Oj czeka was długa lektura. Postanowiłam zebrać się i napisać tego posta. W jednym poście poznacie moją obecną pielęgnację włosów. Niektóre z tych kosmetyków to nowości więc o szczegółowe opisy postaram się w najbliższym miesiącu. Postanowiłam opowiedzieć o moich przygodach z pielęgnacją włosów i ich obecnym stanie.
Od wczesnej wiosny borykałam się z uporczywym wypadaniem włosów. Było to dla mnie bardzo ciężkie przeżycie. Obserwowanie na podłodze poruszających się z wiatrem kęp włosów - zupełnie jak na westernach, to nic miłego. Przesuszenie i ciężkie podrażnienie skóry głowy spotęgowało falę wypadających włosów. Na mojej głowie do tej pory widoczne są lekkie prześwity. Jednak jest coraz lepiej. Powoli jestem spokojna o to co dzieje się na mojej głowie więc opowiem wam jak wygląda moja obecna pielęgnacja włosów i przedstawię wam winowajcę- czyli szampon który doprowadził moją skórę głowy do pieczenia, zaczerwienienia, świądu i wypadania włosów na ponadprzeciętną skalę.
OTO WINOWAJCA ! ON WINNY! ON MNIE SKRZYWDZIŁ!
Timotei, Intensywna Odbudowa, Szampon do włosów suchych i zniszczonych.
Czytałam różne recenzje na jego temat. Łącznie z jedną w której dziewczyna stwierdziła że dzięki niemu nie przetłuszczają jej się włosy- mimo że ma włosy tłuste używała szamponu do suchych- no brzmi bezsensu ale ok co kto woli. Więc pytam skoro szampon ma nawilżać, a stosowanie na tłuste włosy kosmetyków do suchych powoduje obciążenie wzmożone przetłuszczanie, to co robi ten specyfik skoro w jej przypadku stało się tak a nie inaczej?
Moje doświadczenia z szamponem z tej serii są tragiczne. Przeżyłam palącą skórę głowy, zaczerwieniony czerep, swędzenie i wypadanie włosów. Przepłakałam przez ten specyfik kilka chwil. Ubytki w liczbie włosów były widoczne, nie tylko na mojej szczotce. Walka z podrażnieniem przebiegała dość ciężko. Odstawiłam wszystkie dotychczas używane kosmetyki. Olejowałam głowę łącznie ze skórą olejem rycynowym , myłam co 3 dzień byle nie narażać się na kolejne podrażnienia. Ogólnie koszmar. Zaliczyłam po drodze kilka kosmetyków na wypadanie włosów. Ten kosmetyk to morderca dla osób posiadających bardzo wrażliwą skórę głowy.
Aqua, Sodium Laureth Sulfate (lub) Sodium C12-13 Pareth Sulfate, Cocamidopropyl Betaine, Sodium Chloride, Dimethiconol, Persea Gratissima Oil, TEA-Dodecylbenzenesulfonate, Carbomer, Sodium Hydroxide, Citric Acid, TEA-Sulfate, Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride, Triethanolamine, Propandediol, Macadamia Ternifolia Seed Oil, Pistacia Vera Seed Extract, Parfum, Sodium Benzoate, Methylchloroisothiazolinone, Methylisothiazolinone, Mica, Glycerin, DMDM Hydantoin, Disodium EDTA, PPG-12, Butylphenyl Methylpropional, Hexyl Cinnamal, CI 42051, CI 47005, CI 77891.
Ratowałam włosy szamponami Joanny- Joanna szampon wzmacniający- włosy cienkie, delikatne, ze skłonnością do wypadania z ekstraktem ze skrzypu polnego i rozmarynu, Joanna Rzepa- szampon wzmacniający do włosów delikatnych, ze skłonnością do wypadania. W ruch poszła też odżywka Joanna do włosów przetłuszczających się ze skłonnością do wypadania również z Rzepowej serii. Moje włosy w trakcie podrażnienia bardzo się przetłuszczały do powodów wypadania doliczałam ewentualność wpływu łojotoku.
