Dziś kilka słów na temat bazy rozświetlającej. Przerobiliśmy już bazy silikonowe do różnych typów cery jednak nie było wśród nich nic rozświetlającego. Zima to dobra okazja by wypróbować tego typu kosmetyki. Jesteśmy szarymi twarzami w kolorowych kurtkach i przemierzamy w te i nazad uliczki naszych miast z niezdrowo wyglądającymi buziami. Pora przełamać tą szarość i nadać cerze odrobinę zdrowo wyglądającego blasku. No to co zaczynamy wy czytacie a ja czekam na wasze komentarze.
Dziś pod lupą baza rozświetlająca Lumene Beauty Base Cristal Radiance Primer.
Opis producenta:
Wydobywa naturalny blask skóry . Idealna dla cery zmęczonej i pozbawionej energii . Trójwymiarowe pigmenty wyrównują koloryt skóry i rozjaśniają cerę.
Sposób użycia : nałóż bazę na krem , pod podkład lub zmieszaj z podkładem.
Pojemność:
25 ml
Cena:
40 zł
Skład:
To co mi się podoba czyli zabezpieczone opakowania przed "niepełnosprytnymi" paniami w drogeriach wsadzającymi nos wszędzie gdzie się tylko da.
Moja opinia:
Mimo skłonności do świecenia baza rozświetlajaca znalazła swoje miejsce w mojej kosmetyczce. Zima to okres anomalii skórnych. Z mieszańca stałam się sucharkiem, a moja skóra przeobraziła się w szarą ziemistą powłokę. Aby uniknąć niezbyt zdrowego wyglądu sięgam teraz po bazę rozświetlajacą. Aplikuję ją po wchłonięciu kremu nawilżającego. Czekam aż sama baza przegryzie się i wchłonie w moją skórę i następnie przechodzę do aplikacji podkładu. Efekt? Bardzo delikatny nie nachalny "GLOW". Moja twarz nie przypomina już płaskiej szarej płachty. Delikatny połysk nadaje jej zdrowy wygląd. Dodatkowym zastosowaniem bazy jest możliwość wykorzystania jej w celu rozświetlenia kości policzkowych tak jak ma to miejsce przy użyciu rozświetlacza.
Właściwości utrwalających makijaż nie zaobserwowano. Stosowałam ją pod Revlon ColorStay- ten podkład sam w sobie jest trwały.
Baza sama w sobie ma bardzo lekką konsystencję i teraz w fazie poddawania mojej skóry wpływowi mrozu i ciągłego ogrzewania jest świetnym rozwiązaniem No co nie chce wyglądać jak wysuszona śliwka. Wszystkie te czynniki powodowały wysuszenie mojej skóry a co za tym idzie podkreślenie jej zmęczenia. Jak widzicie efekt rozświetlenia nie jest nachalny i nie ma szans bym wyglądała z bazą jak choinkowa bombka. Polubiłam. Jednak wątpię, abym używała jej latem. Lato ciepło słońce powoduje, że moja skóra produkuje sebum w takim stopniu, że jedyne o czym marzę to skuteczne zmatowienie.
W tym momencie kiedy moja skóra jest w stanie w jakim jest baza nie powoduje przetłuszczenia. A samo dołączenie do codziennej rutyny kolejnej warstwy kosmetyku nie przyczynia się do pogorszenia kondycji skóry. Jestem na tak. Nazwijmy więc tą bazę zimowym glow i ratunkiem dla zmęczonego wizerunku.
Plusy:
delikatne rozświetlenie
lekka konsystencja
nie zapycha, ani nie przyczynia się do nasilenia przetłuszczania się skóry ZIMĄ
umiarkowana cena- 40 zł to nie jakieś straszne pieniądze
lekka konsystencja
nie zapycha, ani nie przyczynia się do nasilenia przetłuszczania się skóry ZIMĄ
umiarkowana cena- 40 zł to nie jakieś straszne pieniądze
Minusy:
dostępność- kosmetyki Lumene nie należą do najpopularniejszych
Jestem ciekawa waszych przygód z bazami rozświetlającymi. Co przerobiłyście, co polecacie?
Pozdrawiam Klau.
Muszę wziąć swoją w obroty, użyłam jej dopiero raz, ale po Twojej recenzji natchnęło mnie ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda ,że są słabo dostępne, podoba mi się efekt.
OdpowiedzUsuńHmm muszę wypróbować moją tubkę :) Trochę bałam się, że będzie za bardzo glow, ale skoro nie, to chętnie dam jej szansę :)
OdpowiedzUsuńja ją uwielbiam :D zdziwiło mnie że mogę az tak polubić bazę, których wcześniej unikałam
OdpowiedzUsuńwygląda slicznie, choc ja takich rzeczy nie uzywam :)
OdpowiedzUsuńI.