z oliwek proteiny pszenicy oraz kwas hialuronowy. Szczególnie polecany do cery dojrzałej.
Moje odczucia:
Konsystencja produktu jest kremowa. Przypomina podkłady o właściwościach nawilżających. Doskonale się rozprowadza i rzeczywiście nie tworzy efektu maski mimo dość dobrego krycia. Mój podkład to 502.
Przetestowałam go w upał i w normalnej temperaturze. Nie świeciłam się mimo iż jego konsystencja jest dość kremowa. Jedynie w strefie T pojawiła się lekka poświata otłuszczenia po 2 godzinach w upał , po 4 w normalną pogodę- czyli poniżej 25 stopni.
Zapach kosmetyku nie należy do lubianych przeze mnie. Przypomina mi zapach kosmetyków dla babć. Nieco drażni. Jestem zadowolona z krycia. Mam masę niedoskonałości które pragnę ukryć. Podkład kryje znacznie lepiej niż Wake Me Up Rimmla i True Match Loreal.
Jego kremowa konsystencja przypomina mi Maybelline Pure-Liquid Minral. Kolor 502 to odpowiednik Maybelline 040 Fawn, więc jeśli planujecie go wypróbować i wcześniej używałyście tego podkładu śmiało kupujcie ten odcień.
Kosmetyk ładnie zlewa się z naturalnym kolorem skóry. Smoothing Make Up niestety mnie zapchał. Nie wpływało to jednak na kondycję skóry- nie obsypało mnie ani nie przetłuszczałam się bardziej niż zwykle. Ale chyba będę musiała to zdzierżyć bo póki co to najlepiej kryjący podkład jaki posiadam. Właściwości wygładzające- nie zaobserwowałam.
Kolejnym mega minusem kosmetyku jest jego opakowanie. I tu pytanie do producenta: Kto projektował to opakowanie? Co was podkusiło by umieścić go w plastikowej buteleczce?
Opakowanie przypomina mi rynkowy podkład ze straganu za 5 zł. Od dawna odstraszało mnie to opakowanie. I za sprawą jego wyglądu omijałam szafę KOBO.
Opakowanie poza całkowitym blamażem estetycznym jest monstrualnie niepraktyczne. Nie ma szans na wydobycie z opakowania odpowiedniej ilości kosmetyku. Ściskanie butelki powoduje jej stopniowe odkształcanie. Kto w ogóle wymyślił pakowanie podkładu za ponad 30 zł w plastik? Nie praktyczne nie higieniczne, OKROPNE.
Apeluję więc do KOBO o nowe opakowania najlepiej te beztlenowe.
Podsumowując:
Kupię podkład ze względu na krycie jednak tylko w promocyjnej cenie. Nie zapłacę więcej niż 15 zł za coś opakowanego w plastik.
Jak tam wasze doświadczenia z opisanymi przeze mnie kosmetykami? Polecacie coś jeszcze z szafy KOBO?
Pozdrawiam Klaudia.
też chciałam zakupić te pigmenty w promocyjnej cenie, ale niestety się nie udało, ostatnio kupiłam za to podkład Ideal Cover i fajnie spisuje się jako korektor:)możesz zwrócić uwagę jak będziesz w Naturze:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNie używałam go właśnie nigdy. Ale zdradzę wam sekret ja prawie w ogóle nie używam korektorów. Chyba że pod oczy gdy nagle mi się przypomni. nie lubię dużej ilości kosmetyków na twarzy czasem wolę by świat zobaczył już jakiś wyprysk albo niedoskonałość.
UsuńMnie pigmenty Kobo rozczarowały, dobrze, że miałam tylko odsypki. Jednak wolę cienie mineralne :)
OdpowiedzUsuńNo nie miałam z minerałami do czynienia więc nie mam też porównania. Ale mi z nimi dość dobrze się współpracowało. I zauważyłam że odczucia zależą od pędzla z którym się do nich zabieramy.
UsuńZazdroszczę pigmentowych zakupów :) Złoty szczególnie mi się podoba :) Ja się nie odważyłam ich zakupić, bo miałam wątpliwości co do jakości. Ale teraz widzę, że sporo dziewczyn jest zadowolonych. Mogłam chociaż to złoto zakupić (ostatnio szukam dobrego cienia w kolorze złotym, który nie byłby cieniem półtransparentnym składającym się z samych drobinek, o takich mam już mnóstwo niestety). No cóż - pozostaje czekać na kolejną promocję ;)
OdpowiedzUsuńUżywałam złota i hot orange w makijażu w zabawie inspired by places- tajlandia jak chcesz zobacz sobie jak na powiece sobie radzi
UsuńFaktycznie nieźle wygląda w akcji :)
UsuńPięknie się prezentują te pigmenty :)
OdpowiedzUsuńJa tego podkładu nie kupuję ze względu na opakowanie, bo nie chcę się denerwować :) Z Kobo bardzo lubię szminki :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie to opakowanie jest okropne
UsuńNie okolice Katowic. :)
OdpowiedzUsuńCo to za drobiazg ??
haha no nieźle :))
Usuńja ze Śląska jestem i staram się nie zmieniać pisowni wyrazów, chociaż czasami z przyzwyczajenia popełniam błędy :)
A ja też mam zamiar napisac o tych pigmentach,makijaż już zrobiony,tylko wszystko przygotowac do publikacji,zadowolona jestem z pigmencików Kobo.:D
OdpowiedzUsuńPigmenty są niesamowite, tez mam trzy, matowe, ich pigmentacja jest nieziemska, chciałabym dorwać jeszcze czerwony :D Mogliby zrobić jakąś limitowankę z matowymi, jaskrawymi odcieniami :D
OdpowiedzUsuń