Z Polskimi BBCream-ami znamy się niestety ze złej strony. Jeszcze żaden z nich nie przypadł nam do gustu i nie zagościł na stałe w naszych kosmetyczkach. Od połowy grudnia wojuję z doszukiwaniem się wad w BB z Bell i ku memu zdziwieniu jakoś jeszcze nic nie wynalazłam. używam go niemal codziennie dając odpocząć mojej skórze od ciężkiego Revlona. Czas na bajkę o Polskim BB, który nie wylądował w koszu.
Co obiecuje nam producent:
Bell BB Cream 7 in 1 MAKEUP
Specjalnie opracowana formuła BB Cream wspaniale dopasowuje się do koloru skóry, dzięki czemu cera wygląda naturalnie i świeżo, a co najważniejsze pozbawiona jest efektu maski , typowego dla ciężkich podkładów.
Kosmetyk łączy ze sobą właściwości fluidu z pielęgnującym działaniem kremu:
- wyrównuje koloryt cery,
- niweluje niedoskonałości ,
- rozświetla skórę,
- wygładza,
- nawilża,
- redukuje oznaki zmęczenia,
- SPF 15, chroni skórę przed szkodliwym promieniowaniem UVA i UVB.
Tajemnica BB Cream Skin Adapt kryje się w precyzyjnie wyselekcjonowanych składnikach tego kosmetyku.
Dodatek gliceryny i innych nawilżających składników sprawia, że skóra zyskuje elastyczność, jest bardziej nawilżona i zrelaksowana. Wyraźnie poprawia się jej kondycja i wygląd. Witamina E zawarta w formule kosmetyku, która jest silnym antyoksydantem, działa na skórę odmładzająco. Neutralizuje ona wolne rodniki, zapobiegając utracie ze skóry kolagenu i elastyny oraz dodatkowo łagodzi podrażnienia. Zawarta w formule kremu specjalnie modyfikowana krzemionka zapewnia tzw. efekt Soft Focus – rozprasza światło, optycznie minimalizując niedoskonałości.
Rezultat: gładka, rozpromieniona i młodziej wyglądająca cera.
Cena: 23,50zł / 30ml
Posiadany przezemnie kolor to Nude 010
Co do powiedzenia mam ja?
Jak wiecie mam skórę mieszaną z skłonnością do różnych cyrków-typu wyprysk wągier i inny paskudny syf. Zdarza mi się świecić jak latarnia morska.
BB Bell towarzyszy mi od czasu przedświątecznych giftowych wysypów przesyłkowych. Po odebraniu przesyłki od razu wymazałam się BB i ku memu zdziwieniu nawet w formie nie przypudrowanej prezentuje się bardzo przyjemnie na skórze. Pudrowałam go Dermacolem i wytrzymywał ze mną w formie nie świecącej do 8 godzin. To chyba całkiem nieźle biorąc pod uwagę przygody z pozostałymi kremami ala BB rodem z naszego podwórka.
Ma bardzo lekką opartą na wodzie konsystencję- sprzyja to szybkiemu brudzeniu się pędzli od podkładu. Opakowanie może nie należy do najpiękniejszych jakie znajdują się w moich zbiorach. To zwyczajna tubka z aplikatorem podobnym do kremów pod oczy.
Jego krycie mogła bym ocenić na 7 w skali od 1-10. Nie jest źle. Mimo licznych przebarwień i dziwnych zmian na twarzy nie odczuwałam dyskomfortu pokazując się publicznie. Pamiętajcie, że trwałość podkładu i tego czym zaczynamy makijaż zależy również od tego czym pudrujemy twarz. Dermacol nieźle utrwala makijaż i zapobiega świeceniu się skóry.
BB bez pudrowania wytrzymywał ze mną do 4 godzin bez konieczności walki z świeceniem. Na zdjęciu poniżej możecie zauważyć, że daje lekko matowe wykończenie.
Bel wraz z BB Cream-em którym możemy zastąpić podkład wypuściło też korektor. Tu już moje odczucia są nieco inne. Niby wszystko fajnie, jednak moje dołki i cienie pod oczami potrzebują większego mocniejszego krycia.
Co tam mówi nam producent?
010-LIGHT
BB Cream Lightening 7in1
Eye Concealer Przywróć blask swojemu spojrzeniu!