Niestety z poniższych mogę tylko pozytywnie ocenić szampon Joanny Rzepa - szampon wzmacniając do włosów cienkich. Szampon nie należy do ładnie pachnących jednak nie podrażnia mnie i spełnia swoje zadanie. Doskonale oczyszcza plus pozytywnie wpływa na stan cienkich włosów. Jestem na tak.
Później przerobiłam szampon Dove Rapair Therapy- Hair Fall Control. Poleciła mi go znajoma. Owszem nie podrażnia włosy są miękkie i przyjemne w dotyku po jego użyciu. Jednak nadal to nie było to czego szukałam. Na krótką metę pomagał jednak przy dłuższym stosowaniu zauważyłam że moje końcówki włosów wyglądają koszmarnie jeśli nie użyję którejś z ekspresowych maseczek Dove Intensive Repair lub Silk and Sleek. Maseczki są całkiem przyjemne. W moim przypadku sprawdzały się świetnie zwłaszcza ta niebieska Intensive Repair. Bardzo wygładza włosy, sprawia że są sypkie jedwabiste. Lubię.
Później w moje łapki wpadł Green Pharmacy Balsam do włosów przeciw wypadaniu. Używałam go z szamponem Joanny Rzepa. I tu nastąpił przełom. stopniowo podrażnienie ustępowało. więc wykończyłam tą mieszankę prawie do końca. Myślę że w tym miesiącu pokuszę się o spore denko. Balsam zasługuje na szczegółową recenzję więc dopisuję go do listy miliona postów które muszę dla was napisać. Już dawno zbierałam się do napisania kilku słów na jego temat jednak ciągle wpadał mi do głowy nowy makijaż przewaliło się przez moje zbiory sporo kolorówki i w sumie w tym kierunku wszystko szło.
Jak jest teraz?
Moje włosy nie wypadają- przynajmniej nie w takim stopniu aby się tym przejmować. Jak wiecie człowiek dziennie gubi 100 włosów i jest to całkowicie normalne.
Mam za sobą wizytę u złotej rączki od spraw włosowych. Wykarczowałam znaczną ilość siana. Wszczynam zapuszczanie włosów. Marzę o długich pięknych włosach aż do połowy pleców. Przyznam że nigdy tak długich włosów nie posiadałam.
Na chwilę obecną moja pielęgnacja to jedynie nawilżanie.
Nie uskuteczniam środków przyspieszających wzrost nie szukam tego typu rozwiązań, niech rosną sobie w swoim własnym rytmie byle nie były suche ani się nie rozdwajały.
Do nowości należy odżywka do włosów suchych Yves Rocher, Nutrition, Nourishing Conditioner (Odżywka do włosów suchych). Ta odżywka ma w sobie coś co strasznie obciąża włosy. Owszem nawilża. Mimo obciążenia a raczej pokrycia ich dziwną substancją sprawia że ich objętość jest niesamowita i są bardzo podatne na układanie. Miałam z nią problem włosy po użyciu nadawały się do mycia już po paru godzinach od wysuszenia głowy. Jednak znalazłam dla niej zastosowanie. Kiedy nie mam czasu na olejowanie o którym niedługo powiem nakładam ją na włosy od połowy ku samym końcom przed myciem włosów. Moje włosy są suche na końcach więc natłuszczenie przed myciem to dobry pomysł. Szampony wysuszają włosy ściągają z nich zanieczyszczenia i tłuszcz. Tam gdzie włos jest przesuszony warto nanieść odrobinę tłuszczu przed myciem by szampon faktycznie miał co zmywać.
Zapach jest fenomenalny. Jednak muszę ją zaliczyć do mega bubli. Obciążenie włosów jest ogromne. Są pokryte jakąś substancją jest to nie przyjemne uczucie.
