Witajcie,
Jako totalna błyszczykomaniaczka nie może zabraknąć na tym blogu wpisów właśnie o nich, a w szczególności tych, które ubóstwiam. Tak więc dziś będzie wpis o błyszczyku który noszę na ustach ciągle, bezustannie i z umiłowaniem. Mowa tu o błyszczyku Avon Ultra Color Rich Brillance.
Zapraszam na lekką notkę.
Od jakiegoś czasu szukam pomarańczowego błyszczyku, który nie był by za bardzo napigmentowany i posiadał mnóstwo drobinek które iskrzą się na ustach. Ciągle mi coś nie pasuje w większości błyszczyków, a to są za gęste, a to za bardzo klejące, a to ważą się w kącikach ust.
Przeglądając jeden z katalogów Avonu natrafiłam na piękny kolorek North Star
Opakowanie jak przy najzwyklejszym błyszczyku, ale pędzelek jest troszkę inny niż te które widzę zazwyczaj. Maluteńki pędzeleczek w kształcie trójkąta to chyba jedyny minus tego błyszczyku. Troszkę trzeba się namachać aby pomalować nim usta. Na szczęście nie mam obszernych warg, albo na nieszczęście - nie wiem. Mimo małego aplikatora, produkt ładnie się rozprowadza, nie osadza w kącikach i nie jest za mocno klejący. Występuje w trzech kolorkach brązowym, różowym i pomarańczowym czyli Sparkle Caramel, Pink Icicle i North Star. Błyszczyki dzięki swojej nowoczesnej formule nadają ustom gładkości, nawilżenia i przepięknego perłowego połysku. Zawierają także filtr SPF15.
Pojemność:
6ml
Cena:
28 zł
Plusy:
iskrzący blask na ustach
super nawilżenie
dobra cena
miły zapach
nie klei się i nie waży na ustach
półtransparentny
Minusy:
dostępność u konsultantek Avonu
niewygodny aplikator
U góry swatch na ręku, a na dole efekt na moich cienkich ustach. Niestety zdjęcie nie oddaje tego prawdziwego iskrzącego efektu, a szkoda bo jest naprawdę piękny.
Po woli zaczynam się przekonywać do szminek, ale zawse będę wierna błyszczykom. Dlaczego? Dlatego, że są wygodniejsze i nie podkreślają suchych skórek, z którymi ciągle walczę niestety. Szczególnie w taką porę roku jak zima, gdy muszę uważać na moje usta podczas wychodzenia na dwór. Kolejnym plusem dla błyszczyków jest to, że mogę ich użyć wszędzie często bez użycia lusterka.
A Wy kochacie błyszczyki czy szminki? I jeszcze się pochwalę, a co. Kupiłam moją pierwszą czerwoną szminkę. Tez was, które zaglądają na nasz funpage na Facebooku zobaczą co to za szminka napewno o wiele wcześniej więc zapraszam do zaglądania na fejsa: https://www.facebook.com/KosmetyczneRemedium
Pozdrawiam-Aga.
tym błyszczykom mówię nie :)
OdpowiedzUsuńpiękne ma drobinki :)
OdpowiedzUsuńPiękny <3
OdpowiedzUsuńW opakowaniu nie wygląda tak ładnie, jak na ustach :)
OdpowiedzUsuńfajnie się prezentuje :))
OdpowiedzUsuńb.ładny :))
OdpowiedzUsuńNo jeśli chodzi o Avon to też lubuję się w ich pomadkach lub błyszczykach :) Lubie i to i to :) masz rację czasem jak mamsuche wargi to wolę błyszczyki a jak jest oki to nakłądam pomadki :) a czasem i jedno i drugie :)
OdpowiedzUsuńBłyszczyk prezentuje sie ok, nawet chyba go poszukam, bom sie zaciekawiła :)
Lubię błyszczyki a jeśli szminki to nawilżające :)
OdpowiedzUsuńWygląda ciekawie aczkolwiek to całkiem nie mój kolor dla ust. Za to do makijażu oczu jak najbardziej. W ogóle mam 1 błyszczyk od lat i zmęczyć go nie mogę. Jestem wielką fanką szminek. Wszystko mi w nich odpowiada, wybór jest przeogromny tak w kolorach i typach jak cenach (może zaskoczę kogoś ale mam m.in. pomadkę polską za 3zł... w przecenie z 7 :) i sprawuje się znakomicie). Uwielbiam sposób nakładania pomadki, te zmysłowe pociągnięcia kolorem warg :) błyszczyk mi tego nie da, a i trzyma się znacząco krócej. Ale ile ludzi tyle gustów.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Was, Agata
Ja jestem szminkowa, wolę trwałość jednak ;)
OdpowiedzUsuńAle piękny makijaż :D
OdpowiedzUsuńteż uwielbiam go ;)
OdpowiedzUsuń