Uwaga mam nadprzyrodzone moce i czytam wam w myślach.
Wiem o czym myślicie i co was tak zastanawia.
W waszych zaprzątanych codziennością główkach roi się od tygodnia dość sporo myśli.
"O CO TO WIELKIE HALO?"
A nie mówiłam, wiem wszystko. Zastanawiacie się, skąd ten wielki entuzjazm, radość i tyle szumu wokół wosków Yankee Candle. Dziś wyjaśnię wam całą sprawę i podejrzewam, że skusicie się na choć jeden wosk by ocenić szczerość moich wypocin.
Mojej miłości do wosków i świec zapachowych chyba nie muszę udowadniać. Woski Yanancle poznała zaledwie w listopadzie, gdy dostałam w prezencie na urodziny ogromne pudełko wosków od Wojtka, za co ja i mój dom powinniśmy mu podziękować.
Cały temat jest tak szalenie odległy od tematyki bloga, a skoro już o tym piszę warto zastanowić się choć przez chwilę nad wypróbowaniem choć jednego wosku.
Do czego służy wosk Yankee Candle?
To mały umilacz czasu, zabijacz przykrego zapachu w domu, prowodyr kolejnych masowych wydatków tych z nas które poznały przyjemność płynącą z rozpuszczania wosku w kominku.
Woski to małe "ciasteczka", które kruszymy, umieszczamy na kominku i pod wpływem ich rozgrzania cieszymy się przyjemnym zapachem rozpościerającym się po całym mieszkaniu.
To mała przyjemność dla domowników.
Jak korzystać z wosku Yankee Candle?
Tak nie dla każdej osoby to sprawa oczywista, ktoś kto nie miał z tym nigdy do czynienia może widzieć na zdjęciach kolorowe małe świeczki o śmiesznym kształcie.
Do całej zabawy potrzebujesz kominka, mały duży kolorowy, biały- cokolwiek ci tam pasuje. Oraz zapasu podgrzewaczy- czyli tych małych świeczek w aluminiowej oprawce, które dostaniesz w każdym markecie.
Procedura jest dość prosta. Na wieko kominka umieszczasz kawałek skruszonego wosku ( pamiętaj by przy pierwszym użyciu nie przesadzić- woski posiadają różne natężenie zapachu, jeśli przesadzisz zamiast cieszyć się przyjemnymi zapaszkami, możesz odczuć pieczenie oczu z powodu przesytu olejków eterycznych krążących w powietrzu), następnie w komorze pod wiekiem umieszczasz podpaloną świeczkę. Ciepło jakie emituje powoduje rozpuszczanie się wosku- a co za tym idzie eksplozję zapachowej mocy zawartej w nabytym przez Ciebie wosku.
Jak często muszę wymieniać wosk w kominku?
Wosk z czasem się wypala, a raczej wypalają się z niego olejki eteryczne i w którymś momencie przestaje emitować zapach. Częstotliwość wymiany, czyszczenia kominku jest zależna od stopnia nasycenia wosku olejkami eterycznymi, więc po pierwszym, ostrożnym
Jak często muszę wymieniać wosk w kominku?
Wosk z czasem się wypala, a raczej wypalają się z niego olejki eteryczne i w którymś momencie przestaje emitować zapach. Częstotliwość wymiany, czyszczenia kominku jest zależna od stopnia nasycenia wosku olejkami eterycznymi, więc po pierwszym, ostrożnym stosowaniu same ocenicie kiedy przyjdzie pora na wymianę wosku.
Jak oczyścić kominek?
Oczyszczanie kominka to dość ciekawa procedura, można to robić na sucho, zimno i na morko, czyli na ciepło.Pierwsza metoda wymaga jedynie umiejętnego podważenia wosku, nożem, pilniczkiem do paznokci - czy czym tam chcecie. Drugą metodę opisałam w jednym z wcześniejszych postów poświęconych moim domowym uciechom.W tym poście możecie przeczytać o moich pozostałych woskach, aż dziw bierze, że nie zreferowałam całej przerobionej kolekcji. KLIK
Czas na przybliżenie wam tego czym raczę się ostatnimi czasy:
Niektóre z tych wosków znam od niedawna, więc czysta ciekawość skusiła mnie by oczywiście po nabyciu zabrać się za testowanie nowych nabytków i kolekcjonowanie nowych doznań.
Yankee Candle Pink Sands
Wosk z rześkiej linii zapachowej Yankee Candle z serii Classic. Wyczuwalne aromaty: cytrusy, słodkie kwiaty oraz wanilia.To jeden z moich odwiecznych faworytów. Delikatny przyjemny przywodzi na myśl relaks z szklanką chłodnego soku na leżaku w cieniu.
