Hawaiian sunset

Ten makijaż spodobał się wielu osobom jednak jakoś nie mogłam się zebrać do puszczenia o nim wpisu. Wykonany w przypływie weny tuż po otrzymaniu przesyłki z zakupami kosmetycznymi na która tak długo czekałam.  

Hawaiian sunset to makijaż wykonany przy użyciu dwóch palet Sleek PPQ Me, Myself  & Eye i paletką Technic Electric Beauty.

Wbrew pozorom jest dość prosty do wykonania. Więc postaram się opisać przebieg tworzenia takiego wizerunku.

Ponadto porozmawiamy troszkę na temat obróbki zdjęć która jak widać na powyższym zdjęciu zmienia całkowicie siłę makijażu. 

Jak wiecie świat wirtualnego makijażu czyli przekazywania światu zdjęć swoich prac makijażowych nie lubi naturalności. Obróbka jest mile widziana i makijaże doskonale podrasowane stają się najbardziej popularne. Dotychczas na naszym blogu mogłyście zobaczyć zdjęcia pozbawione obróbki- a czemu- bo zwyczajnie jestem lamą w tej dziedzinie.  Wszelkiego rodzaju strony publikujące makijaże lub Fanpage na Facebooku nie lubią publikować zdjęć pozbawionych zabiegów obróbki komputerowej.

I mówię wprost na tym blogu nie zobaczycie za często obrobionych do granic naturalności zdjęć. Naszym celem nie jest pokazywanie czegoś co tak na prawdę nie istnieje. Teraz zobaczycie ten sam makijaż pozbawiony ingerencji komputerowej i zauważycie znaczną różnicę.

To ja prawdziwa ja bez Photo Shopa na głowie. Ja zmęczona po całym dniu i ja z łzawiącymi oczami przez zmagania z alergią. 

Ten tekst ma na celu uświadomić wam co prezentują media i znaczna ilość blogów kosmetycznych. Chcę zwiększyć waszą świadomość i powiedzieć wam Hey ty też jesteś piękna nie masz tylko na głowie hełmu z PhotoShopa. Codzienność życie w realnym świecie to poddawanie się każdego dnia działaniu czynników zewnętrznych zmęczeniu, nikt nigdy nie wygląda idealnie codziennie. A makijaż który robicie ma na celu podkreślenie waszej urody a nie całkowite przekłamanie rzeczywistości.

Jesteśmy idealne w ten nasz nieidealny sposób i niech te słowa wbiją się na dobre w waszą świadomość.

Zdjęcia lubią zjeść kolory, światło w którym wykonujemy zdjęcia lubi przekłamać koloryt naszej skóry.

Wracając do samego makijazu. Na powiece możecie zobaczyć 5 cieni.  

Cztery cienie z PPQ

Oraz Pomarańcz z palety Technic.

Makijaż zaczynamy od naniesienia cienia Simply Red z PPQ na powierzchnię  jednej trzeciej górnej powieki zaczynając od zewnętrznego kącika, następnie na środek ruchomej powieki nakładamy pomarańcz z Palety Technic.  Kolejnym krokiem będzie rozjaśnienie wewnętrznego kącika oka i naniesienie złotego Golden Silvers cienia na dolnej powiece tuż pod linią rzęs do  połowy jej długości. Czas na załamanie powieki nanosimy na nie  i zewnętrzny kącik bordowy matowy cień z palety PPQ Chris De Burgunde lekko rozcieramy i nanosimy na połowę dolnej powieki . Kolejnym krokiem będzie naniesienie ciemnej perłowej zieleni Blue Monday w załamaniu i zewnętrznym kąciku tak samo na dolnej powiece jak w poprzednim kroku. Na środek dolnej powieki nanosimy również odrobinę pomarańczu z Technic. Rozcieramy ładnie kolory by stworzyć lekki gradient  pod linią brwi umieszczamy matowy cień w kolorze naszej skóry bądź nieco jaśniejszy ja użyłam klasycznie cienia Essence nr 22. Pamiętajcie o rozcieraniu  przejść między kolorami starajcie się w tym celu używać czystych pędzelków. Wodną linię podkreślamy czarną kredką  jednak nie do samego końca. Nie domykamy kreski. Tuszujemy rzęsy i to wszystko.

Minusy użycia bordowych cieni- podkreślenie naczynek w oczach i ryzyko podkreślenia cieni pod oczami.

Jak widzicie połączenie matowych i perłowych cieni w różnym świetle daje inne efekty. 

Jestem ciekawa waszego odzewu na moje wypowiedzi związane z obróbką zdjęć i stopniem przekłamania tego co oglądamy w mediach i internecie? Jak podchodzicie do tego zjawiska i co o nim myślicie?

Oczywiście jestem zainteresowana waszym zdaniem na temat makijażu? 

Pozdrawiam Klaudia.