Hej, dziś zapowiadany jakiś czas temu post o tym jak dbam o swoje włosy. Oczywiście nie będę się rozpisywać o szamponach ponieważ nie przywiązuję do nich jakiejś większej uwagi. Mają one tylko oczyścić dobrze moje włosy i nic poza tym. Ponadto o szamponach już jakiś czas temu pisałam jakie mam teraz w użyciu (możecie poczytać o nich tutaj).
Dziś natomiast chcę pokazać Wam moją pielęgnację czyli odżywki maski płukanki jakich używam codziennie od jakiegoś czasu.
Oto produkty jakich używam:
Moje daily rutine zaczyna się od nałożenia na włosy od połowy długości w dół małego specyfiku o nazwie Burt's Bees Avocado Butter Hair Treatment. Jest to intensywna kuracja lecząca nasze włosy z masłem awokado do włosów zniszczonych trwałą, koloryzacją czy też stylizacją czyli do włosów suchych i zniszczonych. Otrzymałam ją od jednej z blogerek. Nigdy nie słyszałam o tej firmie ( aż wstyd się przyznać) ale postanowiłam sprawdzić ten specyfik po przeczytaniu opisu produktu na ich stronie.
Kuracja zawiera w swym składzie awokado, oliwę z oliwek, olej migdałowy, i wyciąg z owsa. Dzięki tym składnikom nasze włosy są miękkie i odżywione od nasady aż po końce, a dzięki ekstraktom z pokrzywy i rozmarynu błyszczą. Według producenta powinnyśmy stosować ja na mokre włosy - ja postanowiłam używać jej na suche ponieważ produkt jest bardzo oleisty więc można powiedzieć, że służy mi do ich olejowania - rozprowadzić na włosach i poczekać minimum 5 minut a najlepiej 20 a następnie umyć głowę szamponem. Produkt nie pachnie zbyt pięknie, można powiedzieć, że cuchnie. Konsystencja tak jak wspominałam jest bardzo oleista, a kolor brunatno-zielony (jedno wielkie fuj). Ale jak to mówią to co ma leczyć zawsze jest ohydne i chyba coś w tym jest. Można go stosować na codzień lub też raz w tygodniu do intensywnej pielęgnacji. dobrze się wchłania, ale pozostawia oleistą tłustą powłokę na włosach która mimo wszystko zmywa się pod wpływem zwyklego szamponu do włosów.
Moja opinia:
Ta kuracja bardzo mi służy, mimo iż mam włosy tluste u nasady ale są suche na końcach od stylizacji i farbowania - dlatego też nakładam ją od połowy włosów aż po końce tak jak już wcześniej wspomniałam. Szybko się wchłania i pozostawia włosy miękkie i bardzo nawilżone. Dzięki temu, że olejuję je przed myciem, szampon tak bardzo ich nie wysusza na końcach, a od skóry głowy włosy są dokładnie oczyszczone ( na tym polega metoda mycia włosów OMO o której wam już nie raz wspominałam czyli przypominając jeszcze raz odżywka-mycie-odżywka). Produkt jest bardzo wydajny, ponieważ wystarczy tylko kropelka aby dokładnie wmasować produkt we włosy. Czasem robię to wieczorem i zostawiam bees'a na całą noc, a rano myję głowę.
Plusy:
wydajność
szybko się wchłania
głęboka regeneracja
lśniące i nawilżone włosy
dobrze zmywa się z włosów
naturalność produktu w 99,33%
Minusy:
zapach
kolor
oleista konsystencja
brak dostępu w Polsce
Cena:
około 9 $ za 123 g - ja dostałam swoją za darmo ale ma ona 11,3 g
Dokładny skład produktu znajdziecie na zdjęciu poniżej:
Po naolejowaniu włosów oraz umyciu ich jakimkolwiek szamponem, nakładam na całe włosy regenerującą maskę z kwasem mlekowym firmy L'Oreal Professionel Expert Absolut Repair Lactic Acid której poświęciłam cały post jakiś czas temu na blogu który znajdziecie tutaj.
Odżywkę, a raczej maskę nakładam na całą długość włosów, rozczesuję je, a następnie wmasowuję maskę opuszkami palców w skórę głowy. Odczekuję dwie minuty a następnie spłukuję ją chłodną ale nie zimną wodą. Jeśli mam czas to pozostawiam maskę na trochę dłużej około 30 minut pod ciepłym turbanikiem aby mocniej zregenerować włosy.