To zapach dla osób które nie lubią terapii szokowej. Lubię go odpalać w słoneczne dni. To mój drugi wosk o tym zapachu i chyba jeszcze nie raz do niego wrócę.
Yankee Candle Waikiki Melon
Wosk z owocowej linii zapachowej Yankee Candle z serii Classic. Wyczuwalne aromaty: soczyste melony, pomarańcza. Słodki przyjemniaczek który przypadnie do gustu wielbicielkom zapachów owocowych. Używaj go rozsądnie- jest dość mocny. To już mój trzeci wosk o tym zapachu
Yankee Candle Frieside Treat
Amerykańskie pianki Marshmallow w iście amerykańskim wydaniu- opiekane nad ogniskiem, dają zniewalającą karmelową nutę.
Jak dla mnie czad, kocham zapachy "jedzonkowe" zapachy ciast, karmelu, wanilii orzechów. Te woski mówią do mnie mamo zwłaszcza w zimne dnie. To wydanie Marshmellows jest uzależniające - dopisuję do listy ulubieńców. Przy tym zapachu bosko się zasypia.
Yankee Candle Rainwashed Berry
Wosk z owocowej linii zapachowej Yankee Candle z serii Simply Home. Wyczuwalne aromaty: leśne jagody. Aż dziw bierze, bo jagody uwielbiam, ale czuję tu ogólnie zapach owoców leśnych, trochę winogrona całkiem przyjemny zapach- jest dość mocny więc dawkujcie rozważnie.
Yankee Candle Orange Splash
Wosk z owocowej linii zapachowej Yankee Candle z serii Classic. Wyczuwalne aromaty: soczysta pomarańcza. Troszkę jak skórka z pomarańczy, jednak bez tej wyraźnej nuty soczystości. Zapach pomarańczy od zawsze kojarzy mi się z gwiazdką. Ale chyba nic nie zastąpi naturalnego zapachu- niestety średnio przypadłeś mi do gustu.
Yankee Candle Wild Passion Fruit
Wosk z owocowej linii zapachowej Yankee Candle z serii Classic. Wyczuwalne aromaty: passiflora (marakuja), melon oraz mandarynka. Niemiłosiernie słodki zapach, definitywnie letni zapach, wymagający tolerancji na słodkie nuty. Przyjemny lecz potrafi zmęczyć. Poza tym jest bardzo mocny, więc dawkujcie ostrożnie skruszając do kominka.
Yankee Candle Midnight Oasis
Wosk z rześkiej linii zapachowej Yankee Candle z serii Classic. Wyczuwalne aromaty: cytrusy, drzewo sandałowe, morska bryza.Jak dla mnie opis tego wosku całkowicie mija się z rzeczywistością. Rześkie to to nie jest, zapach jest bardzo intensywny, ciężki a opisać go można jedynie porównując do męskich perfum. Jeśli preferujecie takie ciężkie nutki to coś dla was. A co najdziwniejsze, gdy trochę się przepali staje się właśnie rześki i przyjemny. Może to wina zbyt dużej ilości wosku w kominku na samym początku palenia, że nie mogę się do niego przekonać.
Yankee Candle Black Plum Blossom
Wosk z owocowej linii zapachowej Yankee Candle z serii Classic. Wyczuwalne aromaty: kwiat czarnej śliwki, wanilia. Czad, słodki, zmysłowy i niezwykle rozgrzewający zapach, to będzie się paliło w moim kominku dość często. Jestem fanką nut wanilii w niestandardowych połączeniach, te kwiaty śliwki są idealnym partnerem dla słodyczy. Bardzo przypadł mi do gustu. I chyba też domówię zapasik.
Yankee Candle Cramberry Pear
Wyczuwalne aromaty: gruszka, żurawina. To mój kolejny faworyt, w życiu nie spodziewała bym się, że gruszka w połączeniu z żurawiną da tak powalający efekt. Słodki, bardzo mocny rozgrzewający i poprawiajacy humor zapach. Pachnie fenomenalnie, szkoda, że to edycja limitowana. Ale przy odrobinie szczęścia jeszcze je dostaniecie. Sama chętnie zrobiła bym zapasy oczarował mnie doszczętnie!
Yankee Candle Sweet Apple
Wosk z owocowej linii zapachowej Yankee Candle z serii Classic. Wyczuwalne aromaty: soczyste jabłko. Czasem proste rozwiązania są tymi najlepszymi- Jabłko bez dodatków- pachnie jak żywe i to rzeczywiście jest orzeźwiający zapach. Intensywny, słodki zapach świeżych soczystych jabłek w domu - ciekawe co na to Putin. Bardzo jesienny zapach dopisuję do listy ulubieńców.
