Jakoś ciężko mi było zebrać się
do napisania tej recenzji... Ostatnio obowiązki przygniatają mnie
nieco mocniej niż zwykle, nie wspominając o życiowych
zawirowaniach. Ale wypadało by wreszcie skończyć ten cykl
zakupowych szaleństw w szafie essence.
W sumie pewnie zastanawiacie się czemu
katuję tak długo właśnie te kosmetyki. W sumie dość niedawno
odkryłam tą markę i jestem w szoku. Tak tanie kosmetyki, a ich
jakość nie jest jakaś miażdżąco fatalna. Jeśli ktoś szuka
tanich kosmetyków powinien zwrócić uwagę na tą markę. Jak
wiadomo zawsze cieszy udany zakup, a jeśli możemy przy tym sporo
zaoszczędzić satysfakcja jest jeszcze większa.
No to przejdźmy może do ostatniej
pozycji na liście zapowiedzianych produktów.
Mianowicie mowa o błyszczykach Stay
With Me.
Nie mam pojęcia
czy są nadal dostępne w sprzedaży, ale jeśli uda się wam jakoś
je wypatrzyć warto wrzucić je do koszyka. To super trwałe
błyszczyki nadające zmysłowy połysk ustom. Nie posiadają
błyszczących drobinek ani brokatu. Nałożone na usta dają dość
widoczny efekt. Prawdopodobnie za sprawą dość gęstej kleistej
konsystencji- z tego również powodu trzymają się długo na
ustach. Byłam zaskoczona jakością tego błyszczyka- piszę w
liczbie pojedynczej bo w pierwszej kolejności zakupiłam błyszczyk
w odcieniu hmm niby czerwieni niby różu nr 07. Całkiem przyjemnie
prezentuje się na ustach nadając im zmysłowy połysk, co jak
wiadomo zwiększa ich objętość. W moim przypadku to nie konieczne
mam dość duże usta. Z błyszczyków korzystam z czystej sympatii
do tego tupu kosmetyków na ustach. Co do długiego utrzymywania się
na ustach mam lekkie wątpliwości. Owszem pozostaje na ustach dość
długo ale jedynie pod warunkiem że nałożymy na nie dość grubą
warstwę kosmetyku. W moim przypadku szybko się wchłaniał w usta.
Prawdopodobnie tez za sprawą wiecznego przesuszenia warg – z
którym walczę od wieków.
Później
zakupiłam jaśniejszy w kolorze 02 My Favorite Milkshake. Trochę
sceptycznie podchodzę do kosmetyków do ust w jasnych kolorach. Moje
usta w swojej naturalnej postaci są bardzo ciemne. Często muszę
nakładać kosmetyki tonami by uzyskać zamierzony efekt
kolorystyczny co zuboża końcowy. Jak wiadomo co za dużo to nie
zdrowo. W tym przypadku nie było aż tak źle. Biorąc pod uwagę że
to błyszczyk. Jednak na pewno osóbki o jaśniejszych ustach
uzyskają większe nasycenie mlecznego różu tego błyszczyka.
Na zakończenie
wspomnę tylko o opakowaniu i aplikatorze w jaki zaopatrzono te
błyszczyki. Nieco irytuje mnie dość małe opakowanie. To głównie
z własnej winy, ponieważ moja magiczna torebka potrafi go zmyślnie
ukryć przede mną. Aplikator zaś wzbudzał we mnie obawy. Wygląda
nieco inaczej niż klasyczne aplikatory błyszczyków, nie przypomina
również praktycznego pędzelka którym niektóre firmy kosmetyczne
zastąpiły aplikatory. Aplikator błyszczyka essence wygląda dość
dziwacznie. Jednak zdaje egzamin w praktycznym wykorzystaniu
kosmetyku.
Kosztowały
niewiele, regularna cena wynosiła 11.90 lecz zakupiłam je za jedyne
8,90 HA! Jeśli uda się wam jeszcze gdzieś je dostać bez wachania
bierzcie- nie do końca w ciemno. Mam nadzieję, że moje wypociny na
coś wam się przydadzą.
A na zakończenie
mały trik te dwa kolory zmieszane ze sobą tworzą świetny kolor.
Ostatnio tak właśnie maluję usta- uzyskany kolor wzbudził spore
zachwyty wśród moich koleżanek.:P
Pozdrawiam,
Klaudia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękujemy za zainteresowanie naszym blogiem.
Każdy komentarz jest dla nas niezmiernie ważny
i napędzający do dalszego prowadzenia bloga.
Pozdrawiamy i zapraszamy ponownie.
Klaudia i Aga