Pierwsze podrygi z Orientaną

Dziś tak nowościowo i w ramach zapowiedzi tego co będzie działo się na blogu w najbliższej przyszłości. Moje pierwsze podrygi z kosmetykami Orientana. Azjatycki czar i moc egzotyki. Zobaczymy czy polubię się z moimi czarującymi nowościami.

A co się będę.. pokażę wam co dobrego u mnie w zbiorach. Na pierwszy ogień idzie Masło Shea i olejki do ciała - Jaśmin i zielona herbata - UJĘDRNIANIE I UKOJENIE.

Co ciekawi mnie w tym momencie? 

Rzecz jasna wydajność  opakowanie zawiera zaledwie 100g kosmetyku. Ciekawi mnie na jak długo mi wystarczy. 

Poza tym konsystencja masła jest dość niestandardowa. Zatopione w olejku drobinki masła. HMM zapowiada się dość wesoło.

Na drugi ogień idzie olejek do twarzy. Połączenie naturalnych olejków roślinnych według tradycyjnych azjatyckich receptur. Lubię oleje. Mimo posiadania cery mieszanej często z nich korzystam. Zwłaszcza w trakcie fazy ałałowej- gdy moja skóra jest widocznie podrażniona.
Orientana Olejek do twarzy Drzewo sandałowe i kurkuma, to olejek przeznaczony do każdego rodzaju cery- w szczególności tej borykającej się z problemami. Czyli coś idealnego dla mnie.

 Nie miałam nigdy kontaktu z kosmetykami Orientany i nie mam pojęcia jak potoczy się nasza współpraca. Czy polubię, czy po prostu odstawię w kąt.Wyjdzie w praniu, a raczej smarowaniu.

No to teraz zadam wam pytanko:
Korzystałyście z powyższych produktów? Co o nich myślicie? A może polecicie coś ciekawego z ich asortymentu na czym warto zatrzymać wzrok na dostatecznie długo by wylądowały w moich zbiorach?

Pozdrawiam Klau.