Pora na obiecaną recenzję eyelinerów
z essence.
Troszkę się do tego zbierałam,
głównie za sprawą testowania ich w ekstremalnych warunkach.
Lubię delikatne cienkie kreski, na co
dzień i w wersji wieczorowej. Ostatnio męczyłam się z
wykruszającym się w ciągu dnia czarnym eyelinerem w płynie,
postanowiłam więc kupić coś nowego. Nigdy dotąd nie używałam
żelowych eyelinerów. Troszkę się obawiałam z powodu różnic w
aplikacji.
Żelowy eyeliner nakładamy skośnym
pędzelkiem. O dziwo aplikacja jest znacznie łatwiejsza niż w
przypadku nakładania płynnego eyelinera przy użyciu cieniutkiego
pędzelka z włosia. Skośny pędzelek zapewnia dokładną i bardziej
precyzyjną aplikację.
Do koszyka zawędrował więc w tym
samym czasie, gdy skusiłam się na zakup eyelinera.
Pierwszy w mojej kosmetyczce zagościł
eyeliner w żelu firmy essence nr 04 I LOVE NYC.
To eyeliner w
ciemnozielonym kolorze z zielonymi połyskującymi drobinkami.
Przyjemnie prezentuje się na powiece nie dając ciężkiego efektu,
jaki z pewnością gwarantuje czarny eyeliner.
Fenomenem żelowych
eyelinerów zachwyca się z pewnością nie jedna fanka kresek.
Plusem eyelinera w takiej postaci jest możliwość rozcierania go
jak kredki na powiece i nie możliwe w przypadku płynnych
eyelinerów- nakładanie na wodną linię.
Eyelinery z tej
serii są bardzo trwałe. Jak wspominałam przetestowałam je w
ekstremalnych warunkach. Nie spływają w trakcie wysiłku fizycznego
na siłowni czy na basenie. Nie rozmazują się, ani nie kruszą
nawet jeśli zapomnisz zmyć makijażu po upojnej imprezowej nocy
możesz liczyć na kreskę w nienagannej postaci rano.
Później
dokupiłam jeszcze jeden kolor, mianowicie brązowy z srebrnymi
drobinkami o numerze 02 LONDON BABY.
Obydwa sprawują
się świetnie.
Może wspomnę tez
nieco na temat pędzelka którego upatrzyłam sobie przy tej samej
szafie kosmetyków. To pędzelek z syntetycznego włosia, skośny, o
zwartym włosiu. Byłam zdziwiona że można za jego pomocą zrobić
precyzyjną fajną kreseczkę. Obawiałam się nieco tego pędzelka,
bo nigdy dotąd nie używałam czegoś takiego.
Eyelinery poza
dobrą jakością mają jeszcze jeden plus- są tanie 11,99 za sztukę
to rzeczywiście mało, biorąc pod uwagę tyle możliwości
aplikacji i trwałość produktu.
Zakochałam się w
nich głównie za sprawą pozbycia się problemu z wykruszającym się
eyelinerem i brakiem podrażnień. Płynne eyelinery strasznie
podrażniały moją skórę, a w kontakcie z okiem powodowały
niemiłosierne pieczenie.
Pędzelek był
równie tani- 5,99.
Z czystym
sumieniem polecam te eyelinery. Mam nadzieję, że essence doda do
swojej szafy więcej kolorów. Liczę na coś fantazyjnego i
kolorowego.
Pozdrawiam,
Klaudia.
Pozdrawiam,
Klaudia.
mnie podrażnił płynny z oriflame..
OdpowiedzUsuństraszne swędzenie ;/
obserwujemy :)?
no pewnie:D
OdpowiedzUsuńTeż lubie te eyelinery, mam fioletowy i daje bardzo fajny efekt :)
OdpowiedzUsuńno nie mogłam go upolować niestety więc mam te dwa
Usuń