Orly Berry Blast Swatch

Witajcie, dziś przychodzę do Was z lakierem Orly w kolorze Berry Blast. Piękny opalizujący kolor różu z poblaskiem fioletu. Zapraszam do czytania i oglądania.

Lakiery Orly marzyły mi się od dawna. Niestety cena i wielkość buteleczki mnie lekko odstraszała. choć słyszałam o nich wiele dobrego, jakoś mi nie było do niego śpieszno. Na blogowej wymiance z Moniką z bloga http://blogmoniszona.blogspot.com/ udało mi się wyrwać pierwszego orlika. Kupiłam go z ciekawości i postanowiłam Wam o nim napisać.

Lakier znajdziemy w dużej opływowej butelce o pojemności 18 ml, z gumowym trzonkiem pędzelka który trzyma się w dłoni rewelacyjnie. Pędzelek jest dość cienki i długi, maluje się nim rewelacyjnie. Lakier jest rzadki, ale dwie warstwy wystarczą aby pokryć dokładnie paznokieć. Lakier bardzo szybko schnie na paznokciu, jak za dotknięciem magicznej różczki. Niestety jeśli nie nałożymy bazy pod lakier, to zabarwi on nam  płytkę i skórki wokół paznokci. Zmywanie lakieru to istna katorga, mam wrażenie że wręcz przytwierdza się na stałe do paznokcia. Zapach lakieru odrzuca, dusi i przyprawia mnie o mdłości. 

A co z trwałością lakieru? Utrzymuje się do 5 dni, więc jak na moje pazury to bardzo długo. Opalizujący kolor pięknie wygląda na opalonych dłoniach latem, niestety nie nada się na blade rączki, bo wtedy ma się wrażenie jakby paznokcie były sine jak u trupa. Zdjęcia lakieru niestety lekko przekłamują kolor w świetle dziennym. Na szczęście lakier na paznokciach udało mi się uchwycić wieczorną porą i bardzo przypomina kolor w rzeczywistości. Tak więc prezentuje się on  w ten sposób:

Mam mieszane uczucia co do Orly, niestety kolor jakoś mi nie podszedł. Może kiedyś skuszę się na jakiś inny kolor i zmienię zdanie o tych lakierach. Na dzień dzisiejszy mimo trwałości nie przekonał mnie do siebie.

Pozdrawiam A.