Witajcie
Dzisiaj troszkę inny post niż zazwyczaj, ponieważ o mojej pielęgnacji włosowej oraz o produktach jakie zużyłam przez ostatnie dwa miesiące podczas mojej pielęgnacji. Zbierałam się za to dość długo, ale w związku z moim ostatnim wolnym czasem, postanowiłam nadrobić włosowe zaległości. Jest to mały eksperyment i jeśli Wam się spodoba, będę aktualizowała włosowe posty co dwa miesiące, a jeśli będziecie chciały to w miarę moich możliwości nawet częściej, czyli co miesiąc.
Najpierw może kilka słów o mojej pielęgnacji, a później mała włosowa metamorfoza.
Jak wiecie ciągle zmieniam szampony, po pierwsze dlatego, że moje włosy szybko przyzwyczajają się do dobrego, a po drugie ciągle coś mi nie pasuje. Tak więc za namową Asi z kr00pka.blogspot.com postanowiłam zakupić szampon żurawinowy z firmy Barwa.
Szampon przeznaczony jest do włosów przetłuszczających się, ma nadać naszym włosom objętości i wzmocnić je witaminową bombą. A co mówi o nim producent?
Krystalicznie czysty szampon z naturalnym ekstraktem z żurawiny i kompleksem witamin przeznaczony do mycia włosów przetłuszczających się. Regularne stosowanie wzmacnia, odżywia, nawilża włosy jednocześnie zwiększając ich puszystość i witalność. Kosmetyk przebadany dermatologicznie.
Cena: ok 4 zł Pojemność: 300 ml Skład na zdjęciu poniżej:
Moim zdaniem: Szampon o gęstej strukturze i chemicznym zapachu żurawiny. Wystarczy mała ilość szamponu, aby dobrze rozprowadzić go na włosach. Szampon dobrze myje włosy, ale niestety strasznie je plącze. Nie radzi sobie z olejami i przesusza włosy, które bez użycia odżywki stają się sianem. Skład także nie jest za specjalny, ale czego spodziewać się po szamponie za 4 zł? Powinno mnie to wcale nie dziwić, ale po tak chwalebnych opiniach blogerek, zastanawiam się czy rzeczywiście używałam tego samego szamponu. Przez cały styczeń myłam nim włosy, niestety nie powrócę już do niego ponieważ okazał się wielką klapą plączącą moje włosy.
Kolejny szampon który trafił na moją łazienkową szafkę i gościł na niej przez cały luty, jest Siarkowa MOC także z Barwy. Zagościł u mnie przez przypadek, ponieważ przeglądając półki sklepowe Rossmana bardzo mnie zaciekawił i po wielkich obietnicach producenta, chciałam sprawdzić czy rzeczywiście ta moc siarki polubi się z moimi włosiskami.
Co obiecał mi producent?Szampon przeciwłojotokowy polecany jest do mycia i pielęgnacji włosów z problemami łojotokowymi. Specjalnie dobrany zestaw składników aktywnych dokładnie oczyszcza skórę oraz usuwa nadmiar łoju i obumarły naskórek. Szampon wspomaga również redukcję łupieżu. Regularne stosowanie szamponu znacznie poprawia kondycję i wygląd włosów, ułatwia ich rozczesywanie, nadaje połysk i elastyczność. Odpowiednia kompozycja zapachowa neutralizuje woń siarki pozostawiając przyjemny, świeży zapach. Może być stosowany do włosów po trwałej ondulacji i farbowaniu.
Właściwości:
- reguluje pracę gruczołów łojowych zmniejszając wydzielanie sebum,
- hamuje rozwój mikroorganizmów,
- skutecznie zwalcza łojotok i zapobiega jego ponownemu powstawaniu,
- wspomaga redukcję łupieżu,
- przywraca naturalne pH skóry,
- nie podrażnia, nie uczula, nie wysusza skóry głowy.
Efekt likwidacji objaw łojotoku i poprawy stanu skóry widoczny po 3 tygodniach. Przebadany dermatologicznie w konsultacji z gabinetem fryzjerskim.
- reguluje pracę gruczołów łojowych zmniejszając wydzielanie sebum,
- hamuje rozwój mikroorganizmów,
- skutecznie zwalcza łojotok i zapobiega jego ponownemu powstawaniu,
- wspomaga redukcję łupieżu,
- przywraca naturalne pH skóry,
- nie podrażnia, nie uczula, nie wysusza skóry głowy.
Efekt likwidacji objaw łojotoku i poprawy stanu skóry widoczny po 3 tygodniach. Przebadany dermatologicznie w konsultacji z gabinetem fryzjerskim.
Cena: ok. 18 zł Pojemność: 180 ml Skład podany na zdjęciu poniżej
Co sądzę o nim ja? Szampon specjalistyczny przeznaczony dla włosów przetłuszczających się, o zapachu cytrusów. Szampon powinien pomóc moim przetłuszczającym się włosom, zmniejszając wydzielanie sebum, a przy tym nie wysuszając ich za nadto. Szampon nakładamy na mokre włosy i zostawiamy pianę na 5 minut. Przez 3 tygodnie kuracji szampon powinien zadziałać. A w moim przypadku nie zadziałał, nie dość że plątał mi włosy, to miałam wrażenie że były one jednak nie do końca umyte. Mimo iż w swym składzie zawiera odżywkę, to nie była ona dla mnie wystarczająca. Totalna klapa za 16 zł, to wolę już kupić żurawinową Barwę za 4 zł i mieć czyste sumienie, że wydałam czwórkę na szajs. Jedynym plusem tego szamponu jest jego zapach, a siarka chyba mi nie służy. Zużyłam go do końca, a teraz zabieram się za Green Pharmacy.
