Kawałki pomarańczy w czekoladzie? Tak ale na mojej skórze. O moim niezastąpionym duecie.

Fajności w duecie. Ogólnie to będzie recenzja peelingu, ale po 1 obniuchaniu gdy dotarł do mnie peeling coś mnie tchneło na połączenie tych zapachów i robiąc zdjęcia miałam rację Wykończyłam opakowanie peelingu  i ponad pół żelu- więc zwłok nie będę wam pokazywała. W sumie nie widzę jakoś nic miłego w oglądaniu wykończonych pustych lub na wpół zużytych opakowań. Sama nie lubię je oglądać w łazience i pewnie dlatego kupuję już w połowie nowe opakowanie i odstawiam połówki na bok. Dlatego robię już zdjęcia tuż po zakupie, poza tym nie muszę później zbierać śmieci w domu jeśli kosmetyki są dodatkowo opakowane w pudełka. Kilka zdjęć i po krzyku pełne info na dysku, a ja spokojnie maziam się i cieszę tym co mam. 

Duet o nazwie żel pod prysznic The Secret Soap Store- Pomarańcza kurkuma i Peeling organiczny Organic Shop - Organic Choco & Sugar Body scrub.

Opis producenta:

SCRUB DO CIAŁA. BELGIJSKA CZEKOLADA. 250ML

Wspaniały scrub do ciała na bazie organicznego oleju Kakao i trzcinowego cukru momentalnie przywraca skórze elastyczność i aktywność, nadaje jej sprężystość i kuszący aromat czekolady.

 Zastosowanie:  Scrub dla wszystkich typów skóry.

Sposób użycia:  Niewielką ilość skrubu nanieść na skórę masującymi ruchami. Wmasowywać przez kilka minut, a następnie zmyć ciepłą wodą.

Pojemność opakowania: 250ml

Producent: OO ORGANIC SHOP RUS, Rosja

ORGANIC SHOP

Tworząc każdy kosmetyk ORGANIC SHOP chce podarować Wam emocje, troskę i delikatną pielęgnację.

ORGANIC SHOP zatroszczył się o to, abyście przy wyborze kosmetyków kierowali się wyłącznie własnymi życzeniami, ponieważ bezpieczeństwo i wydajność kosmetyków są już zagwarantowane.

Każdy produkt z serii ORGANIC SHOP odpowiada trzem podstawowym żądaniom: Prostota, Czystość i Naturalność.

Nieprawdopodobną harmonię, zmysłowy komfort duszy i ciała poczujecie z naturalną serią kosmetyki ORGANIC SHOP. Przysłuchajcie się swojemu ciału. Czego naprawdę pragnie? Upajającej czułości, przytulnego spokoju, a może iskrzącej się świeżości i otuchy na cały dzień?

Moja opinia:

 Po pierwszym powąchaniu tego peelingu nie mogłam się oprzeć i troszkę go już użyłam zanim trafił na sesję zdjęciowa na mój parapet. Zacznę więc od zapachu: JEST NIESAMOWITY!!! Przez ten peeling obżerałam się tydzień budyniem czekoladowym. Właśnie tak pachnie jak mocny budyń czekoladowy. I tu mała uwaga dla posiadaczek maluchów w domu trzymajcie ten kosmetyk z dala od zasięgu rączek waszych pociech, zapach jest serio tak zbliżony do budyniu, że któryś szkrab może się na niego skusić. To na dodatek peeling cukrowy więc dzieciak zje cały słoik. Specjalnie sprawdziłam jak smakuje i myślę, że wygłodniałemu berbeciowi minimalny posmak kosmetyczny nie przeszkodzi w urozmaiceniu diety.TAK SAMA SIĘ SKUSIŁAM!

Moje kąpiele przez ostatni miesiąc były czymś niesamowitym. Żel pod prysznic przypomina zapachem skórki pomarańczy na cieście, peeling pachnie mocno czekoladowym budyniem, więc po każdej kąpieli byłam diabelsko głodna.  Duet umilał mi wieczory, niektóre dni bywały dość deszczowe więc rozgrzewałam się w wannie nacierając cukrowym peelingiem z Belgijską czekoladą. Tak apetycznego duetu to ja chyba nigdy nie miałam.
Kurcze nawet z zdjęć jestem zadowolona. Dobrze, że zrobiłam je od razu ponieważ opakowanie Scrubu zawiera zaledwie 250 ml a jak wiecie tego typu kosmetyki nie należą do wydajnych.

Co do właściwości złuszczających. Peelingi cukrowe moim zdaniem mają to do siebie, że mimo sporych drobinek i zwartej konsystencji należą do delikatniejszych peelingów niż te zawierające  fragmenty skorupek orzechów lub syntetyczne drobinki złuszczające. Drobinki cukru prędzej czy później rozpuszczają się pod wpływem wilgoci i tarcia. Skóra po peelingu jest gładka pokryta lekkim nawilżającym filmem za sprawą zawartości w kosmetyku oleju kakaowego. Dla mnie bomba kaloryczna dla mojej skóry to bomba pielęgnacyjna.

Gwarantuje odczuwalne ujędrnienie skóry. A doznania zapachowe i relax w kąpieli to już w ogóle mistrzostwo świata. Zakochałam się w tym peelingu i bóg mi świadkiem chcę następne opakowanie. Więc doliczam go do listy życzeń urodzinowych. Ogólnie to ja jestem wymagająca jeśli chodzi o peelingi. Jeśli myślicie, że posiadany przez was peeling Liren lub Dax-a czy czego tam sobie nie życzycie spełni moje oczekiwania to się mylicie. Stawiam wysoką poprzeczkę kosmetykom, które mają ścierać mój naskórek. I nie znoszę sztucznych zapachów jakie oferuje Liren, nie lubię wodnitej konsystencji Daxa. Z polskich peelingów Farmona mnie zadawala- ten peeling morela papaya czy coś takiego egzotycznie słodkiego- ten czerwono pomarańczowy.

Skład:

A i zapomniałam Peeling pochodzi z Organic Shopu Rus- czyli to moje kolejne podejście z kosmetykami z Rosji. Ogólnie moje wrażenia po są strasznie miłym zaskoczeniem. Scrub możecie dostać w sklepie Kalina: http://kalina-sklep.pl/
Plusy:
Nieziemski zapach
Przyjemnie złuszcza martwy naskórek
Pozostawia uczucie nawilżenia
Nie podrażnia
Minust:
Dostępność
Cena 24 zł za 250ml to sporo Scruby nie są wydajnymi kosmetykami.Ale biorąc pod uwagę skład i przyjemności jakie zapewnia to wybaczam.

Jeśli możecie polecić jakiś cudownie pachnący scrub to pisać moje drogie bo czekoladki oficjalnie już nie ma :D
Pozdrawiam Klau.