Pewnie większość z Was ma go w swej łazience, pewnie większość z Was waha się nad jego kupnem i pewnie część z Was patrzy na niego spode łba bo zawiera parafinę i w życiu go nie kupi bo jest fujj ble i juk. Ja dziś chcę przybliżyć Wam ten produkt, bo dla mnie jest on genialny pod względem pomysłu, więc zapraszam do poczytania,
Kilka słów od producenta:
Rewolucja, pierwszy balsam do ciała pod prysznic NIVEA!
Balsam do ciała pod prysznic to wygodny i przyjemny sposób
na uzyskanie aksamitnie miękkiej skóry już pod prysznicem!
DZIAŁANIE
Nakładasz odżywczą formułę z mleczkiem migdałowym
bezpośrednio na mokrą skórę. Balsam działa jak odżywka, szybko i łatwo
nawilżając skórę. Po kilku sekundach spłukujesz pozostałości balsamu z ciała.
Następnie możesz od razu się wytrzeć i ubrać, nie czekając na wchłonięcie się
balsamu do ciała.
Stosując balsam do ciała pod prysznic oszczędzasz 4 min.
dziennie, czyli aż 24h w ciągu roku. To zupełnie tak, jakby ktoś podarował Ci
dodatkowy dzień!
Rekomendowana cena detaliczna 16,99 zł/ 250ml; 24,49 zł/
400ml
1. UMYJ
Umyj ciało swoim ulubionym żelem pod prysznic. Spłucz pianę,
ale jeszcze się nie wycieraj!
2. APLIKUJ
Nałóż balsam do ciała pod prysznic na mokrą skórę. Ciepło
wody aktywuje formułę, dzięki której balsam łatwo i szybko się wchłonie.
3. SPŁUCZ
Odczekaj kilka sekund i spłucz pozostałości balsamu.
4. GOTOWE
Wyjdź spod prysznica i osusz ciało ręcznikiem. Możesz od
razu nakładać ubranie - nie musisz czekać, aż balsam się wchłonie,
a w dodatku skóra nie będzie tłusta!
Skład:
Moja opinia i spostrzeżenia:
Balsam jest bardzo lekkiej konsystencji, zamykany na klik, który jest bardzo wygodny podczas kąpieli, gdy nasze ręce są mokre, niestety butla jest dość śliska i czasem może nam wypaść z ręki, a jak wypadnie takie 400 ml na nogę, to już nie jest przyjemność pod prysznicem. dlaczego kupiłam ten produkt? Bo byłam bardzo ciekawa, ale nie chciałam na niego wydawać zbytnio dużo pieniędzy, więc wybrałam się kiedyś do SuperPharm i był w promocyjnej cenie 17 zł za 400 ml opakowanie, czyli tak naprawdę kupiłam duże opakowanie w cenie małego. Wybrałam wersję do skóry suchej, choć takiej nie posiadam, ponieważ od kiedy myję ciało żelami o naturalnych składach, moje ciało nie przesusza się i nie traci naturalnej warstwy lipidowej skóry. Czasem może zdarzy mi się to na łokciach czy kolanach, ale to przecież normalne, nasza skóra złuszcza się codziennie, ale wtedy przychodzi mi z pomocą peeling. Nie lubię tłustych kremów do rąk, ani maseł do ciała, generalnie jestem anty balsamowa. Nienawidzę tej mumifikacji, kiedy wszystko się klei, trzeba czekać aż wchłonie bleeee.
Balsam bardzo przypadł mi do gustu, używam go co 3 razy w tygodniu, bo więcej nie potrzebuję. A co do parafiny w składzie, to nie przesadzajmy zbytnio, bo ona nie przenika w głąb skóry, pozostawia złudną otoczkę nawilżenia skóry, ale jej nie uszkadza. Fakt, zapycha powodując zaskórniki, ale ja nie stosuję balsamu na twarz tylko na inne partie ciała, i jakoś nie zauważyłam aby takowe pojawiły mi się na udach, tyłku czy łydkach. I teraz sprawdźcie sobie składy swoich szminek i kremów do twarzy. I jak, jest tam parafina?