A jak odżywiałam moje włosy? Nadal stosuję odżywkę z L'Oreal
Profesionnel Nature Masque Aux Huiles która jest już na wykończeniu i jestem w trakcie poszukiwania czegoś nowego. Aby się nie powtarzać, dla tych którzy nie słyszeli o tym mazidle, możecie poczytać TUTAJ.
Nie obyło się także bez olejowania, oczywiście olejkami z Green Pharmacy o których pisałam TUTAJ i TUTAJ. W moich recenzjach o tych olejkach, nie wypowiadałam się zbyt dobrze, prócz tego że dobrze nawilżają moje włosy. Okazało się że po ponad trzech miesiącach olejowania, zauważyłam że moje włosy poprawiły się radykalnie i pojawiło się mnóstwo baby hair. Byłam tym zaskoczona, ponieważ nie wspomagałam się w tym czasie suplementami. Teraz nie pozostaje mi nic innego, jak dalej olejować włosy i obcinać zniszczone, mocno pocieniowane przez fryzjera ( do którego już nie pójdę) końcówki. Oddaję włosy w sprawdzone ręce i widzę, że zmieniają się na plus z dnia na dzień.
To co chyba jeszcze wzmocniło moje włosy, to mądre rozczesywanie ich szczotką Tangle Teezer którą pokochałam ponad życie i nie rozstanę się z nią nigdy, chyba że mi się zniszczy i kupię sobie nową. O tym cudownym wynalazku pisałam TUTAJ. Myślę, że to właśnie także dzięki niej, moje włosy się wzmocniły.
A teraz kilka słów o tym, jak moje włosy zmieniły kolor. Nie można nazwać tego ombre hair, ale można podciągnąć efekt pod brond, czyli stopniowe cieniowanie włosów od brązu aż po ciemny blond. Efekt uzyskałam dzięki farbie Garnier Color Naturals Creme w kolorze bardzo bardzo jasny blond 10, oraz 9% wodzie utlenionej w kremie firmy Stapiz. Cena farby to 9.99 zł, a wody 4 zł. W cenie mniejszej niż 15 zł, domowym sposobem uzyskałam efekt, za który w salonie kosmetycznym wydałabym pewnie nie mniej niż 100 zł.
A poniżej na zdjęciu po lewo efekt przed, a po prawo efekt po koloryzacji. Włosy od skóry są moim naturalnym kolorem. Farbę zmieszałam pół/pół z wodą, nie używając wody utlenionej z farby Garniera. Efekt uzyskałam nakładając rękawiczką, od połowy włosów aż po końce, starając się nałożyć na końce jak najwięcej farby. Nie chciałam robić tego rozjaśniaczem, niszcząc jeszcze bardziej końcówki. Postanowiłam rozjaśnić je lekko farbą, myślę że wyszło nieźle.
Niestety zdjęcia nie oddają zbyt dobrze tego efektu, jaki jest w rzeczywistości.
Jak widzicie, moje końce są "obrzympolone" i czeka mnie naprawdę długa katorga, zanim wrócą do normy.
W miarę moich możliwości czasowych, będę aktualizować moje zmagania włosowe. Mam nadzieje że taka forma włosowego dziennika, a raczej dwumiesięcznika przypadła Wam do gustu.
Czekam na Wasze opinie - Aga.
No i oczywiście w ten piękny zimowy dzień zwanym dniem kobiet (bleeee zimo odejdź) życzymy Wam kochane kobietki wszystkiego naj naj naj :)))
No i oczywiście w ten piękny zimowy dzień zwanym dniem kobiet (bleeee zimo odejdź) życzymy Wam kochane kobietki wszystkiego naj naj naj :)))
Chyba kupię ten olejek GP
OdpowiedzUsuńchciałabym tanglee tezera:D
OdpowiedzUsuńja czekam na swój olejek z Green Pharmacy i myślę na TT..
OdpowiedzUsuńBarwa Żurawinowa u mnie sprawdziła się lepiej, a włosy faktycznie plątał okrutnie ten szampon. Ale mimo to dobrze mył i dodawał objętości. :)
OdpowiedzUsuńja lubiłam Barwę żurawinową (ale miałam inne opakowanie), teraz mam pokrzywową i też nieźle się sprawdza, ale fakt, konieczne jest po niej użycie odżywki
OdpowiedzUsuńŚliczny kolor włosów :)
OdpowiedzUsuńBarwo jest chyba takim szamponem, który stosuje się raz na 2 tygodnie aby porządnie oczyścić włosy z nadbudowanych na ich powierzchni silikonów czy innych tam substancji, więc raczej nie nadaje się do codziennego mycia (tyle pamiętam z podstawowej wiedzy włosomaniactwa). Tak naprawdę po kilku użyciach takiego szamponu ukazuje się nam prawdziwy wygląd naszych włosów ;] Sama szukam Barwy właśnie w tym celu, byłam już w kilku rosmannach, ale jej nie znalazłam...
OdpowiedzUsuńjest to szampon do codziennego stosowania :)
UsuńFajna zmiana koloru ;) Niedługo i ja idę zmieniać odcień. Oby tym razem było dobrze :D
OdpowiedzUsuń