Hej.
Dzisiejszy wpis chciałabym poświęcić produktom Isa Dory. W swojej
kosmetyczce posiadam dwa produkty do makijażu tej firmy które używam na co
dzień. Pierwszym z nich jest puder
prasowany Isa Dora Velvet Touch Compact Powder. Za namową jednej z koleżanek
postanowiłam go wypróbować ponieważ na jej mieszanej cerze sprawdza się
nieźle. Skoro moja skóra też się świeci,
to postanowiłam go wypróbować. Puder dostępny jest w siedmiu odcieniach - ja posiadam w kolorze 14 – Classic Beige
Mist. Jest przeznaczony do raczej bledszych karnacji w zimnej tonacji. Jak
dla mnie kolor idealny. Puder ma za zadanie zmatowić naszą twarz, a także
zmniejszyć optycznie pory, wygładzić drobne zmarszczki i rozświetlić cerę.
Skład:Talc, Nylon-12, Synthetic Fluorphlogopite, Dimethicone, Silica, Ethylhexyl
Methoxycinnamate, Lauroyl Lysine, Cetyl Dimethicone, Glycerin, Magnesium
Ascorbyl Phosphate, Trimethylsiloxysilicate, Methylparaben, Propylparaben, BHT
[may contain: Mica, Cl77891/Titanium Dioxide, Cl77491/Iron Oxides, Cl77499/Iron
Oxides, Cl77007/Ultramarines].
Produkt jest w ładnym opakowaniu wraz z lusterkiem i gąbeczką do nakładania produktu. Co dla mnie jest mało praktyczne ponieważ jej nie używam. Więcej pozostaje na gąbce niż na naszej skórze a ponadto ciężko jest utrzymać ja w czystości ponieważ umycie jej skutkuje rozpadem na części pierwsze i nie nadaje się do ponownego użycia, a nie wyobrażam sobie żeby przez 2-3 miesiące używać cały czas tej samej gąbki do codziennego makijażu. Tak więc wolę nakładać go pędzlem. Puder sprawdza się dobrze jak na swoją cenę bo ok. 70 zł za 10g produktu. Dość długo utrzymuje się na mojej buzi, ale niestety skóra zaczyna się świecić po 3-4 godzinach i trzeba go poprawić więc jako matujący puder do tłustej/mieszanej cery raczej nie spełnia oczekiwań. Jedynym wyjątkiem są zimowe pochmurne dni kiedy trzyma się trochę dłużej. Produkt jest zapachowy i hipoalergiczny, dobrze się nakłada, nie roluje, troszkę zatyka pory – ale skoro ma je pomniejszyć to je zapycha ponieważ jest to puder a nie krem do obkurczania porów. Wyrównuje koloryt cery która wygląda na zdrowszą. Jeśli nałożymy zbyt dużą warstwę bądź kilka zaczyna on brzydko wyglądać jakbyśmy miały maskę na twarzy. Podsumowując produkt niezły ale dla mnie zbyt wysoka cena co do jakości. Lepiej sprawdza się na mnie puder fixujący z essence.
Produkt jest w ładnym opakowaniu wraz z lusterkiem i gąbeczką do nakładania produktu. Co dla mnie jest mało praktyczne ponieważ jej nie używam. Więcej pozostaje na gąbce niż na naszej skórze a ponadto ciężko jest utrzymać ja w czystości ponieważ umycie jej skutkuje rozpadem na części pierwsze i nie nadaje się do ponownego użycia, a nie wyobrażam sobie żeby przez 2-3 miesiące używać cały czas tej samej gąbki do codziennego makijażu. Tak więc wolę nakładać go pędzlem. Puder sprawdza się dobrze jak na swoją cenę bo ok. 70 zł za 10g produktu. Dość długo utrzymuje się na mojej buzi, ale niestety skóra zaczyna się świecić po 3-4 godzinach i trzeba go poprawić więc jako matujący puder do tłustej/mieszanej cery raczej nie spełnia oczekiwań. Jedynym wyjątkiem są zimowe pochmurne dni kiedy trzyma się trochę dłużej. Produkt jest zapachowy i hipoalergiczny, dobrze się nakłada, nie roluje, troszkę zatyka pory – ale skoro ma je pomniejszyć to je zapycha ponieważ jest to puder a nie krem do obkurczania porów. Wyrównuje koloryt cery która wygląda na zdrowszą. Jeśli nałożymy zbyt dużą warstwę bądź kilka zaczyna on brzydko wyglądać jakbyśmy miały maskę na twarzy. Podsumowując produkt niezły ale dla mnie zbyt wysoka cena co do jakości. Lepiej sprawdza się na mnie puder fixujący z essence.
Drugi
produkt to bronzer Isa Dora Bronzing
Powder w kolorze Matte Tan nr 48.
Kupiłam go przy okazji zakupu pudru. Spodobał mi się jego kolor który nie jest
za ciemny i przede wszystkim nie ma złotych drobinek. Bronzer jest w kolorze jasnego
brązu, odcień matowy więc nadaje się wspaniale do konturowania twarzy. Bronzer
ma ładne estetyczne opakowanie. W środku produktu znajdziemy gąbeczkę (
identyczną jak w pudrze velvet touch o której pisałam na początku tego posta) a
także lusterko które przyda się podczas poprawiania twarzy w ciągu dnia. Ja
nakładam ten produkt pędzlem Maestro o których mówię tutaj. Jeśli chodzi o poprawianie bronzera w ciągu dnia to tego nie robię, przede
wszystkim dlatego, że nie mam na to czasu.
Skład:Talc,
Polyethylene, Lanolin Oil, Paraffinum Liquidum/Mineral Oil, Cetearyl
Ethylhexanoate, Zinc Stearate, Methylparaben, Lanolin Alcohol, Caprylic/Capric
Triglyceride, Propylparaben, Isopropyl Myristate, PEG-8, Tocopherol, Oleyl
Alcohol, Ascorbyl Palmitate, Ascorbic Acid, Citric Acid [may contain:
CI77491/Iron Oxides, CI77492/Iron Oxides, CI77499/Iron Oxides]
Produkt
długo się utrzymuje pozostawiając opalizującą poświatę. Ścierając się z twarzy
schodzi równomiernie nie pozostawiając ciemnych plam na buzi. Jak na osobę
która zaczyna przygodę z bronzerem jest idealny. Nie zrobimy sobie na pewno nim
krzywdy. Polecam nakładanie pudru pędzlem nakładając go warstwami stopniowo,
wtedy mamy pewność że się nie przemalujemy. Ja nakładam go zawsze pod kości
policzkowe, na żuchwy i przy skroniach. Nigdy nie nakładałam go na całą twarz
więc nie wiem jak się sprawdza w tej sytuacji. Cena bronzera to około 60-70 zł
za 10 gram
produktu. Jak dla mnie cena nie jest wygórowana ponieważ mam ten bronzer już
około roku i jeszcze została mi ¼ opakowania.
A Wy
dziewczyny używałyście któregoś z tych produktów? Jak sprawdzają się u Was? A
może macie jakiś sprawdzony puder prasowany który sprawdza się na mieszanej
cerze? Czekam na Wasze opinie i propozycje – Aga.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękujemy za zainteresowanie naszym blogiem.
Każdy komentarz jest dla nas niezmiernie ważny
i napędzający do dalszego prowadzenia bloga.
Pozdrawiamy i zapraszamy ponownie.
Klaudia i Aga