Zacznijmy od kredek essence z
serii Longlasting Eye Pencil. Nie ukrywam wyjątkowo przypadły
mi do gustu.
To wykręcane kredki, właśnie takie
najczęściej wybieram, jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się kupić
twardej tępej kredki w takim opakowaniu.
Kredki z tej serii przypadły mi do
gustu głównie za sprawą ciekawych kolorów. Byłam zaskoczona
testując je na ręce w sklepie efektem. Każda z kredek zawiera
migoczące drobinki gwarantując połyskujący efekt. Pokusiłam się
o 3 sztuki, zresztą jak zwykle nie udało mi się ograniczyć przy
szafie essence. Kosmetyki tej marki są wyjątkowo tanie i o dziwo
nie należą do tanich bubli.
Wybrałam 3 kolory:
14 Think Khaki! - coś koło
zgniłej zieleni z pięknym metalicznym połyskiem widzę tam
troszkę złotych drobinek, bardzo delikatnych. Prezentuje się
fantastycznie zwłaszcza kontrastując z moim nowym kolorem włosów-
jestem ruda- może nawet czerwona, trudno powiedzieć :)
15 Bling Bling- tym razem złota
kredka przypominająca odcieniem stare złoto, moim zdaniem zbliża
się nieco do miedzianego odcienia, też lekko połyskująca,
przyjemnie komponuje się w zestawieniu z brązowymi cieniami lub
wyżej wymienioną zielonkawą kredką.
16 Coolest Chic- pokusiłam się
również na fioletową, i to chyba mój ulubieniec spośród
wybranych przeze mnie kolorów, strasznie przyjemny odcień
wzbogacony srebrnymi drobinkami. Użyłam jej jako bazy pod fioletowy
cień w opublikowanym wcześniej makijażu.
Kredki są wodoodporne, więc musiały
się znaleźć w mojej kosmetyczce biorąc pod uwagę nagłe
ocieplenie pogody i ewentualność wypadów nad wodę. Lubię
zaakcentować nieco oczy bycząc się na plaży, a delikatna kreska z
pewnością dodaje uroku przemęczonym kąpielami słonecznymi oczom.
Fajnie prezentuje się w wersji roztartej, imitując efekt muśnięcia
cieniem do powiek.
Kosmetyk trzyma się kurczowo oka cały
dzień dzielnie zdając egzamin w ekstremalnych warunkach. Nie spływa
również w ciągu dnia z wodnej linii.
Przejdźmy więc do demakijażu.
Wieczorne pożegnanie z kredką nie należy do szybkich, zwłaszcza
jeśli nie posiadasz dwufazowego płynu do demakijażu. Często gdy
maluję powieki tylko cieniem i normalnym tuszem mogę pozwolić
sobie na demakijaż za pomocą najprostszych kosmetyków takich jak
zwyczajne mydło, jednak tym razem musiałam troszkę powalczyć i
przetrzeć oczka wacikiem z dwufazowym płynem do demakijażu
firmy ziaja. Poświęce mu trochę uwagi w kolejnym wpisie.
Reasumując:
Kredki z mojego punktu widzenia
posiadają same zalety, biorąc pod uwagę ich niską cenę, to
fenomenalny produkt. Koszt zakupu jednej sztuki to zaledwie 6,99. Z
pewnością skusi was ciekawa kolorystyka.
Oj, nawet nie wiedziałam, że Essence mają w swojej "szafie" kolorowe automatyczne kredki.Na pewno zainwestuję w brąz, granat, czerwień (o ile dostanę) i pokuszę się na zaprezentowane przez Ciebie złoto :).
OdpowiedzUsuń