Witajcie
Dziś dawno zapowiadany przeze mnie cień z ArtDeco o którym wspominałam podczas postu o śliwkowych kredkach z Maybelline i Douglas o których możecie poczytać TUTAJ. Wspominałam tam właśnie, że połączenie tego różowo-cielistego cienia i kredek współgra idealnie z moją tęczówką wydobywając jej błękit. Nie będę zbytnio się rozwodzić o samej marce, bo jest Wam napewno bardzo dobrze znana, zapewne przede wszystkim dzęki bazie pod cienie do oczu.
Jeśli chodzi o ten własnie cień, to zakupiłam go podczas buszowania w Douglasie. Przepiękny cień można dostać w cenie ok 25 zł za 0,8 g produktu. Zamknięty jest w magnetyczne opakowanie, a gdy wybierzemy już swoje ulubione kolory, możemy je wrzucić w specjalną kasetkę przeznaczoną do tych cieni. Mają bardzo dużą gamę kolorystyczną, więc każdy z Was znajdzie coś dla siebie.
Co mogę powiedzieć o tym cieniu? Bardzo przyjemnie nakłada się go na powiekę, wygląda bardzo naturalnie i świeżo. Utrzymuje się cały dzień na oku, nie roluje, nie waży na powiece, nie obsypuje się podczas nakładania. Jak dla mnie cień idealny na codzienne wyjście. Tak jak obiecałam, pokażę Wam moje oko. Niestety nie mam takich pięknych wielkich oczu i krzaczastych brwi jak Klaudia i nie używam tak mocnych kolorów jak ona, więc nie spodziewajcie się efektu wow. Chciałam pokazać Wam połączenie cienia ArtDeco 557 oraz kredek o śliwkowej barwie. Kredka wygląda na oku jak czarna, ale świetnie podbija niebieską tęczówkę. Niestety zdjęcie nie uwieczniło zbytnio tego efektu.
I'm watching you!!!!!!!! Pozdrawiam A.
Ładny kolorek :) Ja nie lubię takich pojedyńczych cieni :P
OdpowiedzUsuńDelikatny, ładny kolorek :)
OdpowiedzUsuńMake up no make up :)
OdpowiedzUsuńsliczny kolor :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię takie kolory ;) Ładny jest ;)
OdpowiedzUsuńW wolnej chwili, zapraszam do siebie na:
www.magduizm.blogspot.com
Ładnie rozświetla oko:)
OdpowiedzUsuńpodoba mi się;P
OdpowiedzUsuńDaje świetny efekt na powiece :) lubię takie delikatne rozświetlenie
OdpowiedzUsuń