Z braku laku jeśli nie masz pod ręką kominka i jeszcze go nie zakupiłaś, możesz skonstruować własny. Tak działałam, gdy skończyły mi się podgrzewacze, a ciekawość była silniejsza i musiałam przeniuchać wszystkie woski.
A oto pozostałe woski, które mam w swojej aktualnej kolekcji, doszłam do wniosku, że też je dla was opiszę. Może się skusicie lub unikniecie zakupu nieodpowiadającego waszym oczekiwaniom zapachu.
Yankee Candle Cherry Blossom
Nuty kwiatowo owocowe, wyczuwalne nuty kwiatów wiśni.Delikatny i przyjemny zapach dzienny- wieczorem lubię bardziej "przyjemnie przytłaczające" woski. Spodoba się zwolenniczkom delikatności. Mi przywodzi na myśl świeżo powleczoną pościel, słoneczny dzień i taką świeżość- Agnieszka to coś dla ciebie.
Yankee Candle Under The Palms
Wosk z rześkiej linii zapachowej Yankee Candle z serii Classic. Wyczuwalne aromaty: trawa morska, liście palmowe, kokos. UWIELBIAM, jak da się wyczuć kocham słodkie zapachy kojarzące się z jedzeniem- tak lubię głodnieć w trakcie palenia wosku! Wszystkie słodkie zapachy kojarzą mi się z czymś przyjemnym, więc tak samo było w tym przypadku- to jeden z moich ulubieńców koniecznie wypróbujcie. Nie jeden krążek się u mnie tego spalił. Bardzo przyjemny zapach.
Yankee Candle Black Coconut
Wosk z rześkiej linii zapachowej Yankee Candle z serii Classic. Wyczuwalne aromaty: dojrzały kokos, egzotyczne kwiaty oraz drzewo cedrowe.
Ten wosk chyba kochają wszyscy, i znów robię się głodna. Bardzo lubię kokosowe nuty w woskach, tak samo jak wanilię i karmel. Jak dla mnie aktualne przez cały rok, jednak jeśli nie lubicie słodyczy sprawdzi się najlepiej zimą. Ten wosk też często do mnie wraca. miałam już 3 krążki.
Yankee Candle White Gardenia
Wosk z kwiatowej linii zapachowej Yankee Candle z serii Classic. Wyczuwalne aromaty: gardenia.
To mój 4 wosk o tym zapachu- chyba częstotliwość użycia i wieczne powroty mówią same za siebie. Zmysłowy dość ciężki też lekko słodkawy zapach gardenii totalnie uzależnia. UWIELBIAM
Yankee Candle Turquise Sky
Kategoria świeża wyczuwalne aromaty morskiej bryzy.
Pięknie pachnie zapakowany- przypominał mi jakieś przyjemne świeże perfmy jednak palony w kominku nie przywodził na myśl nic innego jak obcowania z kostką do kibelka. Ogólnie nie lubię morskich nut, więc totalnie do mnie nie przemawia.
Od Julii otrzymałam odsypki wosków na spotkaniu blogerek, większość z nich jest niedostępna na Polskim rynku. Dzięki Jul miałam okazję poznać trochę więcej zapachów. Jak widzicie niektóre torebeczki posiadają kilka naklejek- wykonałam mieszanki podobnych do siebie zapachów- też głównie by zaoszczędzić trochę miejsca.
Więc samodzielnie możecie skomponować swój idealny zapach mieszając woski.
Przechowywanie, organizacja
Sam pomysł przechowywania wosków w małych torebeczkach bardzo przypadł mi do gustu, ponieważ przy każdym kruszeniu wosku robiłam bałagan marnując przy tym spore ilości pachnących drobinek- które zwłaszcza, gdy kończą nam się zapasy cenię sobie na wagę złota.
Proceder kruszenia wosków przebiega w dość prosty sposób jednak warto przy tym zachować jeden mały element bezpieczeństwa - mianowicie już przy samym rozpakowywaniu wosku kruszy się go dość sporo, więc, gdy przechodzę do zabawy w ruch idzie moje pudełko na woski.
Rozpakowuję wosk nad pudełkiem, więc pachnące okruszki nie zaśmiecają całego blaty, kruszę wosk na pół - tylko dlatego, że moje torebeczki do przechowywania są dość małe. Zamykam torebkę i rozdrabniam wosk na proszek ugniatając go delikatnie palcami. Niektóre woski są bardzo zwarte i rozdrobnienie ich nie jest łatwe.