Następnym krokiem mojej pielęgnacji jest octowa płukanka z malin z firmy Yves Rocher Eclat Radiance Rising Vinegar. Płukanka posiada certyfikowany ocet winny z malin pochodzenia naturalnego.Nadaje się do każdego rodzaju włosów. Produkt ten posiada właściwości wygładzające - zamykające łuski włosa oraz oczyszczające nadając włosom miękkość oraz blask. Używa się jej bardzo prosto, wystarczy wetrzeć płukankę we włosy tuż przed ostatnim spłukiwaniem, a następnie spłukać wodą i tyle. Plastikowa buteleczka zawiera 150 ml malinowej płukanki która pachnie niesamowicie pięknie, aż chce się wypić całą butelkę.
Moja opinia:
Kocham zapach malin, uwielbiam je jeść a do tego jeśli czuję ją na swoich włosach to jestem w niebie. Zapach malin utrzymuje się dość długo na włosach nawet po ich wysuszeniu, więc jeśli komuś nie pasuje ten zapach to lepiej niech jej nie używa. Jeśli chodzi o jej właściwości to spisuje się genialnie, pięknie wygładza włosy nadając im niesamowity blask, a ponadto oczyszcza nasze włosy z pozostałości szamponu i odżywki. Niestety nie jest za bardzo wydajna jeśli macie długie włosy. Ja myję głowę co drugi maksymalnie trzeci dzień, więc produkt znika w niesamowitym tempie. Szkoda, że nie ma atomizera, wtedy napewno zużywało bi się jej o wiele mniej. Musicie uważać wylewając ją na włosy aby nie opróżnić buteleczki za jednym zamachem.
Plusy:
zapach, zapach i jeszcze raz zapach
lśniące i oczyszczone włosy
szybka i prosta w użyciu
Minusy:
niewygodne opakowanie
mała wydajność
Skład produktu:
AQUA, ACETUM, PARFUM, PALMITAMIDOPROPYLTRIUMONIUM CHLORIDE, CAPRYLYL, GLUCOSIDE, PROPYLENE GLYCOL, SALICYLID ACID, AROMA, CETRIMONIUM CHLORIDE, ALCOHOL, CITRID ACID, CI 14700(RED4), CI 17200(RED33), CI 42090(BLUE1)
Cena:
24,90 zł za 150 ml
Kolejnym i ostatnim już krokiem mojej codziennej pielęgnacji jest Eliksir ziołowy do włosów - wzmacniający przeciw wypadaniu firmy Green Pharmacy. Tuż po ostatnim spłukaniu zawijam włosy w ręczniki delikatnie ściskam go w dłoniach, następnie zdejmuję go i psikam obficie eliksirem. Eliksir w swoim składzie zawiera łubin wąskolistny, skrzyp polny, owoce kasztanowca oraz łopian.
Eliksir jest bardzo prosty w użyciu ponieważ zawiera atomizer którym bardzo łatwo aplikuje się produkt. Właśnie takiego elementu brakuje mi w malinowej płukance octowej z Yves Rocher. Dzięki temu jest bardzo wydajny i starcza na naprawdę długo.Jest to lekki lotion który nie obciąża włosów.
Skład, zastosowanie produktu oraz sposób użycia znajdziecie poniżej na opakowaniu produktu:
Moja opinia:
Eliksir jest prodty w użyciu, mimo swego ziołowego składu ma przyjemny, lekki nieabsorbujący zapach kóry szybko się ulatnia. Cieszę się z tego powodu ponieważ nawet po użyciu eliksiru mogę cieszyć się zapachem cudnych malin z płukanki. Moje włosy przetłuszczają się od nasady i zazwyczaj stosuję wszystkie produkty które można by spłukać aby nie obciążyć moich włosów, ten produkt stosuje się bez spłukiwania. Ja jakoś zawsze sceptycznie do tego podchodziłam ponieważ kiedy używałam takich produktów włosy nadawały się do ponownego mycia. W tym przypadku miło się zaskoczyłam, myślałam że efekt będzie odwrotny i moje włosy będą przesuszone a tu wszystko w jak najlepszym porządku. Eliksir ma za zadanie wzmocnić nasze mieszki włosowe, pobudzić wzrost włosa oraz sprawić że będą one gęste, grube i pełne siły oraz blasku. Ja po trzech tygodniach stosowania zużyłam może 1/6 produktu i jak na razie nie zauważyłam rezultatów. Będę wytrwała i zużyję go do końca, a po skończeniu całej butelki podzielę się z Wami moją wyczerpującą opinią wraz ze zdjęciami moich włosów i same ocenicie co się zmieniło. Jak na razie wypadają z troszeczkę mniejszą siłą, ale jak to w przypadku ziołowych preparatów na efekt musimy poczekać troszkę więcej czasu niż zwykle.
