Inglotowe trio, czyli dwa cienie do brwi i morskość dla ożywienia paletki. O tym zakupie wiecie już od dawna, ale chyba pora podzielić się moimi spostrzeżeniami na temat zawartości mojej mini paletki. Oj dość dawno temu zraziłam się do cieni Inglot, jakieś 3 lata temu kupiłam kilka cieni i bronzer. Niestety zachwytów nie było. Wiele drogeryjnych cieni sprawowało się u mnie znacznie lepiej. Zaglądam do Inglota od dobrych paru lat wychodząc z pustymi rękami. Mój powrót do Inglota zawdzięczam potrzebie zbudowania domu dla błąkających się wkładów cieni do powiek. Pierwszy krok na drodze do pogodzenia się z Inglotem- zakup
palety magnetycznej.
Tym razem za sprawą
Gray zdecydowałam się na pierwszy po latach cień do powiek. Morskość miłość Kaśki zawróciła mi w głowie. Kupiłam go przed zakupem palety Sleek Darks. W matowym Sleeku mamy też piękną morskość, dlatego obawiałam się, że na własne życzenie zdubluję kolory.
Cień Inglot 388 jest jednak zupełnie inny. Znacznie jaśniejszy, tropikalny. I zupełnie nie potrzebny posiadaczce palety Sleek Darks. Ten sam odcień uzyskacie przez cieniowanie morskości ze Sleeka bielą.
Poza morskością mamy tu dwa cienie do brwi. Mam ogromny problem z dobraniem odpowiedniego cienia do brwi. przytłaczają mnie mocno podkreślone brwi. Nie czuję się z tym dobrze. Kupiłam więc dwa odcienie. Ciemny w poczet uzupełniania brwi brunetkom oraz cień z pogranicza beżu i szarości dla posiadaczek delikatniejszej oprawy oczu.
O dziwo jasny cień sprawdza się jako "uzupełniacz znacznie lepiej niż brązowo grafitowy cień. Jest on dla mnie zdecydowanie za ciemny.
Pigmentacja wybranych przeze mnie cieni Inglot są przyzwoicie napigmentowane. Mają jeden kluczowy minus. Koszmarnie się je blenduje i zdarza się im osypywać.
Na zakończenie mam dla was makijaż wykonany za pomocą cieni z tej paletki z dodatkiem matowej bieli i żelowego eyelinera. Na ustach Rimmel z serii Kate nr 102.
Wykonałam ten makijaż w sumie przez szminkę. Pomyślałam, że to fajne połączenie z pudrowym różem na ustach. Nie czuję się zbyt dobrze w takich kolorach i raczej ten makijaż nie wejdzie w moją rutynę.
Pozdrawiam Klau.
piękny ten makijaż!:)
OdpowiedzUsuńbardzo lubię cienie Inglota ;)
OdpowiedzUsuńNo co Ty! Makijaż jest boski i moim zdanienm super wyglądasz!! :) Ale to moja osobista opinia... :D Wracam do góry jeszcze się napatrzeć :)
OdpowiedzUsuńbardzo ladny jest ten niebieski cien :) sliczny makijaz
OdpowiedzUsuńJa też ostatnio przeprosiłam się z Inglotem - niedawno skompletowałam 10-tkę i baaardzo chętnie i bardzo często po nią sięgam :)
OdpowiedzUsuńTa niebieskość wygląda fantastycznie, tylko ja pewnie bym się w niej kiepsko czuła... Ale na kimś chętnie pooglądam! :D
do niebieskości trzeba dojrzeć ja póki co jeszcze nie dojrzałam.
Usuńlubię ciepłe kolory
Ale masz piękne oczy! :)
OdpowiedzUsuńja się boję u siebie koloru niebieskiego na całej powiece...pozalam sobie za to na kreski
OdpowiedzUsuńE tam, ja i tak chcę tego inglota ;P :))))
OdpowiedzUsuńA tak w ogóle, to ja uważam, że Ci niebieskoście pasują :P Trochę kontrastu nie zaszkodzi ;)
Usuńw ogóle nie jesteś do siebie podobna na tym zdjęciu Klau - Aga
OdpowiedzUsuńJa nie używam Inglotów, i tak rzadko nakładam cienie na oczy, więc wystarczają mi moje Sleeki:) Ale makijaż bardzo pasuje do Twojej urody!
OdpowiedzUsuńperfekcyjny makijaż! ahh gdyby chociaż raz mi się udało tak pięknie nałożyć cienie...
OdpowiedzUsuńwidzę, że nie tylko mnie dziś wzięło na inglota ;) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńładny makijaz ;) takie kocieee oczko :)
OdpowiedzUsuńJa osobiście lubię cienie z Inglota, ale irytuje mnie ich osypywanie się.
OdpowiedzUsuńŁadny makijaż. Pasuje Ci. Kolory też mi się podobają.
OdpowiedzUsuńŚliczne są kolorki tych cieni a niebieski kolorek idealnie współpracuje z kolorem Twoich oczu.
OdpowiedzUsuńNiebieski?:D Odważna jestrś :P
OdpowiedzUsuńŚwietnie wyglądasz w niebieskościach, nie musisz się martwić.:)
OdpowiedzUsuń