Kamuflaż przydaje się nie tylko na poligonie. Niestety zanieczyszczenie środowiska, źle dobrana pielęgnacja, potyczki hormonów czy zła dieta wpływają na stan naszej skóry, niestety nie każda z nas ma w sobie tyle odwagi by świecić niedoskonałościami na prawo i lewo. Dlatego ktoś mądry wynalazł produkty do maskowania niedoskonałości.
MySecret wypuściło na rynek 4 kamuflaże w sztyfcie Camouflage Cover Stick który ma za zadanie zmatowić i zatuszować niedoskonałości- te dwie właściwości jednoznacznie sugerują absolutny zakaz aplikacji sztyftu pod oczami.
MySecret zdecydowało się na 4 opcje kolorystyczne- zieleń służącą do zakamuflowania zaczerwienień oraz odcienie cieliste dostosowane do karnacji. Konsystencja sugeruje mocne krycie jednak najlepiej sprawdza się przy aplikacji na podkład- nie przed jego naniesieniem. Kolory w moim przypadku średnio zgrywają się z moim odcieniem skóry więc neutralne korektory średnio sprawdziły się w moim przypadku. I zaaplikowane odcinały od reszty skóry mimo wklepania ich palce. Lecz faktycznie krycie jest zauważalne i mimo tego drobnego szczegółu nie zgrania kolorystycznego niedoskonałości zostały całkowicie zamaskowane.
Osobiście nie jestem fanką zielonych korektorów ponieważ dobrze kryjący kamuflaż w odcieniu cielistym zakrywa to samo. Zielony korektor wymaga aplikacji przed naniesieniem podkładu by stopić się z jego pigmentami nie zamieniając nas w Shreka. Z zielonym korektorem nie można przesadzać, bo jeśli naniesiecie go zbyt wiele nawet scalanie go z podkładem nie uchroni was przed prześwitami zieleni na twarzy.
Całkiem fajny produkt za małe pieniądze. Myślę, że wykorzystam je, gdy nieco się opalę.
Macie jakieś ulubione produkty MySecret?
Przyznam się, że nie znam tej firmy... :)
OdpowiedzUsuńfajne kamuflaże, mi się szczególnie podoba zielony :) na razie ma co prawda koło z KOBO, ale muszę się zaopatrzyć też w jakieś beżowe :)
OdpowiedzUsuńja nie mogę się doczekać kiedy odwiedzę wreszcie Naturę i zakupię nowe, wiosenne kolory cieni z MySecret :)
OdpowiedzUsuńjaka jest ich cena? bardzo fajne, szkoda tylko, że nie ma przynajmniej jednego koloru bardzo jasnego - dla dziewczyn z porcelanową cerą :)
OdpowiedzUsuńAkurat ja stosuję korektor głownie pod oczy, ale chętnie spróbowałabym tego zielonego na "nagłe niespodzianki".
OdpowiedzUsuńW sumie możliwe ze je tez w lato spróbuje, bo ten najjasniejszy kolor to dla mnie moj najciemniejszy kolor w lato :) mogliby jaśniejszy odcień jeszcze zrobić
OdpowiedzUsuńPatrzyłam na nie w naturze, ale myslalam, ze skoro sa tak tanie to pewnie beda do niczego :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że tylko 4 kolory.
OdpowiedzUsuńSkusił mnie ten zielony :)
OdpowiedzUsuńFajnie wyglądają.
My secret nie należy do mojej ulubionej marki kosmetyków, ale jak będę w Naturze to rozejrzę się za tym zielonym korektorem ;)
OdpowiedzUsuńNie przepadam za korektorami w sztyfcie, warzą się u mnie :(
OdpowiedzUsuńOstatnio używałam tuszu marki My Secret i bardzo mi odpowiadał
OdpowiedzUsuń