Dziś pokarzę i opowiem o kolejnych 2 błyszczykach które poprawiają mi humor w dalszym ciągu notki dowiecie się który zwalcza jesienną chandrę skuteczniej.
Wibo Spicy Lip Gloss to tak zwany błyszczyk za grosze. I co najlepsze nie jest zły. Kupiłam go w akcie walki z dołem i powiem wam, że dość znacząco poprawił mi humor. Estetycznie opakowany i cudownie pachnący.
Wibowit- tak go nazywam. Polubiłam za zapach- specyficzny- przypomina mi zapach bananów na śmietanowym torcie- tych przesiąkniętych bitą śmietaną- dziwne wiem. nasycony toną migoczących drobinek. jest niestety dość rzadki. Wolę gęstsze błyszczyki- nie zlepiające lecz treściwe. Dłużej utrzymują się na ustach. Czytałam gdzieś chyba na fanpage Wibo, że jakąś dziewczyna doznała podrażnienia po użyciu tego błyszczyka- jednak ja żadnych ekscesów nie odnotowałam. Tylko dość duży połysk. Na zdjęciu poniżej możecie zobaczyć jak prezentuje się na ustach. Posiadam błyszczyk nr 8. Jak na poprawiacza humoru był wyjątkowo tani kupiłam go za 5zł. Jednak nasz drogi producent zapewnia, że zawarte w błyszczyku dodatki papryczek chili powiększa usta i stymuluje krążenie. Niektóre panie odczuwały pieczenie ja tam nawet świądu nie czuję. Cóż moich ust powiększać nie trzeba więc zaliczam go do zadowalających. Jedynym minusem jest trwałość. Ale chyba wybaczymy w końcu kosztował 5 zł.
Eveline 3D Holografic Brilliant oj zdarza mu się pomieszkiwać w mojej mini torebce w kwiatki. Ogólnie w mojej torebce mieszka duet szminka i błyszczyk. Błyszczyki to raczej uzupełniacze. Lubię nasycone kolory- jeśli już najdzie mnie na malowanie ust- bo z tym też bywa różnie. Zacznijmy od opakowania- Wibo w tym przypadku wygrywa. Błyszczyk Eveline jest opakowany zwyczajnie bez pomysłu. jest ciut gęstszy i wytrzymuje na ustach dłużej niż jego poprzednik. Zapach jednak jest sztuczny, przypomina cytrynowe landrynki.
Na zdjęciu poniżej możecie zobaczyć, że dwa pozornie wyglądające prawie identycznie błyszczyki na ustach wyglądają zupełnie inaczej. Każdy z nich jest tani. Różnią się trwałością, gęstością, opakowaniem i trwałością.
Znacie? Lubicie? Używacie? Jeśli tak to jakie są wasze ulubione kolory błyszczyków do ust?
Jeśli nie należą do waszych ulubieńców za grosik pochwalcie się ulubionymi błyszczykami!
Pozdrawiam Klaudia.
Wibo bardziej mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńpodobne są, ale wibo chyba intensywniejszy. :)
OdpowiedzUsuńmam ten z Wibo, nawet ten sam kolor :) i lubię go, jest taki soczyście czerwony ;) mam z tej serii jeszcze jeden- bardziej naturalny odcień.
OdpowiedzUsuńNie znam ani Wibo ani Eveline, ale na ustach Wibo wygląda dużo lepiej :)
OdpowiedzUsuńwino lepiej wygląda. Ja lubię błyszczyki z sephory a okazyjnie jak trafie swiateczna okazje to juicy tubes z lancome - te cholery potrafią się trzymać parę godzin na ustach
OdpowiedzUsuńMasz idealne usta:)
OdpowiedzUsuńslicznie wyglada na ustach :D
OdpowiedzUsuńmasz piekne usta, i wibo jest na nich wyjątkowo bosski
OdpowiedzUsuńna Twoich ustach oba świetnie się prezentują. :)
OdpowiedzUsuńTen Wibo bardzo ładnie się prezentuje :)
OdpowiedzUsuńJa lubię Bell Air Flow, mocne kolory np.fuksja.:D
OdpowiedzUsuńWięc za pare dni Pojawi się i błyszczyk bell Justyna
OdpowiedzUsuńOooo uwielbiam ten pierwszy błyszczyk:D
OdpowiedzUsuńEveline 3D jest fajny :)
OdpowiedzUsuń