Czas wakacji to czas kiedy nasze nogi są częściej
odsłaniane, dlatego też bardziej przykładamy się do tego aby były gładkie i
piękne. Chcemy aby dobrze prezentowały się w mini, szortach czy krótkiej
zwiewnej sukience. Jak wiecie jest wiele
rodzajów depilacji, ja dzisiaj chcę przedstawić jeden z nich – depilatory w
kremie. Dość tanie, szybkie w użyciu i dające dłuższy efekt gładkich nóg niż
podczas zwykłego golenia maszynką. Jakiś
czas temu zakupiłam dwa kremy polskich firm o przystępnych cenach i stwierdziłam,
że porównam je dla Was.
Pierwszym z nich jest krem który zakupiłam jakiś czas temu w
promocji trwającej w hipermarketach Real. Proszę Państwa w lewym narożniku krem
do depilacji firmy BIelenda Vanity
Professional Laser Expert – zestaw
do precyzyjnej depilacji. W narożniku
prawym oczekuje na walkę Eveline
Cosmetics Bio Depil wzmacniający naczynka który kupiłam dzięki promocji w
dyskoncie Biedronka.
Jako pierwszy zaprezentuje się Vanity Professional Laser Expert marki Bielenda. W pudełeczku znajdziemy
100 ml kremu do depilacji załadowanego w tubę z nakrętką zabezpieczoną folią przed sklepowymi maziaczami, dwie czarne szpatułki do nakładania i
zdejmowania kremu a także dwie saszetki z zawartością nasączonych chusteczek
jednorazowych do wytarcia nóg po depilacji.
Cena całego zestawu to 7.99 zł.
Opis producenta na
opakowaniu – jest tego tak dużo ,że postanowiłam zrobić Wam zdjęcie zamiast
się rozpisywać. Mam nadzieję że jest widoczne – jeśli nie – wyślijcie zapytanie
o składzie w komentarzu, na pewno odpiszę:
Skład kremu oraz
chusteczek podany na zdjęciu:
Moja opinia:
Krem pachnie jak każdy krem do depilacji, no może troszkę
wyczuwa się zapach passiflory dzięki jej olejkowi w składzie który ma za
zadanie ukoić naszą skórę po depilacji. Produkt przeznaczony jest na okolice
twarzy, pach i rąk – był to zamierzony zakup ponieważ moja skóra jest bardzo
wrażliwa i stwierdziłam, że ten do twarzy będzie mniej inwazyjny. Trochę się
bałam go użyć, ponieważ miałam przykre
doświadczenie z kremami do depilacji serii Veet. Uczulają mnie cholernie –
nienawidzę ich a poza tym są dość drogie. Wracając do Bielendy jestem miło
zaskoczona. Produkt nakłada się sprawnie i bezproblemowo – prócz tego że cała
jestem w kremie jak zawsze heh – szpatułki dodane do zestawu ułatwiają nam
nakładanie i zdejmowanie kremu, a chusteczki pięknie zmywają pozostałości
produktu. Niestety 5 minut nie wystarczy aby krem usunął moje włoski z nóg
potraktowane kilka dni wcześniej maszynką do golenia. Natomiast 10 minut jest
wystarczające nawet na najgrubsze włosy na tyle łydki które zawsze sprawiają mi
problem.
Niestety jestem szatynką i natura obdarzyła mnie ciemnym mocnym
owłosieniem – pech. Podstawą jest to że mnie nie uczula nawet po pozostawieniu
kremu na o wiele dłużej niż zezwala producent. Zawartość tubki wystarczy Wam
spokojnie na dwukrotną depilację całych nóg od kostki do uda. Świetnie sprawdza
się pod pachami, w strefie bikini i na rękach. Włoski tuż po depilacji nawet te
małe i cienkie ulegają zniszczeniu. Skóra jest gładziutka. Dzięki chusteczkom
już po jednej depilacji włoski które odrastają są słabsze, cieńsze i
jaśniejsze. Sądzę że to efekt chusteczek które hamują wzrost włosów. Niestety
krem wysusza skórę i to chyba jedyny minus kremu. Spróbowałam zrobić test czy
użyty krem już raz, poradzi sobie w innym miejscu po raz drugi ( nie róbcie
tego w domu bo możecie nabawić się podrażnień czy wysypek, ja zrobiłam to z
czystej ciekawości) i o dziwo zadziałał na innej partii skóry tak samo jak za pierwszym nałożeniem. Efekt gładkich nóg utrzymuje się 3 dni,
czwartego dnia pojawiają się włoski. Moim zdaniem jak na krem efekt utrzymuje
się bardzo długo. Jestem z niego bardzo zadowolona, niestety produkty Bielendy
nie są jakoś super dostępne, a szkoda bo z każdym kupionym produktem tej firmy
przekonuję się do nich jeszcze bardziej.
