Nie mam ostatnio weny na malunki, ale gdy mamy weekend często miewam przyjemność korzystania z życia w formie różnorakiej więc robię sobie tą małą przyjemność i skuszę się mimo braku weny na pełniejszy makijaż. Obowiązkowo z kreską.
Ostatnio też coraz milej wspominam noszenie sztucznych rzęs, bo znalazłam genialnie wygodny odpowiednik Demi Wispies od Ardel z Salon Perfect- absolutnie identyczne lecz dostępne stacjonarnie.
Chcę wymusić na sobie na nowo rutynę cotygodniowego malowania dla was jakiegoś tam bohomaza na twarzy. Cykl Okiem Klau jest chyba najbliższy memu sercu, więc szkoda spocząć na laurach.