Plusy:
wydajność
przyjemny ziołowy lekki zapach
nie obciąża włosów
niska cena
ziołowy skład
Minusy:
brak widocznych efektów po 3 tygodniach codziennego stosowania
Cena:
8,99 zł za 250 ml
I w taki oto sposób kończę swoją codzienną pielęgnację włosów. Powiecie pewnie, że spędzam w łazience 2 godziny myjąc głowę. A ja powiem Wam, że zajmuje mi to maksymalnie do 15 minut. Powiecie jak to? Przecież trzymasz olej avocado na włosach co najmniej 20 minut. Tak, ale robię to poprzedniego dnia wieczorem i nie trzymam oleju 20 minut, a całą noc i zmywam go rano zaczynając codzienną pielęgnację od mycia głowy szamponem.
A po nałożeniu eliksiru z Green Pharmacy pozostawiam włosy do wyschnięcia jeśli akurat zostaję w domu, a gdy gdzieś wychodzę i nie mam czasu na naturalne schnięcie które trwa wieki, to staram się suszyć włosy zimnym nawiewem suszarki, a gdy się bardzo spieszę niestety traktuje je gorącym powietrzem.
W najbliższym czasie pojawi się wpis o tym jakich produktów do stylizacji używam.
A Wy czego używacie do codziennej pielęgnacji włosów? Co możecie mi polecić a co kategorycznie odradzić? Który z tych produktów gości w Waszej łazience? A może któryś z nich zagości po moim wpisie?
Buziaki - Agnieszka
też mam tę maskę, fajna jest, chociaż skład zdaje się nie powala - ale coś tam robi ;)
OdpowiedzUsuńmam też szampon i odżywkę z tej serii, ale szampon na razie "rzucam" (no dobra, skończył się) i zobaczę, jak będzie po innym :)
Z tym psiukaczem z Green Pharmacy polecam cierpliwość i wytrwałość. Wcierasz go także w skórę głowy? Przynosi to lepsze rezultaty niż aplikowanie go na włosy.
OdpowiedzUsuńA to masło z avocado, nooo mrau po prostu. :)
wcieram wcieram, zauważyłam że włosy stały się troszkę grubsze :) jak na razie wypadają tak samo ale zaczęłam łykać witaminy na jesień bo wtedy zawsze strasznie linieję.
Usuńjestem obrzydliwie niemodna, nic nie robię :P
OdpowiedzUsuńz chciwości zaczęłam nakładać olejek na końcówki (tak średnio raz na dwa tygodnie)- bo teraz już w ogóle nie muszę do fryzjera chodzić :P
ta maska l'oreal wygląda ciekawie :) ale produktów do włosów mam już tyle, że muszę to wszystko najpierw zużyć :)
OdpowiedzUsuńooo nieźle dbasz :)
OdpowiedzUsuńostatnio miałam ogromną ochotę na ten właśnie eliksir do włosów, ciekawe jak by sie sprawdził u mnie...
OdpowiedzUsuńMam takie włosy jak Ty, też u nasady mi się przetłuszczają, a na końcach są suche po farbowaniu i rozjaśnianiu. Ten kosmetyk w tubce baaardzo mnie zaciekawił, szkoda tylko, że nie jest dostępny w Polsce :(
OdpowiedzUsuńwidzę że zaczynają się pojawiać produkty Burt's Bees na allegro ale niestety tylko do ciała, kto wie może niedługo pojawi się coś do włosów :)
Usuńniestety ten loreal i yves zrobily mi sajgon na glowie :/
OdpowiedzUsuńU mnie Yves Rocher sprawdza się dobrze i starcza mi spokojnie na miesiąc codziennej pielęgnacji włosów. W sumie nie wiem czy to dużo, ale za niższą cenę można sobie kupić ocet jabłkowy i efekt jest ten sam ;)
OdpowiedzUsuńMam tą płukankę i bardzo ją lubię ale szkoda mi jej i nie używam na codzien, musze koniecznie kupić sobie tą maskę :)
OdpowiedzUsuńpolecam ten eliksir! u mnie efekty sa i to spore. leciały włosy masakrycznie, a teraz wypadnie kilka przy czesaniu, czyli wróciło wszystko do normy :)
OdpowiedzUsuńCiekawe opcje.
OdpowiedzUsuńW dzisiejszych czasach nie możemy narzekać na brak produktów do pielęgnacji włosów. Zawsze musimy zastanowić się nad tym czy nie lepiej wybrać droższy i sprawdzony produkt. Spełnimy wtedy nasze oczekiwania co do pięknej fryzury. Mając dłuższe włosy niezastąpionym dodatkiem będzie także opaska pin up - https://artyferia.pl/produkt/opaska-szeroka-przeplatana-fuksja pozwalająca na ich spięcie. Nawet jeśli wcześniej z niej nie korzystałyśmy to dobrze jest eksperymentować.
OdpowiedzUsuń