Nowy nabytek który już polubił się z moimi włosami to Vitaka Enriched Coconut Hair Oil- Pure Coconut Oil with Henna, Amla & Lemon. Tym specyfikiem olejuję włosy- dla nie wtajemniczonych: smaruję olejem włosy przed zaśnięciem rano zmywam go z włosów dwukrotnym myciem głowy. Póki co jestem zachwycona. W skład oleistych substancji londujących na mojej głowie wchodzi również olejek Alterra Mandel & Papaya. Olejki z Alterry mają bardzo obiecujące składy. Czasem je ze sobą mieszam czasem stosuję oddzielnie. Ogólnie efekt jest fantastyczny. Moje włosy po myciu są bardzo puszyste miękkie. Wydaje mi się, że stały się zdrowsze. Niestety końcówki nadal lubią się puszyć. Ale w planie mam jeszcze jedno cięcie przed finalnym podejściem do zapuszczania. wtedy w ruch pójdą jeszcze suplementy. Póki co mamy lato owoce i warzywa są obecne w naszych dietach więc myślę że suplementacja jest mi nie potrzebna. Moje olejowanie włosów możecie nazwać wersją dla początkujących. Docieram metody i póki co nie mogę uznać tej mieszanki za najlepszą na świecie.
Balsam Mrs. Potter's do włosów suchych i zniszczonych z jedwabiem i aloesem to jeden z kosmetyków do pielęgnacji włosów który towarzyszy mi od lat. To jedna z serii którą uwielbia moja mama. Czasem używam go jako balsamu czasem służy mi jako szampon po farbowaniu. Świetnie wpływa na lekko podrażnioną skórę po farbowaniu i dzięki takiemu myciu moje włosy są bardzo miękkie.
Obecnie to mój ulubiony szampon Alterra z granatem i aloesem. Skład pozbawiony SLS i parabenów. Zero podrażnień przyjemne delikatne oczyszczenie. Niestety tylko zapach jakoś mnie nie pociąga. Też zasługuje na recenzję i kilka słów w temacie. Ogólnie rzecz biorąc jestem zaskoczona że nie używałam wcześniej kosmetyków Alterry. Od paru miesięcy w skład mojej pielęgnacji wchodzi kilka kosmetyków z tej serii więc postaram się napisać o nich dłuższego posta.
Po myciu spryskuję włosy odrobiną odżywki dwufazowej w sprayu Marion Ultralekka Odżywka z Olejkiem Arganowym.
Produkty Marion to bardzo miłe zaskoczenie. Niestety są trudno dostępne. Niska cena + całkiem wysoka jakość to coś nowego. Odżywka jest rzeczywiście lekka spryskuję nią wilgotne włosy po czym rozczesuję. Pięknie pachnie. Nadaje włosom miękkość i blask. Jestem w 100% za. Niestety posiada wady- opakowanie przecieka. Nie nadaje się do przewożenia w torbie. Zalała mi torebkę gdy zabrałam ją ze sobą gdy miałam spędzić trochę czasu poza domem.
Jeśli mimo wszystkich powyższych kroków moje końcówki nadal się puszą nanoszę na ich końce odrobinę serum na końcówki z tej samej olejowej serii Marion. Zastąpiłam nią Silk który w rzeczywistości wykańczał moje końcówki. Działa znacznie lepiej rzeczywiście je zabezpiecza przed wysychaniem na wiór. Cudownie pachnie. Bardzo nawilża. Jednak należy z nim uważać. Przekombinowanie grozi obciążeniem włosów.
No to tak właśnie wygląda moja obecna pielęgnacja włosów. Włosów wymagających, wybrednych suchych. W taki sposób walczę o ich kondycję po wielokrotnym farbowaniu i rozjaśnianiu jeszcze na początku tego roku. Chwilami kusi mnie na powrót do blondu. jednak póki co mam w planie odbudowę i dopieszczenie moich włosów. A tu na zakończenie stan moich włosów na chwilę obecną. W przyszłości skonfrontujemy to zdjęcie z postępami w dziedzinie pielęgnacji i wzrostu.
Na zakończenie chciałam zapytać was jakie są wasze sposoby na piękne włosy?
I oczywiście który z wymienionych kosmetyków chcecie zobaczyć w najbliższej recenzji pielęgnacyjnej?
Pozdrawiam Klaudia.
