No dla was to warto cierpieć. W sobotę wojowałam z swatchami eyelinerów MUG-a. Malowanie oka 7 razy i zmywanie tego wszystkiego doprowadziło mnie do utraty - UWAGA- 7 rzęs i pieczenia powiek. Cóż nawet najdelikatniejszy demakijaż nie wpłynie pozytywnie na zmęczenie oczu w przypadku zmywania makijażu 7 razy w ciągu dnia.. To zwyczajnie za dużo dla delikatnej skóry wokół oczu. No i co po każdym zmyciu musiałam od nowa chować sińce i zaczerwienienia i malować kreskę, wytuszować rzęsy też trzeba- bo w końcu jakby to wszystko wyglądało.
Jednak warto było się pomęczyć. Chciałam w pełni pokazać wam te linery. Obecnie używam ich codziennie. Kombinując z kolorami.
Muszę przyznać wzbudzam sporą kontrowersję wchodząc do sklepu po przysłowiowe bułki w czerwonych kreskach na powiekach. No cóż, chyba otoczenie przywykło do mojej ekstrawagancji kolorystycznej.
Opowiem wam zabawną historię wiążącą się z pierwszym kontaktem z tymi linerami.
Otóż po odbiorze przesyłki pierwsze co zrobiłam? No do cholery co mogłam zrobić napaćkałam na powiece kreskę morskim linerem. Wpadł mi w oko już na etapie macania słoiczków.
Oj dumna ja paradowałam świecąc kreska. Jak mi było dobrze. Kreska trzymała się doskonale.
Wieczór- czas zmyć makijaż. Pod ręką miałam swój ulubiony micel z Loreal. Cóż byłam przekonana, że jest na tyle dobry, że zmyje wszystko!
MYLIŁAM SIĘ! Nie miałam pod ręką 2fazowego płynu do demakijażu i tak biedna ja musiała spać z resztką kreski. Tak natarłam powieki, że już dałam sobie spokój. Mówię pal licho dziś śpie w tapecie. Na drugi dzień wpadłam na pomysł by zmyć go olejem- No serio bystra to ja jestem, szkoda, że mam ten opóźniony zapłon.
Tak trudno je zmyć, jednak potrafią zawieść w obliczu spotkania z blogerkami doprowadzającymi mnie do łez ze śmiechu poległ- ale ja niestety mam toksyczne łzy- Mojej linii wodnej nic się nie trzyma więc w kontakcie z tą łzawą wydzieliną oczną każdy kosmetyk może polec.
Nie rozcieńczam ich Duraline Inglota, lubię malować kreski czymś gęstszym. Żółty liner wymaga niestety naniesienia 2 warstw na kreskę ale daje radę, z resztą przekonacie się oglądając wymęczone swatche.
No to czas na swatche. Po kliknięciu w wymienione poniżej nazwy powędrujecie bezpośrednio do wybranego przez was linera w sklepie Makeup Geek
7) Electric
Tak prezentują się na powiece, no cóż warto było pocierpieć co?
Twinkle i Rave na powyższym zdjęciu wyglądają bardzo podobnie jednak Rave wpada nieco w brąz zaś Twinkle to typowa stal.
Jestem pewna, że moja kolekcja eyelinerów zamknie się dopiero, gdy posiądę je wszystkie. Cóż z MUG-iem jak z Pokemonami- ZŁAP JE WSZYSTKIE.
A wy kochane wypiszcie mi proszę nazwy linerów, które przypadły wam najbardziej do gustu.
Produkty Makeup Geek możecie dostać -> [KLIK]
Pozdrawiam Klau
Doczekałam się!!!! :D
OdpowiedzUsuńCzerwony, niebieski i złoty skradły moje serce <3 cudowne!!