Mi niestety nie podpasował:( na suchej skórze nie daje rady, po pół godziny mam ją znowu przesuszoną i ściągniętą:(
OdpowiedzUsuńhehe spodobało mi się stwierdzenie, że nie lubisz "mumifikacji", ja też tego nie lubię i dlatego ten krok w pielęgnacji ciała sobie zazwyczaj odpuszczam ;) również miałam ten balsam i granatowy i biały, poszłam za reklamowym szałem, ale w sumie ani się nie zachwyciłam ani nie zawiodłam;)
OdpowiedzUsuńTeż mam ten balsam, fakt pomysł był genialny :)
OdpowiedzUsuńA ja stosuję w tym celu... odżywki do włosów:) Na początku stosowałam do golenia, a potem stwierdziłam, a może by tak całe ciało? Fajna opcja na zużycie odżywki, która nie pasuje włosom, a do ciała świetnie się sprawdza;)
OdpowiedzUsuńCiekawe musze wypróbować
Usuńjakoś nie było mi jeszcze po drodze go testować ;)
OdpowiedzUsuńsama go nie używałam,ale czytałam podzielone opinie o nim
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńNivea pakuje w swoje produkty parafinę tonami, jak eveline pochodną formaliny...Jak dla mnie jest to kit nad kitami... miałam i oddałam mamie, bo dla mnie w ogóle nie nawilżał i nie robił nic...
Nie lubię tradycyjnego nawilżania. Miałam zamiar kupić ten produkt, ale jakoś nie po drodze było. ;)
OdpowiedzUsuńMimo, że nie lubię wcierać balsamów bo uważam to za czasochłonne to nie kusi mnie ten produkt.
OdpowiedzUsuńNie polubiłam się z nim ;/ wolę zwykłe balsamy
OdpowiedzUsuńJeszcze takiego lenia nie mam i po kąpieli smaruję się balsamem , ale ten produkt może kiedyś trafi w moje dłonie ;)) .
OdpowiedzUsuńMam, i muszę przyznać, że był to jeden z najbardziej trafionych zakupów. Świetnie się rozprowadza, przyjemnie pachnie i nawet to nieporęczne opakowanie przetrwałam. :D
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńmam ten balsam ale niewiele o nim mogę powiedzieć, bo aktualnie używam olejku arganowego do ciała ;)
OdpowiedzUsuńTen balsam jest genialny, też nie stosuję go codziennie, ale w takich przypadkach, gdy się śpieszę i nie moge sobie pozwolić jak zwykły balsam mi się wchłonie. Polecam i kupiłam go za jakoś 12zł za 250ml... ale i tak jest wart tej ceny.
OdpowiedzUsuńJa testowałam jako testerka jakis czas temu. Nie podoba mi się, nie nawilża praktycznie w ogóle nie widzę różnicy czy go stosuje czy też nie, bardzo mało wydajny.
OdpowiedzUsuńJa mam ten balsam od dawna i jest fantastyczny! Ubóstwiam go!!
OdpowiedzUsuńkoniecznie musze tego spróbowac :)
OdpowiedzUsuńNic specjalnego, wole klasyczny balsam albo maslo do ciala.
OdpowiedzUsuńJa zdecydowanie wolę balsam pod prysznic z Eveline, pachnie ładniej i wydaje mi się, że bardziej nawilża ciało.
OdpowiedzUsuńteż go mam i szczerze używm go rzadziej od Ciebie. Też mi podpasował, ale żeby aż tak mnie mocno zachwycił to nie ;)
OdpowiedzUsuńpróbowałam inny produkt z kategorii i zachwycona nie jestem...
OdpowiedzUsuń