Nie, nie!!! Nie będę pisać o kaszce na śniadanie czy też kawie. Dziś dawno już nie widziany na blogu post o włosach. Na maskę z Kallosa polowałam naprawdę długo. Zależało mi na małej wersji ponieważ litr odżywki mnie jakoś nie przekonuje, bo co jeśli mi się nie spodoba? Zjem ją chyba, bo co z taką ilością zrobić? Tak więc jak już złapałam Crema al Latte od Kallosa, to leżała sobie na półce chyba z miesiąc. Zapomniałam o niej kompletnie, ale gdy robiłam porządki w łazience, wpadła w moje ręce i doczekała się recenzji.
Szybki opis producenta:
SKŁAD:
Aqua, Cetearyl Alcohol, Methosulfate, Parfum,
Phenoxyethanol, Methyldibromo Glutaronitrile, Hydroxypropyltrimonium Hydrolized
Casein, Citric Acid, Hydrolized Milk Protein, Methylchloroisothiazolinone,
Sodium Cocoyl Glutamate, Methylisothiazolinone
Cena: 5 zł
Pojemność: 275 ml
Uwielbiam tą maskę za jej skład, za jej zapach za jej konsystencję i cenę -czyli za wszystko. Swym składem przypomina mi maskę z L'Oreala Absolut Repair, ale w przeciwieństwie do niej, Latte ma cudowny zapach budyniu waniliowo - śmietankowego. Maska zamknięta w plastikowym odkręcanym słoiku o pojemności niecałych 300 ml w zawrotnej cenie 5 zł. Możecie nabyć ją w Drogeriach Hebe, ale i także w specjalistycznych sklepach fryzjerskich. Ja swoją wyczaiłam po kilku podejściach, ponieważ rozchodzi się jak ciepłe bułeczki. Zakupiłam ją, ponieważ zbierała bardzo, ale to bardzo pochlebne opinie w blogosferze, a że mam już stały dostęp do Hebe, to hulaj dusza za 5 zł :D Konsystencja budyniu, a kolor mleka. Zapach O-B-Ł-Ę-D-N-Y po prostu chce się ją zjeść. Pachnie tak słodko że aż ma się ochotę na budyń. Brakuje tu tylko jeszcze malin i była bym w siódmym niebie. Używam jej na zmianę z moją ukochaną Lorealową maską. Obydwie mają w składzie proteiny mleczne i mają podobne właściwości. Z tą małą różnicą, że L jest bardziej treściwa. Ale wracając do Kallosa, to jak na odżywkę za 5 zł to istny cud. Ładnie odżywia włosy, nadaje im blasku. Nakładając ją na całe włosy wraz ze skórą głowy, mimo moich przetłuszczających się kłaków, nie obciąża ich, dzięki Latte stają się gładkie i błyszczące. Są bardzie podatne na ujarzmienie. Jeśli chodzi o regenerację, to z moimi końcówkami nic już nie da się zrobić, są tak suche i zniszczone farbami, że ratuje je ścięcie. Włosy pięknie się rozczesują, a jeśli potrzymamy ją dłużej jako kompres, na pewno odpłaci się nam objętością i mocą włosów. Polecam Wam serdecznie tą maskę jako alternatywę na lato, zastępując nią cięższe maski w słoneczne dni.
Uwielbiam tą maskę za jej skład, za jej zapach za jej konsystencję i cenę -czyli za wszystko. Swym składem przypomina mi maskę z L'Oreala Absolut Repair, ale w przeciwieństwie do niej, Latte ma cudowny zapach budyniu waniliowo - śmietankowego. Maska zamknięta w plastikowym odkręcanym słoiku o pojemności niecałych 300 ml w zawrotnej cenie 5 zł. Możecie nabyć ją w Drogeriach Hebe, ale i także w specjalistycznych sklepach fryzjerskich. Ja swoją wyczaiłam po kilku podejściach, ponieważ rozchodzi się jak ciepłe bułeczki. Zakupiłam ją, ponieważ zbierała bardzo, ale to bardzo pochlebne opinie w blogosferze, a że mam już stały dostęp do Hebe, to hulaj dusza za 5 zł :D Konsystencja budyniu, a kolor mleka. Zapach O-B-Ł-Ę-D-N-Y po prostu chce się ją zjeść. Pachnie tak słodko że aż ma się ochotę na budyń. Brakuje tu tylko jeszcze malin i była bym w siódmym niebie. Używam jej na zmianę z moją ukochaną Lorealową maską. Obydwie mają w składzie proteiny mleczne i mają podobne właściwości. Z tą małą różnicą, że L jest bardziej treściwa. Ale wracając do Kallosa, to jak na odżywkę za 5 zł to istny cud. Ładnie odżywia włosy, nadaje im blasku. Nakładając ją na całe włosy wraz ze skórą głowy, mimo moich przetłuszczających się kłaków, nie obciąża ich, dzięki Latte stają się gładkie i błyszczące. Są bardzie podatne na ujarzmienie. Jeśli chodzi o regenerację, to z moimi końcówkami nic już nie da się zrobić, są tak suche i zniszczone farbami, że ratuje je ścięcie. Włosy pięknie się rozczesują, a jeśli potrzymamy ją dłużej jako kompres, na pewno odpłaci się nam objętością i mocą włosów. Polecam Wam serdecznie tą maskę jako alternatywę na lato, zastępując nią cięższe maski w słoneczne dni.