Dzięki za poświęcenie Klau :) 7 rzęs to dużo jak na jeden- jakże świetny- post dla nas spragnionych swatch'y ;-)
Ojej :( Biedne Twoje oczęta :( Ale efekty są po prostu piękne :) Kreski jak malowane ;) Cudne wszystkie. 1, 5 i 6 podobają mi się najbardziej :)
OdpowiedzUsuńomnomnomnom me want <3
OdpowiedzUsuńDla tak pięknych kresek to ja ci roczny zapas tych płatków pod oczy kupie !
OdpowiedzUsuńile kolorów :) ale niebieski rządzi :)
OdpowiedzUsuńElectric zdecydowanie najlepszy ! :)
OdpowiedzUsuńależ kolorki *-*
OdpowiedzUsuńPrzepiękne są! *__* Mnie najbardziej urzekły niebieski i czerwony! Bajka <3
OdpowiedzUsuńtreasure to zdecydowanie kolor dla mnie :)
OdpowiedzUsuńJa to szaleję za tą morskością bo niestety zdjęcia w moim wykonaniu ujmują mu uroku
OdpowiedzUsuńPiękne są!! <3 Ja uwielbiam Electric! :) Hmm ja zmywam bez problemu micelem z biedry :P
OdpowiedzUsuńMi to on włazi tak między rzęsy loreal wymiękł garnier tak samo bioderma również 2 faz to zmywa nawet grzechy z duszy więc wrócił do łask
OdpowiedzUsuńfame i treasure moje ulubione <3
OdpowiedzUsuńteż kocham fame treasure zakróluje latem
OdpowiedzUsuńCzerwona krecha genialna :)
OdpowiedzUsuńZajebiste i takie intensywne <3
OdpowiedzUsuńkilku kolorów mi brakuje tam u nich w kolekcji chciała bym amarantowy róż w macie limonkę i matowa biel
OdpowiedzUsuńNapracowałaś się przy tym poście - i efektem jest świetny post! :)
OdpowiedzUsuńJa je kocham po prostu, jedyny czarny liner który się u mnie nie rozmazuje, nie kruszy i nie odbija to właśnie Immortal mugowski. A reszta - cud miód malina, ten pigment, te kolory! Chcę złoto czy też żółtka i czerwień <3
immortal wygląda przepięknie :D
OdpowiedzUsuńRzeczywiście odważne kolorki, a czerwień wygląda niesamowicie :)
OdpowiedzUsuńostatni niebieski i ta czerwień <3 zakochałam się :)
OdpowiedzUsuńKolory są śliczne !!
OdpowiedzUsuńCudne eyelinery :)
OdpowiedzUsuńBoskie te eyelinery! Ten granatowy-niebieski wymiata:)
OdpowiedzUsuńPiękne!! i te kreski... idealne<3 ja niestety nie mam cierpliwosci do kolorów.. moze się przełamie:))
OdpowiedzUsuńkreska każda inna ja też nie mam ręki do tego
OdpowiedzUsuń2,3,7 jezu jakie cuda!
OdpowiedzUsuńWow! Ale kolory! <3
OdpowiedzUsuńniebieskie cudowne <3
OdpowiedzUsuńjestem mega miłośniczką kresek, więc będę musiała wypróbować te linery!
OdpowiedzUsuńhttp://imcorneliaa.blogspot.com/
łoo. czerwony kradnie serce. <3
OdpowiedzUsuńczerwony jest boski <3
OdpowiedzUsuńO ludzieee! Ale boskie! I te czerwień! Wow!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, WingsOfEnvy
:)
Treasure i Electric - bomba ;))
OdpowiedzUsuńpokochałąm od pierwszego wejrzenia <3 też się nieźle namęczyłam przy zmywaniu ;D
OdpowiedzUsuńFajnie się prezentują! I fajnie, że są trwałe, choć ja też mam łzy...toksyczne xD
OdpowiedzUsuńA czy to jest coś w stylu color tatoo pod względem konsystencji i trwałości?
Ależ Poison świetnie wygląda!
OdpowiedzUsuń