No kochana powiem Ci, że arsenał spory :) Co mogę powiedzieć współczuję Ci. Timotei jakoś mnie nie pociąga i staram się unikać. Mieli kiedyś taki ogórkowy szampon nie wiem czy dalej jest. Masakrycznie swędziała mnie po nim skóra głowy :) Od tamtej pory staram się unikać :) Mój sposób na włosy? Zaczęłam olejować najpierw limonka i oliwka z ALterry, która była baaardzo fajna :) Teraz migdał i papaja, czyli ten Twój :) Jest jeszcze lepszy :) Włosy mam zdrowe miękkie i błyszczące :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że obecna pielęgnacja wpłynie pozytywnie na te moje wysiłki w zapuszczaniu kudłów
UsuńTak patrzę na skład winowajcy i zastanawiam się, od czego zacząć wymienianie składników potencjalnie drażniących... Może po prostu powiem, że dobrze zrobiłaś odstawiając go. Jest dostępnych cała masa szamponów z przyzwoitym składem i z przyzwoitą ceną, nie ma sensu się katować.
OdpowiedzUsuńJa też używam Alterry na zmianę z płynem do higieny intymnej Facelle (też Rossmann, jakieś 5-6 zł). Facelle fajnie myje, jest superdelikatny dla skóry głowy, ma zaskakująco dobry skład - nie wybitny, lecz dobry. Kosztuje grosze. A odżywianie włosów zostawiam odżywkom.
Mam w planach napisać lub nakręcić materiał o swojej pielęgnacji włosów, może wyrobię się jeszcze we wrześniu z tym :P
Mrs. Potters znam od dziecka. Jak miałam coś ok. 10 lat, moja mama kupowała ich szampon w takiej pękatej, brązowej butelce. Szampon miał bardzo specyficzny zapach, bo zawierał ekstrakty bodajże z dziegdziu, ale był re-we-la-cyj-ny! Nie miałam pojęcia, że jeszcze są na rynku, zainteresuję się nimi.
Współczuję takich przygód :/ Ja Timotei jakoś nigdy nie używałam, nie ciągnęło mnie do nich i widzę, że może i dobrze, że ich nie używałam.
OdpowiedzUsuńObecnie stosuję szampon CeCe od Sweden do włosów farbowanych z czereśnią i keratyną i jestem z niego bardzo zadowolona, do tego używam odżywki do włosów z tej samej serii a dwa razy w tygodniu maski do włosów Biovax przeciw wypadaniu - z maseczki jestem bardzo zadowolona. Posiadam także tę odżywkę z olejkiem arganowym z Marionu jednak czeka w szafie na swoją kolej :) A czy Ty spryskujesz nią włosy po spłukaniu innej odżywki czy jak używasz tej w sprayu to już żadnej innej nie używasz?
Mam nadzieję, że teraz już wszystko będzie dobrze z Twoimi włosami ;)
Biovaxy lubię zapomniałam o nich napisać bo to one zbiły mi podrażnienie jak lekarstewko ukojoną skórę dawały
Usuńwspółczucia takich przygód :/
OdpowiedzUsuńjejku, normalnie Ci współczuję.. Jestem w szoku, że szampon może spowodować wypadanie włosów w takich ilościach i podrażnienia ;o Oby wszystko wróciło do normy!:)
OdpowiedzUsuńTez jestem w szoku. z pewnością nałorzyły się na to farbowania. ale straszne to było te wypadające włosy
UsuńA to Timotei ;) Ja kiedyś bardzo lubiłam ich produkty, ale od kiedy powróciły w nowej, odmienionej wersji, jakos nie mogę sie do nich przekonać- na moich włosach nie robia zupełnie nic, dobrze chociaż, że ominęły mnie przygody jak Twoje- bardzo Ci współczuję tych wypadających włosów : (
OdpowiedzUsuńA firma Marion to rzeczywiście odkrycie stulecia- tanie i całkiem nieźle spełniają swoja funkcję ;) Ja ze swojej strony mogę polecić to:
http://wizaz.pl/kosmetyki/produkt.php?produkt=27464