Witam. W te ciepłe popołudnie chciałabym wam troszkę opowiedzieć o
moich ukochanych pędzlach do makijażu firmy Maestro bez których nie wyobrażam sobie codziennego rytuału
podczas malowania. Moim zdaniem produkty tej firmy są o wiele lepsze jakościowo
od pędzli MAC’a i bardzo podobne do
HAKURO. . Posiadam trzy pędzle tego wspaniałego polskiego producenta – pędzel do podkładu nr 143, pędzel do pudru i
różu nr 170 w rozmiarze 22 oraz pędzel do konturowania/różu nr 155.
Wszystkie pędzle wykonane są bardzo solidnie ze sztucznego bądź naturalnego włosia
z pęknie wyprofilowanym drewnianym trzonkiem. Cudowanie trzymają się w dłoni.
Nie wyślizgują się z rąk nie są za długie ani za krótkie. Ponadto rękojeść jest
lakierowana co nadaje im eleganckiego połysku prezentując się w naszych
kosmetyczkach. Precyzyjnie ścięte włosie pędzli nie kłuje nas po twarzy, a
muska delikatnie naszą buźkę. Używam ich ponad rok i nie zauważyłam aby
którykolwiek z nich „wyłysiał”. Bardzo rzadko zdarza się żeby włosie wypadało,
kruszyło się bądź układało w gniazdo na środku. Dzięki syntetycznym włoskom nie
pochłaniają zbyt dużo produktu.
Pędzel do podkładu o numerze 143 kupiłam jako pierwszy aby sprawdzić czy w ogóle dam sobie z nim radę nakładając podkład. Stanęłam przy stoisku Maestro podczas Targów Kosmetycznych w Łodzi i w momencie kiedy wzięłam go w ręce już nie chciałam go oddać J Jest tak miluśki i pęknie wykonany że nie można się mu oprzeć. Zawsze byłam nauczona nakładać fluid paluchami i taka metoda sprawdzała się idealnie oprócz tego że zużywałam dwa razy więcej podkładu który zostawał mi na rękach a później czekało mnie szorowanie dłoni i paznokci pod które dostawał się podkład. Sądziłam że będzie mi trudno nauczyć się nakładać go pędzlem, ale się pomyliłam. Nie ma chyba nic prostszego.
Pędzel ma owalny kształt włosia dzięki czemu nakładanie podkładu
jest bajką. Należy pamiętać tylko aby nie nałożyć zbyt dużo produktu na pędzel
aby nie narobić sobie plam i smug na twarzy. Najlepiej nakładać go punktowo
przykładając końcówkę pędzla, a nie smarować na twarzy jakbyśmy malowały pokój
farbą malarską. Pędzel nadaje się do aplikowania wszelkich płynnych produktów
takich jak podkład róż czy korektor. Ja często nakładam nim też sypki puder
fixujący ponieważ nie dorobiłam się jeszcze pędzla typu kabuki ale mam już
upatrzony jeden piękny pędzel który jak tylko zakupię to na pewno się o tym
dowiecie pierwsze i chyba będzie to firma ECOTOOLS..
Kolejne
dwa pędzle zakupiłam przez jedną ze stron internetowych w nadziei że dostanę
oryginalny produkt za nienaganną cenę. Pędzel do pudru i różu o numerze 170
jest wprost idealnie przycięty do moich kości policzkowych. Wybrałam ten
średniej wielkości w rozmiarze 22. Pomyślałam że będzie najodpowiedniejszy do
mojej twarzy. Cudownie nabiera się na niego róż w kamieniu czy też ten w
sypkiej postaci. Można użyć go także do pudru czy bronzera. Nie wiem jak się
sprawdza do tych produktów ponieważ do bronzera używam ostatniego już w mojej
kolekcji pędzla do konturowania/ różu o numerze 155.
Pędzel ten wykonany jest z naturalnego koziego włosia przyciętego
w szpic . Przepięknie nakłada bronzer nie pozostawiając smug, świetnie się nim
rozciera produkt jeśli użyliśmy go za dużo. Nic się z nim nie dzieje, nie
rozczapierza się mimo dość dużego
nacisku przy nakładaniu go pod kości policzkowe. Jednym słowem ideał.
Przepięknie wykonane,
solidne i wytrzymałe a także nie pochłaniające nadmiaru produktu. Jedyne o czym
musimy pamiętać to o prawidłowym przechowywaniu aby leżały sobie swobodnie.
Pamiętajmy aby nie wpychać ich na siłę do kosmetyczek żeby piękne włosie się nie odkształcało. Jeśli chodzi o
mycie pędzli to robię to raz na miesiąc. Nie używam do nich specjalnych płynów
odkarzających czy też myjących. Moim zdaniem są drogie i zbędne. Używam do tego
delikatnego szamponu do włosów dokładnie myję pędzle nie rozwarstwiając i nie
plącząc włosia. Powtarzam czynność aż przy spłukaniu letnią wodą jej kolor jest
przezroczysty. Obsuszam ręcznikiem papierowym, kładę je w suche, ciepłe ale nie
nazbyt gorące miejsce i czekam aż spokojnie same sobie wyschną. Po ponad roku
ich używania i częstego mycia wcale się nie zniszczyły. Nadal są w świetnej
kondycji.
Cena pędzli Maestro to jakieś 40 zł za sztukę. Moim zdaniem to bardzo
tanio jak na tak solidny profesjonalny pędzel który powinna mieć każda z nas w
swojej kosmetyczce. Mam zamiar zakupić jeszcze parę ich pędzli. Kocham je i już
zawsze będą ze mną - dopóki ich oczywiście nie wycofają z produkcji. Dlatego
pamiętajcie że dobre nie zawsze oznacza bardzo drogie i zagraniczne. Jest wiele
polskich firm które dorównują zagranicznym, a są o wiele tańsze i często
przewyższają je swoją jakością. Jednym zdaniem : MAESTRO I LOVE YOU. Całuję –
Agnieszka.
Muszę w końcu zacząć zgłębiać tajniki posługiwania się pędzlami do makijażu :)
OdpowiedzUsuńTo są moje pierwsze pędzle (nie licząc tych do oczu). U mnie sprawdzają się rewelacyjnie i świetnie sobie z nimi poradziłam na początku poznawania się z nimi. Teraz nie wyobrażam sobie makijażu bez nich - Aga
UsuńJa muszę Agnieszkę okraść przy najbliższej okazji bo moje pędzle to tylko jakaś taniość po taniości z bylejakiej drogerii - Klaudia:P
UsuńMam od nich mój ukochany pędzel do rozcierania :)Również polecam :)
OdpowiedzUsuńachhhh marzę o całej kolekcji tych pędzli mam nadzieję że kiedyś uzbieram je wszystkie
Usuń