Kłopoty z podkrążonymi oczami i zmęczonym spojrzeniem?
Rozświetlający korektor pod oczy BB Cream Lightening 7in1 Eye Concealer pozwoli szybko i skutecznie uporać się z tymi problemami.
Kosmetyk łączy ze sobą właściwości korektora z pielęgnującym działaniem kremu pod oczy:
• Rozświetla
• Tuszuje cienie pod oczami
• Ukrywa oznaki zmęczenia
• Nawilża
• Wygładza naskórek
• Dopasowuje się do koloru skóry
• Zawiera filtr SPF 15
Jego formuła jest tak skomponowana, by zapewnić skórze pod oczami maksymalne nawilżenie, poprawić jej kondycję a jednocześnie ukryć zmęczenie i zatuszować niedoskonałości. Odpowiednia kompozycja składników dba o gładkość i elastyczność delikatnej skóry pod oczami.
Zawarta w formule korektora specjalnie modyfikowana krzemionka zapewnia efekt „Soft Focus” - rozprasza światło, co optycznie minimalizuje niedoskonałości. Zastosowanie perłowych pigmentów sprawia, że skóra staje się rozświetlona i wygląda na bardziej wypoczętą. Dla pełnej ochrony wrażliwej i delikatnej skóry pod oczami w korektorze zastosowano filtr SPF 15, który chroni ją przed szkodliwym działaniem promieni słonecznych.
Efekt jest widoczny natychmiast!
Cena: około 15 zł
Moje 5 groszy:
Jak to korektor pod oczy ma lekko żółtawe zabarwienie w celu korekty zasinienia pod oczami. To klasyczny korektor w pędzelkowym pisaku- Zupełnie nie moja bajka nie lubię takich opakowań, bo odnoszę wrażenie, że w środku mam mniej korektora niż obiecuje producent. Pędzelek jest niehigieniczny wiecznie poddany wpływowi buszujących bakterii - no w końcu kto przy zdrowych zmysłach czyści pędzelek od aplikatora po każdym użyciu. Jest on na wierzchu nie zatopiony w kosmetyku więc cholera wie co na nim się dzieje. Jednak wiadomo pod oczami raczej nie wyrosną mi pryszcze jak wulkany ani wągry. Jednak jakoś nie potrafię przekonać się do tej formy opakowań. Wolę klasyczne "ala błyszczykowe korektory" z pędzelkiem zanurzonym w środku. Może to wariactwo ale wydaje mi się, że aplikator pływając w kosmetyku zawierającym konserwanty jest bezpieczny.
Krycie jak wspominałam jest dla mnie za małe.
Na zdjęciu poniżej widzicie moje oko bez makijażu- takie poranne lajpo z jakim się budzę każdego dnia. Jakieś tam przebarwienia i inne cuda. Na zdjęciu nr 2 moje oko po ingerencji BB i korektora a mimo wszystko jakieś drobiazgi prześwitują. Średnio rozświetla. Cóż korektor pod oczy musi rozświetlać. te partie twarzy wymagają odpowiednich kosmetyków.
Owszem nie przesusza okolicy wokół oczu, ani nie podrażnia. Jednak moje oko woła o mocniejsze krycie.
Jestem zadowolona z BBCremu, zastąpiłam nim Revlon ColorStay- nie chcę używać tak ciężkiego podkładu na dzień. Widzę, że wysusza skórę i jakoś wolę dać jej odpocząć w ciągu dnia. Nie wyznaję zasady zrób sobie maskę bądź piękna. Wolę już by świat ujrzał nieco mych niedoskonałości. W porównaniu z Eveline i Garnierem czy też Maybelline BB od Bell to cudo. Cała reszta zamieszkała w koszu. A my sobie jeszcze pobędziemy ze sobą. Nie wiem czy kupię kolejne opakowanie. Jak wiecie lubię eksperymenty. No i w sumie dzięki temu macie o czym czytać.
Pozdrawiam Klau.
Na codzień używam Revlona, jednak chciałabym coś lekkiego na takie dni, kiedy nie potrzebuję takiej mocnej "tapety".
