Oj zbierałam się do tego wpisu chyba pół roku.
Maglowałam już wszystkie eyelinery Makeup Geek, zbieram się również do swatchy cieni.
Ale idzie mi to tak mozolnie, że jeśli doczekacie się tego posta do końca roku będzie dobrze.
Dziś opowiem wam o moich wrażeniach z obcowania z szminkami Makeup Geek.
Poznacie też wynik moich rozważań na temat sprowadzania szminek tej marki z USA.
To w końcu koszty i konieczność dwutygodniowego oczekiwania na przesyłkę.
Więc jeśli już skusimy się na zamawianie oczekujemy efektu wow i motylków w brzuchu.
W swoich zbiorach posiadam trzy szminki tej marki. Podoba mi się opakowanie. Wykonane z podobnego materiału co szminki Catrice, stabilne ozdobione subtelnym ornamentem, wyglądaja elegancko i uroczo za razem. Okienko w nakrętce, nakładce zamykającej umożliwia podejrzenie koloru który znajduje się w środku- wiec jeśli posiadacie duuużo szminek tak jak ja łatwiej złapiecie odpowiedni kolor przy szybkim przeszukiwaniu kosmetyczki.
Makeup Geek Adorable Lipstick Chłodny zgaszony róż, nieco brudny
.
Makeup Geek Foxy Lipstick Coś pomiędzy czerwienią a różem, bardzo przyjemny kolor, miękki i zmysłowy.
Makeup Geek Shy Lipstick Trup w operze, nieco trupi nudziak, chłodny przypomina mi sine usta.
A tak kolory prezentują się na ustach, kolejność odcieni zachowana zgodnie z opisem powyżej oraz ustawieniem szminek na zdjęciach pokazujących opakowania i ich zawartości.
Kolory, pigmentacja i trwałość nie są złe, jednak jednej rzeczy nie potrafię znieść. Jeśli zapach szminki przyprawia mnie o mdłości, zapomnij kochana o tym, że ją pozytywnie ocenię. Od nowości zapachem przypominają stare kosmetyki. Chemiczny zapach. Konsystencja jest przyjemna, miękka i kremowa, usta są nawilżone, a sam kolor utrzymuje się na ustach mimo picia do 4 godzin- to nieźle jak na szminki nawilżające.
Jednak nie potrafię napisać wam " Hej mała ta szminka to fenomen, zamawiaj" jeśli zapach przypomina stary kosmetyk. Wiem, ze Makeup Geek zmieniał formuły cieni ulepszając ich właściwości, mam też nadzieję, że produkowane przez Marlenę szminki zyskają nową szatę zapachową. Bo pozostałe właściwości są uszyte jak na miarę.
tak samo pomadki z Peggy sage ...od nowosci capily starym kosmetykiem , ale od pewnego czasu troche sie poprawili ;) ja sie do kolejnych wpisow z MUGami tez zabieram juz kilka miesiecy ...no nie idzie mi :P
OdpowiedzUsuńu mnie jeszcze ten rozklekotany apart nie łapie ostrości więc "słoczy" nie będzie póki nie wybiorę się na pielgrzymkę do serwisu- a jakoś mi się nie spieszy by wydać conajmniej 500 zł i czekać 2 weeki na aparat
Usuńnoooooooooooowy wez :D
Usuńa można by tak wydać na jakieś przyjemności poza tym muszę kupić lapa nowego bo spaliłam moją maszynę do władania wszechświatem - ok mam jeszcze 2 lapki w domu ale jakaś rakieta kolejna mi potrzebna bo a to matula na jednym posiedzieć lubi i dziwne rzeczy z nim robi a to ojciec małego lapsztoka na wyjazdy bierze aww być nerdem nie jest lekko
UsuńZapach starej pomady to cecha przez którą i ja nigdy nie przebrnęłam i nie przejdę! :(
OdpowiedzUsuńHa ha! Też się tak zbieram do recenzji ... najgorzej to swatche zrobić brrrr
OdpowiedzUsuńA szminki mnie ciekawiły bardzo...zapach zniechęca. ..
Daj spokój dobrze, że przez eyelinery i sypkości udało mi się przebrnąć
UsuńTe też przede mną . ... i róże ;) ale bliżej niż dalej.. a takie cudenka miło pokazywać. ...
UsuńNo tylko... zebrać 4 litery trzeba ;)
Róży zazdroszczę ;D
UsuńNo z tym zbieraniem najtrudniej
Śmierdziele małe no :D Kolory ładniutkie i fajnie wyglądają na ustach, ale chyba sama bym ich nie kupiła skoro capią i w sumie stacjonarnie można kupić tanie nawilżające cuda, jak np. GR Vision ;)
OdpowiedzUsuńZwłaszcza że siedzą tuż pod nosem. nie da się tej wady przeskoczyć
OdpowiedzUsuńo ile cienie, pędzle i szminki mnie nie kuszą to pigmenty śnią mi się po nocach!
OdpowiedzUsuńw tej malinowej się zakochałam! tylko szkoda, że ten zapach taki....
OdpowiedzUsuńoj to faktycznie zapach potrafi dać sie we znaki....
OdpowiedzUsuńTrupi nudziak jest rewelacyjny :D
OdpowiedzUsuńJeśli popracują nad zapachami będą mieli świetny produkt po który będzie warto sięgać i nawet sprowadzić z usa jeśli ma się "jebca" na kolorówkę ale bez tego nie warto totalnie komfort noszenia zerowy
OdpowiedzUsuńŁadne kolorki szkoda, że brzydko pachną :)
OdpowiedzUsuńZgaszony róż przepiękny ;) Szkoda, że zapach psuje ogólny ich wizerunek.
OdpowiedzUsuńKolory ładne, ale co z tego jak usta są umiejscowione pod nosem a zapachu nie da się znieść - a ja bardzo na to zwracam uwagę, dlatego nie mogę też przebrnąć przez Rimmel Apocalips :/
OdpowiedzUsuńPomadek woniących zjełczałym tłuszczem nie znoszę. Maybelline wypuściła kiedyś taką serię, której część zapachów na starcie właśnie czuć było zepsuciem. Fuj...
OdpowiedzUsuńTo ja jestem dziwna bo lubię zapach tych starych, dawnych pomadek :D Jakoś dobrze mi się kojarzy :)) A kolory przepiękne ..
OdpowiedzUsuńKolory ładne, ale jakoś nie kusi mnie sprowadzanie szminek. Jestem ostatnio zakochana w Golden Rose, a są mega tanie i na miejscu :)
OdpowiedzUsuńNie znałam tej firmy. Ładne kolory :)
OdpowiedzUsuń