W drugim narożniku nadal oczekuje na starcie Eveline Cosmetics Bio Depil – krem do
depilacji do skóry wrażliwej ze skłonnością do pękających naczynek. W
pudełeczku znajdziecie 125 ml kremu do depilacji w tubce także zabezpieczonego
folią – mamy pewność że nikt go przed nami nie używał, a także nietypową w
kształcie szpatułkę do nakładania i zdejmowania kremu. Cena to 5.99 zł za 125
ml produktu.
Opis producenta oraz skład na
opakowaniu:
Moja opinia:
Zapach nie jest powalający – cuchnie arniką i skrzypem
polnym, niestety jest to zapach nie do wytrzymania który czujemy przez
najbliższe 2-3 godziny po depilacji. Produkt zawiera wyciąg z arniki i skrzypu
polnego oraz wyciągiem z bio kasztanowca. Dzięki tym składnikom krem ma
wzmocnić nasze naczynka i nie dopuścić do ich pękania oraz nie dopuścić do
powstania nowych. Niestety odziedziczyłam naczynkową skórę po mamie, mimo dość
młodego wieku widać już na moich nogach kilka pęknięć żyłek co dla mnie jest
wielką tragedią, walczę z nimi ale czasem nie mam już siły. Niestety nie
zauważyłam aby krem wzmocnił moje naczynka, natomiast te które są już popękane,
zrobiły się bledsze. Krem możemy używać
wszędzie prócz okolic twarzy. Troszkę mnie to zastanowiło, bo skoro jest do
wrażliwej skóry to na twarzy nie powinien zrobić nam krzywdy, nie zaryzykowałam
użycia na twarz, poza tym nie mam takiej potrzeby.
Zawartość tubki starczy nam
spokojnie dwukrotną depilację całych nóg i strefy bikini. Krem po 10 minutach
nie radzi sobie z grubymi włoskami na nogach nie mówiąc już o strefie bikini.
Musimy go trzymać ponad 15 minut na dość grubym owłosieniu. Szpatułka nie tylko
ma dziwny kształt, ale przy nakładaniu sprawdza się fatalnie, jest strasznie
niewygodna. Poza tym po nałożeniu kremu
na ręce i zdjęciu jej po 15 minutach dostałam okropnego uczulenia. Na szczęście
po wysmarowaniu rąk masłem do ciała z The Secret Soap czerwone plamki zniknęły
po 10 minutach - uff na szczęście. Teraz już wiem, czemu nie powinno nakładać się go na twarz –
dziwne bo na nogach nie zrobił mi krzywdy. Nie zaryzykowałam użycia dwukrotnego
tego samego kremu na inne miejsce na ciele – wystraszyła mnie na wysypka na
rękach. Włoski po depilacji pojawiają
się już na drugi dzień, są tak samo grube i twarde jak przed depilacją
niestety. Nie kupię go ponownie, wolę za
tę cenę kupić maszynkę i usunąć włoski w 5 minut niż paprać się z kremem 20
minut a na następny dzień robić to samo. Myślałam, że Eveline po raz kolejny
mnie pozytywnie zaskoczy, niestety myliłam się strasznie.
Konfrontacja Bielendy i Eveline:
Bielenda:
-droższa,
- mniej wydajna,
-daje zadowalające efekty,
-nie
uczula, nie podrażnia,
-zapach jest do wytrzymania,
-szpatułki są wygodne w
stosowaniu,
-dodatkowo posiada chusteczki, które opóźniają wzrost włosa, -
nadaje
się na każdą partię ciała,
-wysusza skórę
Eveline:
-tańszy,
-bardziej wydajny,
-brak zadowalających efektów,
-uczula wrażliwców,
-zapach jest nie do zniesienia,
-szpatułka jest niewygodna,
-brak chusteczek po depilacji,
-nie nadaje się do stosowania na twarz,
-nie
wysusza skóry
Wynik bitwy:
Bitwę wygrywa oczywiście
Bielenda, której jedynym minusem jest wysuszenie skóry tuż po depilacji,
niestety Eveline ma same minusy
niestety.