OdpowiedzUsuńZainteresowałaś mnie tym bebikiem, jak tylko znajdę u mnie stoisko Bell to na pewno sie zaopatrzę :)
ciekawi mnie tylko kwestia kolorystyczna, orientujesz sie może czy ten kolor który posiadasz jest najjaśniejszy?
Tak to najjaśniejsza opcja. powiem ci ja mam pysia z zaczerwienieniami też i jest bardzo jasny.
UsuńOba produkty mi się podobają. Ja właśnie zainwestowałam w próbki podkładu mineralnego i jak mi się spodoba, to inwestuję w pełnowymiarowe opakowanie.
OdpowiedzUsuńNo minerałów nic nie pobije :D
Usuńwidać sporą różnicę po zastosowaniu ;)
OdpowiedzUsuńMuszę go pomacać na żywo!:D Bardzo mnie zaciekawił.
OdpowiedzUsuńCałkiem niezły w takim razie :) W porównaniu z tymi poprzednimi faktycznie cudo :)
OdpowiedzUsuńKrem fajnie się zapowiada, ale korektor faktycznie ma słabe krycie. A ja lubię korektory z pędzelekiem :p łatwiej mi się takie nakłada ;)
OdpowiedzUsuńChyba pierwszy Polski BB, który zbiera tak pozytywne opinie :)
OdpowiedzUsuńkolejna polska firma wprowadziła krem BB -to straszne, że panuje taka moda...
OdpowiedzUsuńPóki zima to się katuję ciężkim podkładem, jednak za niedługo trzeba się rozglądać za czymś lżejszym. Szczerze nie myślałam o BB, ale chyba zrobie mały napad na stoisku Bell :) Tint przygarnę na pewno, a to cudo muszę obejrzeć z bliska :)
OdpowiedzUsuńCo do korektora - płynne formy u mnie się nie nadają kompletnie.
pod oczy to ja płynne lubię na reszte unikam. nie wiem odstrasza mnie nakładanie tylu warstw kosmetyków- później się dziwić że coś wyskakuje. u mnie to też dieta- no pizze muszę przegnać bo po 2 dniach z pizzą jestem cała w ciapki;/
UsuńDla każdego coś innego:)
UsuńAle z tą pizzą to oj... :( trzeba się chyba pilnować i mieć silną wolę?
Zaciekawiłaś mnie tym BB kremem, moze jednak wypróbuję ;)
OdpowiedzUsuńnie uwierzę póki nie przetestuję ;D - bardzo ładnie wtopił się w skórę :)
OdpowiedzUsuńno podług reszty bb to to jest coś zajebistego. owszem idealny nie jest to nie jest azjatycki bb jednak itak robi wrażenie serio
UsuńTrzeba będzie wypróbowac, też nie lubię ciężkich podkładów na dzień.:)
OdpowiedzUsuńDostałam BB z Garniera i u mnie się sprawdza. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńszukałam w jakichś małych punktach i ni mo :(
OdpowiedzUsuńA ja jakos nie mogę sie przekonac do tych kremów BB, jak czytam, ze coś jest 7in1 to cięzko mi uwierzyc, że kazdą z tych funkcji bedzie sprawował nalezycie:)
OdpowiedzUsuńWłaśnie się zastanawiałam nad tym BB od Bell :)
OdpowiedzUsuńChyba się skuszę na ten BB :) Też chcę dać odpocząć twarzy od wysuszającego ją o tej porze roku podkładu Bourjois
OdpowiedzUsuńMuszę koniecznie spróbować :))
OdpowiedzUsuńWarto się nim zainteresować w takim razie, choć na razie czaję się na azjatyckie.
OdpowiedzUsuńWypróbuję ten BB z Bell, cena z pewnością jest przystępna jak na tą firmę :)
OdpowiedzUsuńZnalazłam go dziś w mojej Naturze za 19,99 zł i oczywiście wylądował w moim koszyku :)
OdpowiedzUsuńIntetresting.. chociaż zasadzam się na pomarańczowy BB z Skin79 :D który kosztuje niestety ponad 100 zł.
OdpowiedzUsuńWow! nie pomyślałabym, że bell ma tak fajny "BB krem" :)
OdpowiedzUsuńWidziałam go ostatnio i się zastanawiałam, czy aby nie wziąć. Twój wpis mnie przekonał.
OdpowiedzUsuń