Malowanie ust czerwoną szminką wymaga nieco precyzji. Mocne kolory lubią nieco nabałaganić na naszych ślicznych buziach. Odrobina nieuwagi i nawet najpiękniejsza krwista czerwień zamiast zdobić zamieni nasze usta w krwawą masakrę. Czerwone usta to kwintesencja kobiecości. Posiadanie szminki od zawsze kojarzy się z luksusem. Więc skoro chcecie poczuć się jak milion dolarów zainwestuj w szminkę.
Moją jedyną czerwoną szminką jest Inglot 866. Kolor jest bardzo intensywny przypomina krzepnącą krew. Ciężko walczyłam o dobranie odpowiedniego koloru i przyznam, że nawet masywna szafa Inglota nieco mnie zawiodła. Szminka długo utrzymuje się na ustach nie wysusza i jest kremowa. Lubię jej estetyczne opakowanie i zapach. Szminka ma jednak minusy- lubi podkreślać suche skórki. Więc zanim zabierzecie się za malowanie ust radzę zrobić prosty peeling. Ja złuszczam usta za pomocą szczoteczki do zębów. Przed zabiegiem smaruję je grubą warstwą tłustego kremu, pozostawiam na 20 minut i szczotkuję delikatnie usta.
Błyszczyk Essence z pewnością dobrze już znacie. W razie chęci zaciągnięcia informacji odsyłam do recenzji: http://kosmetyczneremedium.blogspot.com/2012/05/kilka-sow-na-temat-byszczykow-essence.html
Malowanie czerwoną szminką to rytuał. Moim pędzelkiem do ust jest mały precyzyjny pędzelek przeznaczony do tego celu z Donegal. Jest maleńki i świetnie radzi sobie z wykończeniem krawędzi ust- myślę że świetnie spisze się u posiadaczek małych wąskich ust. Ja jak widzicie jestem posiadaczką dość pokaźnych i mimo wszystko muszę się nieco narobić by całkowicie pokryć usta. Pędzelek jest bardzo podobny do tego do wykańczania zewnętrznych kącików o którym wspominałam w recenzji moich pędzli do powiek. Ma jednak bardziej zwarte włosie i nie posiada włochatego zakończenia.
Postanowiłam pokazać wam w jaki sposób maluję usta:
1) Zaczynam od krawędzi górnej wargi. Tu trzeba nieco precyzji a szminki w intensywnych kolorach lubią płatać figle.
2) Powoli wypełniam górną wargę.
3) Dolną wargę rozpracowuję zaczynając od krawędzi zewnętrznych. Łącząc wargi wypełniam je kolorem i w razie potrzeby dokładam nieco koloru.
4) Na koniec nabłyszczam usta błyszczykiem Essence.
Efekt końcowy pozostawiam waszej ocenie.
Jak tam u was z czerwieniami? Lubicie, używacie, czy uciekacie jak od ognia? Jakie szminki polecacie?
Pozdrawiam Klaudia.
Może nie robię tego, aż tak perfekcyjnie, jak Ty - ale również zawsze używam pędzelka do malowania czerwoną szminką. Dzięki niemu osiąga się większą precyzję i opanowanie nad prowadzeniem linii :)
OdpowiedzUsuńOch, uwielbiam intensywne kolory na ustach, a mocna, ciemna czerwień to jest właśnie to! Ja jednak lubię ją nosić w wersji matowej i tu zaskoczenie chyba roku, bowiem moją ulubioną pomadką okazała się taka jedna z Avon - Extra Lasting w kolorze Eternal Flame. Nie przepadam za kosmetykami tej firmy, ale ten produkt jest chlubnym wyjątkiem. Trzyma się wspaniale na ustach, ma piękny, nasycony, mocny kolor i nie wysusza mi ust. Na codzień noszę jednak moje błyszczyki z pigmentami mineralnymi.
OdpowiedzUsuńJa przez rozmiar ust obawiałam się zawsze czerwieni mam sporawe oczy usta nos nie mały więc ostre akcentowanie nie należało do moich ulubionych. Ale jakoś się przemogłam.:D
Usuńdokładnie tak, pędzelek jest bardziej precyzyjny :) ja jeszcze używam czasem korektora, albo cienia by rozjaśnić troszkę usta w łuku kupidyna na przykład w miejscach gdzie to jest konieczne ;)
OdpowiedzUsuńJa używam rozświetlacza ale o tym w kolejnym wpisie:))
Usuńja nie posiadam pędzelka do ust i jakoś nie przepadam za czerwienią na moich ustach.
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam taką intensywną czerwień na ustach i również używam pędzelka :)
OdpowiedzUsuńMoje usta bardzo lubią czerwień, ale jakoś zawsze się wzbraniam przed tym kolorem ;P
OdpowiedzUsuńNiestety nie mam żadnej czerwonej szminki :) Ale ten kolorek jest przepiękny :)
OdpowiedzUsuńMoją jedyną i ukochaną czerwoną szminką jest Avon UCR Buttered Rum. Generalnie nie lubię szminek Avonu, ale próbkę tej dostałam kiedyś od konsultantki i po prostu mnie urzekła. Ja nie mam typowego pędzelka do ust - nakładam tą szminkę pędzelkiem Hakuro H60 (do korektora), który na precyzyjną końcówkę i świetnie się sprawdza w tej roli.
OdpowiedzUsuńpędzelki do korektora mają podobną strukturę do tych od szminek jednak są mniej precyzyjne
UsuńTeż kupiłam sobie ostatnio czerwoną szminkę :) ale mam problem z zostawianiem wszędzie śladów - szklanki, kubki itp...
OdpowiedzUsuńniestety ta inglotowska też brudzi a te nie pozostawiające śladów zawsze wysuszały moje usta;/
Usuńlubie czerwone szminki :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam czerwień na ustach !v Ja większość szminek nakladam pędzelkiem, mam zbyt 'nadmuchane' usta do bezpośredniej aplikacji ;P
OdpowiedzUsuńja tylko jasne transparentne nakładam prosto z opakowania.
UsuńZgodzę się, to kwintesencja kobiecości, ale nie mam czerwonej szminki, zdecydowanie podobają mi się fuksje, choć i tak nie używam takich produktów :))
OdpowiedzUsuńTeż są piękne
UsuńKolor tej szminki jest zachwycający!
OdpowiedzUsuńW takim razie czekam na pokaz Kobo ! ;)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście czerwone usta są bardzo ponętne! Już od dłuższego czasu zbieram się na zakup czerwonej szminki :)
OdpowiedzUsuńO wow...szukałam dobrego pędzelka, a przy okazji nauczyłam się jak malować usta w kolorze pięknej czerwieni :) Cudnie :)
OdpowiedzUsuń