Mam nadzieję że przetrwałyście do końca wpisu i macie
jeszcze siłę na to by napisać jakich kremów używacie i jaką formę depilacji
lubicie i stosujecie na sobie.
Wycieńczona bitwą – Agnieszka.
świetny post! na pewno kupię ten krem z Bielendy
OdpowiedzUsuńJa ostatnio będąc w drogerii zastanawiałam się nad tym kremem bielendy, ale ostatecznie wybrałam plastry do depilacji :))
OdpowiedzUsuńu mnie też się nie sprawdził krem Eveline, usuwa tylko niektóre włoski. :(
OdpowiedzUsuńUuuu no to rozczarowanie ze strony Eveline :) Ja i tak wolę te z Joanny :)
OdpowiedzUsuńmuszę poszukać tego kremu z Bielendy, jeśli radzi sobie z mocniejszymi włoskami, powinien być dla mnie idealny :) Aktualnie mam krem do depilacji też z Bielendy - cukrowy, ale jest tak kiepski, że chyba inspirując się Twoim postem, wysmaruję dziś o nim recenzję :D
OdpowiedzUsuńkurcze też kupiłam ten cukrowy teraz bo skończyła się promocja na ten Laser expert i kosztuje teraz 11 zł więc skusiła mnie cena cukrowej Bielendy, jeszcze jej nie używałam ale niedługo to nastąpi więc zobaczymy czy sobie poradzi. Wiem jedno kremu Eveline już nie kupię
UsuńJa kupiłam różowy Eveline ciekawe jak się sprawdzi;)
OdpowiedzUsuńczekam na recenzję :)
Usuńa ja tej bielendy nigdzie nie widziałam :/
OdpowiedzUsuńposzukaj w Realu :)
Usuńokejos. Ale muszę zapytać, używałaś na bikini? Czy tylko nogi. Pach depilować nie muszę, ale mi bikini zaczęło odrastać po depilacji, a golenie mnie już osłabia.
Usuńużywałam i sprawdza się świetnie, widziałam że jest też wersja tylko na bikini też ta z laser experts, pewnie tak samo działa :) wloski już po pierwszym użyciu są słabsze i wolniej odrastają.
Usuńnooo, to gicio. Teraz tylko namierzyć :P
Usuńoo :) musze kupic bielende
OdpowiedzUsuń;d
Zapraszam do mnie na konkurs, do wygrania śliczny naszyjnik jabłko ! :)
http://fashion-style-viola.blogspot.com/2012/08/konkurs-z-modatotu.html
planuję kupić ten z bielendy, więc cieszę się, że się u ciebie dobrze sprawdził ;)
OdpowiedzUsuńja nie używam kremów tylko zwykłe maszynki ale ostatnio koleżanka podała mi przepis na pastę cukrową i niby super efekty i do 3 tyg nie trzeba golić nóg;) obserwujemy?
OdpowiedzUsuńja też kiedyś używałam ręcznie robionej pasty cukrowej ale za dużo babraniny z tym jest, fakt efekt jest powalający, poza tym skóra jest bez podrażnień i dodatkowo mamy efekt peelingujący. Muszę rozejrzeć się za gotową pastą cukrową w internecie :)
Usuńeveline ostatnio strzela na oślep ze swoimi kosmetykami:P
OdpowiedzUsuńbaaaardzo długo używałam bielendy i byłam z niej średnio zadowolona, może dlatego że moje włoski bardzo szybko odrastają po każdym kremie, ale może mi się po prostu już znudził, teraz zacżęłam kupować eveline i nie jestem zachwycona... strasznie wysusza skórę ;/ chyba wróce do bielendy
OdpowiedzUsuńPrzyznam szczerze, że ja lubíę na nogi wosk. Wtedy niemal miesiąc mam gładką skórę. Po kremach tak ok 10 dni. Najlepszy jaki miałam, to taki za 3 zł (serio!!) za 150ml z osiedlowej drogerii. Nie pamiętam producenta-a już go nie sprowadzają :-(
OdpowiedzUsuńBył w białej tubie z różowymi napísami-bez pudełka, a szpatułka-idento jak w Eveline- była w folijce doklejonej do tuby. Radził sobie z bikini 5 minut, lekko pachniał kwiatami i nie uczulał nawet mnie-alergika :-)
Dodam, że może ktoś inny musiał by ten krem trzymać na skórze ciut dłużej, bo mímo, że jestem szatynką moje włoski na ciele są króciutkie, jasne i cienkie, na udach wcale ich nie mam a pod pachami 3 na krzyż xD
OdpowiedzUsuń