Witajcie!!
Jak widzicie zima nas nie oszczędza i daje o sobie znać z nasiloną siłą. W trakcie mrozu nasza skóra narażona jest jeszcze bardziej na czynniki zewnętrzne, sam podkład nam niestety nie wystarczy, a tłuste kremy nie wszystkim z nas wychodzą na dobre. Dlatego, chcę Wam dziś pokazać krem który pomaga przetrwać mi mrozy i ukoić moją delikatną twarz. Jest nim krem na zaczerwienienia Keep It Cool od Lumene.
Opis producenta:
Krem nawilżający redukujący zaczerwienienia.
Krem dla cery normalnej, mieszanej i tłustej.Odpowiedni również dla suchej skóry. Zawiera 90% naturalnych składników. Do codziennego stosowania. Efektywnie wygładza i nawilża skórę, pozostawiając ją matową i wzmocnioną. Zmniejsza zaczerwienienia, łagodzi podrażnienia i sprawia że cera staje się bardziej odporna na zanieczyszczenia. Kwas salicylowy zapobiega blokowaniu się porów.
Sposób użycia:
nałóż krem rano i/lub wieczorem na oczyszczoną skórę twarzy.
Pojemność:
50ml
Cena:
ok 18 zł
Skład:
Moja opinia:
Opakowanie na pierwszy rzut oka wygląda jak krem do rąk, jest to po prostu tuba. Niestety nie za bardzo lubię takie opakowania, ponieważ z doświadczenia wiem, że dużo produktu zostaje na ściankach tubki i trzeba ją niestety rozciąć aby wygrzebać całość ze środka, ale ogólnie opakowanie jest dość poręczne. Wewnątrz znajdziemy raczej lotion niż gęsty krem, o zabarwieniu lekko białawym. Wystarczy tylko odrobina kremu, aby nasza ściągnięta i przesuszona mrozem twarz otrzymała ukojenie i nawilżenie, a przy tym pozbędziemy się zaczerwienienia które towarzyszy zmarzluchom. Jako jeden z niewielu kremów mnie nie uczula i nie zatyka porów, mimo iż w składzie zawiera glicerynę. Sądzę, że to za sprawą kwasu salicylowego, który tak jak zapewnia producent, ma nas chronić przed zapchanymi porami i oczyszczać je. Ku mojemu zdziwieniu, krem nie pozostawia śliskiej i lepkiej warstwy na skórze i skóra nie świeci się po niej jak psu.... no wiecie co. Krem w ostatnich dniach naprawdę mi pomógł. Dzięki niemu po długim staniu na przystankach w oczekiwaniu na autobus podczas mrozów, nie dość że chronił moją buzię, to także koił ją po powrocie do domu. Nie występuje także tutaj efekt szczypania skóry tuż po nałożeniu kremu. Niestety nie za bardzo współgra z moim podkładem z Lancome. Może po prostu dlatego że ten podkład nie współgra z żadnym kremem jaki używałam, więc i temu też nie dał szans. Ale za to, z moim pudrem mineralnym współgra wspaniale. Niestety produkty firmy Lumene w moim mieście są niedostępne - przynajmniej ja się z nimi nie spotkałam, a szkoda bo coraz bardziej się do nich przekonuję - szczególnie do pielęgnacji.
Plusy:
delikatnie nawilża skórę
idealny do wszystkich typów cery
nie zapycha
odblokowuje pory
daje ukojenie ściągniętej i suchej skórze szczególnie w mroźne dni
wycisza
idealnie współgra z mineralnymi kosmetykami
bardzo wydajny
brak tłustej warstwy po nałożeniu
niska cena
90% naturalnych składników
Minusy:
nie nadaje się do nałożenie pod cięższe podkłady
trudno dostępny
A Wy jak radzicie sobie z mrozem, jak chronicie swoją twarz przed zimą? Jakie produkty są u Was pożądane podczas zimowej pielęgnacji?
Pozdrawiam - Agnieszka.
tutaj w Irlandii raczej nie mamy takich mrozow ale w polsce jesli mialabym wybierac piekna zadbana cera czy przymrozona wybieram ten produkt, szkoda ze z Lancome sie gryzie.
OdpowiedzUsuńCzeka on na testy w mojej szfeczce pełnej zapasów.
OdpowiedzUsuńnie patrz na mnie dawaj geometrie jestem ciekawa kazdego efektu,:)
OdpowiedzUsuńJa na naprawdę siarczyste mrozy używam tłustego kremu i "przyklepuję" go podkładem mineralnym.
OdpowiedzUsuńNa mniejsze zimno sprawdza się u mnie rilastil deliskin przykryty healthy mix.
Krem lumene też kiedyś chętnie wypróbuję :)
Ulubieniec mojej siostry, dla mnie za ciężki i za tłusty :)
OdpowiedzUsuńnigdzie nie widziam tego produktu ale wygląda bardzo fajnie zwłaszcza do mojej cery :)
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam nic o tym kremie.
OdpowiedzUsuńKoło mnie w drogerii jest kilka produktów Lumene, może i ten krem się tam znajdzie :)
ja na początku myślałam, że to krem do stóp, jakoś mi się tak po opakowaniu skojarzyło.
OdpowiedzUsuńTak się napaliłam i chyba jednak zwątpiłam w ten krem, przynajmniej w okresie zimowym. Moja skóra uwielbia wszystkie ciężkie, gęste i tłuste mazidła. Ten byłby idealny na wczesną wiosnę, chociaż może się mylę? :) Post ląduje w zakładkach, żebym nie zapomniała, jak mi się zachce czegoś lekkiego ;)
OdpowiedzUsuńmam tłustą cerę więc jakbym nałożyła tłusty krem nivea to napewno bym miała świecące lico :D
UsuńDobrze, że do Ciebie trafiłam - właśnie poszukuję dobrego kremu, a ten wygląda naprawdę ciekawie. I chyba nawet w moim miasteczku jest jeden sklep z kosmetykami tej firmy :)
OdpowiedzUsuńnie mialam :D
OdpowiedzUsuńja jestem wierna Pharmaceris serii naczynkowej a ten krem gdzieś sobie stoi i czeka na gorsze czasy ;)
OdpowiedzUsuńu mnie się przyda na wiosnę bardziej, niestety teraz mnie przesuszyło mocno, a on jest ciut za słaby. wzięłam Oeparol i jest okej ;)
OdpowiedzUsuńhej, czemu nie nadaje sie pod ciezszy podkład?
OdpowiedzUsuńbędzie się rolował :/
Usuń