A jakie maski z Kallosa Wy używacie? Może coś mi polecicie? - Ciekawska Aga.
też jej używam i bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńJak tylko otworzą u mnie Hebe to na nią zapoluję! za taką cenę warto zaryzykować, a przez Ciebie kusi mnie jeszcze bardziej:D
OdpowiedzUsuńkupuję ją właśnie w hebe, jest supr:)
OdpowiedzUsuńJa również bardzo lubię Latte :) Mam w litrowej wersji :) Używam jej zamiennie z Keratin Kallosa i obydwie się u mnie bardzo fajnie sprawdzają :)
OdpowiedzUsuńa ta druga jak pachnie?
Usuńja ją ostatnio widziałam w jakiejś drogerii,ale nie pamiętam gdzie..niestety jeszcze nie używałam
OdpowiedzUsuńJestem juz zaopatrzona w (kolejne) litrowe opakowanie tej maski :D Moje włosy ją wielbią :)
OdpowiedzUsuńMuszę ją gdzieś wyczaić :)
OdpowiedzUsuńNie miała jeszcze tych masek z kallosa;/
OdpowiedzUsuńJa tej i żadnej z Kallosa nie miałam ;)) . Dosyć fajny produkt ;P.
OdpowiedzUsuńKupiłam jakiś czas maskę Argan. Jest tragiczna! Na tą mam ochotę, ale boję się powtórki z rozrywki...
OdpowiedzUsuńa co Ci zrobiła, albo nie zrobiła?
UsuńJa zaczynam już trzecie opakowanie maski Argan i jestem zachwycona, tak jak i moja mama :)
UsuńU mnie niestety nigdzie ich nie ma, a kusi jak cholera :) Ale na razie mam co używać więc nie mam bólu tyłka na nią :)
OdpowiedzUsuńkupiłam niedawno drugie opakowanie, bo naprawdę dawno tak taniej i dobrej odżywki nie spotkałam
Usuńwszyscy ją chwalą, więc chyba się skuszę :D tylko jak tu zrobić, żeby jej nie zjeść :P
OdpowiedzUsuńulubiona! pod względem pielęgnacyjnym i aromaterapii :D
OdpowiedzUsuńjak to ja nazywam tą maskę - serniczek :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że ktoś kupował w multidrogeri we Wrocławiu :)
OdpowiedzUsuńMam, używam i... no właśnie takie mam mieszane uczucia :(
Całuski
a w Łodzi kupiłam :P
UsuńUżyłam jej dopiero 2-3 razy, ale również bardzo mi się spodobała :)
OdpowiedzUsuńju wiele czytaam na jej temat. Niebawem u mnie w miecie otwieraja hebe , wiec i ja sie na niá skuszé. Obawiam sie tylko jednego - ze obciázy mi wlosy, jak zreszta prawie kada maska.
OdpowiedzUsuńJa mam z jedwabiem i keratyną :D ale jak na razie jestem na etapie biovaxu:D ale tą na pewno też kupię :D
OdpowiedzUsuńMiałam tą maseczkę i niestety na moich włosach się nie sprawdziła,natomiast posiadam maskę z Kallos waniliową(1litr)i ją uwielbiam:)
OdpowiedzUsuńJa tę maskę dostałam kiedyś z jakiejś drogerii internetowej jako zadośćuczynienie za ich błąd. Mimo, że kiedyś nie byłam przekonana do jej zapachu (był wielki bum wizażowy na Kallosa), to postanowiłam wypróbować. I się zakochałam. Zarówno w działaniu jak i zapachu i tym, że zapach się utrzymuje na włosach. Jak tylko zobaczyłam ją w Hebe w stolicy to złapałam bez zastanowienia :D Przy kolejnej wizycie w stolicy kupiłam litrową. Dzielę się z siostrą, a litr maski za 12zł to pikuś :) zastanawia mnie jeszcze jak działa szampon, ale z szamponami mam problem, więc narazie się nie zdecyduję.
OdpowiedzUsuńJa mam keratynową. Zanim jej nie kupiłam, to spisałam moje końcówki na straty a tu.. Miłe zaskoczenie. Moje końcówki zaczęły odżywać :) rewelacja :)
OdpowiedzUsuńjestem zakochana w tych maskach!
OdpowiedzUsuńnaprawdę, to coś cudownego
tak, jak wspomniałaś
cena, zapach, działanie
idealnie
Lilly