Tam tadadam to znów ja i moje problemy skórne. Tym razem postanowiłam, że poszukam ukojenia w rodzimych produktach i wygrzebałam z moich łazienkowych czeluści krem antybakteryjny Ziaja Nuno który dostałam od Klau.
A więc bez zbędnych ceregieli zapraszam na ekspresową recenzję.
Opis producenta:
nuno-technologia przeciw
pryszczom
krem antybakteryjny
cera zanieczyszczona, skłonna
do wyprysków
Menu nuno:
- Ac.Net – inhibitor 5
a-reduktazy
- Kwas salicylowy w
nano-sferach
- Alga Nori
- Wit. C, E, D-panthenol
Nuno przeciw pryszczom:
- Zmniejsza wydzielanie
sebum, ogranicza rozwój bakterii oraz zapobiega zmianom grudkowo-krostkowym.
- Delikatnie złuszcza martwe
komórki naskórka, oczyszcza pory i zapobiega tworzeniu się zaskórników.
- Łagodzi podrażnienia oraz
intensywnie nawilża skórę.
- Nie zatyka porów.
Efekt nuno:
normalizacja pracy gruczołów
łojowych, redukcja zmian trądzikowych
Sposób użycia
Nanieść krem na skórę twarzy,
szyi, dekoltu, pozostawić do wchłonięcia. Stosować z innymi preparatami z serii
nuno.
Substancje aktywne
AC.NET, EKSTRAKT Z ALG
MORSKICH, KWAS SALICYLOWY, PROWITAMINA B5 (D-PANTHENOL), WITAMINA C, WITAMINA E
Skład:
Cena:
ok. 8 zł
Pojemność:
60 ml
60 ml
Moja opinia:
Wewnątrz płaskiej plastikowej tuby znajdziemy mleczny krem o bardzo lekkiej konsystencji o zapachu hmm dość chemicznym z dodatkiem kwasu salicylowego czyli standardzik w kremach antybakteryjnych. Nie będę się wypowiadać na temat jego składu ponieważ się na tym nie znam za dobrze ale wystarczy tylko spojrzeć na etykietę i każdy znajdzie coś co będzie mu przeszkadzać. Przyznaję się że nie zwróciłam na to uwagi zanim użyłam kremu, ale jak to ja nie ważne co jest w środku sama to wypróbuje a później leczę się z uczuleń. Zawiera parabeny które niestety mnie uczulają, na początku jest ok a później wysyp małych krostek opanowuje moje czoło. I tak było w tym przypadku. Tak więc używam go raz na dwa tygodnie jeśli wpadnie mi w ręce. Nie nadaje się pod podkład - mój podkład to Lancome Silky Matt. Sam w sobie jest dość treściwy i każdy krem z nim niestety nie współgra. Nadaje się chyba jedynie na noc choć i tutaj miałabym wątpliwości ponieważ wysusza skórę i przez to wydzielanie sebum jest większe. Zero efektu matu - no chyba że tuż po nałożeniu czyli przez 5 minut. No i kochana glicerynka achhh tanie nawilżanie a raczej zapychanie no i tyle. Fajny krem do rąk można by rzec. Nadal w poszukiwaniu kremu- cudu.
Wewnątrz płaskiej plastikowej tuby znajdziemy mleczny krem o bardzo lekkiej konsystencji o zapachu hmm dość chemicznym z dodatkiem kwasu salicylowego czyli standardzik w kremach antybakteryjnych. Nie będę się wypowiadać na temat jego składu ponieważ się na tym nie znam za dobrze ale wystarczy tylko spojrzeć na etykietę i każdy znajdzie coś co będzie mu przeszkadzać. Przyznaję się że nie zwróciłam na to uwagi zanim użyłam kremu, ale jak to ja nie ważne co jest w środku sama to wypróbuje a później leczę się z uczuleń. Zawiera parabeny które niestety mnie uczulają, na początku jest ok a później wysyp małych krostek opanowuje moje czoło. I tak było w tym przypadku. Tak więc używam go raz na dwa tygodnie jeśli wpadnie mi w ręce. Nie nadaje się pod podkład - mój podkład to Lancome Silky Matt. Sam w sobie jest dość treściwy i każdy krem z nim niestety nie współgra. Nadaje się chyba jedynie na noc choć i tutaj miałabym wątpliwości ponieważ wysusza skórę i przez to wydzielanie sebum jest większe. Zero efektu matu - no chyba że tuż po nałożeniu czyli przez 5 minut. No i kochana glicerynka achhh tanie nawilżanie a raczej zapychanie no i tyle. Fajny krem do rąk można by rzec. Nadal w poszukiwaniu kremu- cudu.
Plusy:
niska cena
łatwa dostępność
wygodne opakowanie
zwalcza zmiany skórne
niska cena
łatwa dostępność
wygodne opakowanie
zwalcza zmiany skórne
Minusy:
niestety nie walczy z produkcją sebum
wysusza skórę przez co świecimy się jeszcze bardziej bo skóra jest odwodniona
nafaszerowany chemią że aż czuć ją na kilometr
Myślę, że poradziłby sobie z młodzienczym trądzikiem - z problemami skórnym u mnie, czyli zbliżającej się osoby ku 30 radzi sobie miernie.
Udanego dnia - A.
Używałam go bardzo długo, mi służył. Ale później jakoś przestał.
OdpowiedzUsuńno to dla mnie tysz nie dobry. Ja ostatnio używam żelu peelingujacego (zielonego) z biedronki i na razie jest ok, nie wysusza, nic nowego nie wyskakuje i zalecza już istniejące krostki..
OdpowiedzUsuńNie znam , ale ta seria moją kuzynkę uczuliła:(
OdpowiedzUsuńnie lubię tej serii :)
OdpowiedzUsuńosobiście lubię kosmetyki Ziaja Nuno. niestety zgubiłam gdzieś swój krem koloryzujący ;//
OdpowiedzUsuńwpadnij do mnie ;>
Czyli nie ma się co fatygować i próbować :/ A szkoda, bo też szukam czegoś, co pomoże mi się uporać z niespodziankami na gębie i świeceniem się. No nic, poszukiwania trwają dalej;)
OdpowiedzUsuńchyba nie skusiłabym się :)
OdpowiedzUsuńMi jakoś ta seria nie służy. nie wiem czemu.. ;| A szkoda, bo to co nam producent oferuje brzmi świetnie..
OdpowiedzUsuńmnie po tej serii ziaja tak wysypało ... a nigdy nie miałam większych problemów ze skórą, że głowa mała ...
OdpowiedzUsuńwieeeki temu miałam ten krem;) miałam go raz, wiec skoro nie chciałam do niego wrócić ponownie to o czymś to świadczy
OdpowiedzUsuńmiałam ;) ale nigdy nie wróciłam do tego produktu ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)