Następnie na torebeczce naklejam naklejkę z tarta- wosku. Wszystko to co osypie się na dno pudełka w trakcie rozdrabniania wędruje później do osobnej torebeczki. Więc takim sprytnym sposobem mam jedno palenie w kominku gratis- wyobraźcie sobie ile wosku marnuje się w trakcie kruszenia przy każdym rozpalaniu kominka.
Macie tu widok ilości marnującego się wosku przy samym rozpakowywaniu. Dość sporo prawda? A to tylko po rozpakowaniu 5 wosków które przywiozłam ze spotkania. Wtedy też naszło mnie na organizację moich zbiorów.
Skruszone w torebeczkach woski wędrują do pudełka. Gdzie z reguły układam je kolorystycznie lub zgodnie z upodobaniami zapachowymi.
Kolejną zaletą przechowywania wosków w torebeczkach jest możliwość bardziej dokładnego dawkowania wosku w kominku- bo z tym kruszeniem kawałków różnie bywa, czasem oderwie się taki klocek, że po rozgrzaniu go można się udusić.
Jeśli nie używałyście jeszcze wosków, mam nadzieję, że się skusicie choćby na wypróbowanie któregoś z moich ulubionych zapachów.
Przypominam również o rabacie na zakup pachnących przyjemności w sklepie KIA Candles
Rabat obejmuje cały asortyment sklepu, łącznie z kominkami Yankee Candle oraz świecami i woskami innych marek- które mam nadzieję wkrótce poznać.
Rabat obejmuje cały asortyment sklepu, łącznie z kominkami Yankee Candle oraz świecami i woskami innych marek- które mam nadzieję wkrótce poznać.
Poza tym przypominam o konkursie. Doszłam do wniosku, że pora zarazić was entuziazmem.
Jestem ciekawa jak przechowujecie swoje woski i czy macie jakieś sposoby na oszczędzanie zapachowych dobroci. Podajcie mi też swoje ulubione zapachy, chętnie się im przyjrzę, a raczej przywącham.
Uwielbiam produkty YC :) zapachy piękne..
OdpowiedzUsuńJa rozumiem fenomen YC :) Bo te woski nie pachną jak odświeżacz powietrza a są niczym perfumy dla domu :) Planuję za jakiś czas zainwestować w jesienno-zimowe nowości :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie palę waikiki melon i jestem całkowicie oczarowana. Ślicznie pachnie! Pink sands to również mój ulubieniec. Woski nakładam oszczędnie, ale to dlatego, że są palone w dość małym pomieszczeniu, w przypadku większych ilości byśmy się podusili ;) Przechowuję w torebkach strunowych w całości, ale podoba mi się pomysł z rozkruszeniem ich.
OdpowiedzUsuńŁatwiej nasypać tyle ile tyle ile trzeba poza tym nic się nie marnuje jak to miało miejsce gdy zaczynałam z woskami w zeszłym roku- pewnie z 3 woski całe zmarnowałam
OdpowiedzUsuńunder the palms wycofują, więc rób zapach. Gruszka z żurawiną to limitka, ale większość zapachów wejdzie do stałej kolekcji : ) A o woskach swoich będę pisać za niedługo, bo mi się uzbierało mega dużo przez zamówienia w USA. No i palę teraz midnight jasmine i chcę świecę <3
OdpowiedzUsuńco za siurki under jest boski;/
Usuńkupuj zapas : ) przynajmniej dizecwzyny z forum mówiły że to potwierdzone : c
UsuńJak ładnie zapakowane :)
OdpowiedzUsuńOj nudzi się, nudzi ;) Mnie ogarnęło rok temu i przeszło równie szybko jak się pojawiło. Miałam kilkadziesiąt wosków, w tym wiele niedostępnych w PL, Większość odsprzedałam, część jeszcze zalega w szafce.
OdpowiedzUsuńja nawet te które mi źle pachniały wypalałam i zamawiałam kolejne Agnieszka też ma spora kolekcję choć przepala w kominku sporadycznie ja to nonstop musi mi pachnieć
UsuńPiąteczka yankeemaniaczko, widzę u Ciebie mój ulubiony kąsk Carrot Cake, wspaniały, mój ideał. Zdardzisz jak pachną ciateczka z mlekiem? od dawna za mną chodzą :)
OdpowiedzUsuńCałkiem nieźle ale jest dość mocny więc jeśli ktoś nie ma głowy do słodkości unoszącej się w powietrzu musi go dawkować. Ja tam kocham słodycze a ciacho z marchewą boskie !!! z resztą jak wszystkie te kremówki ciastkowo tortowe woski
UsuńA to tak jak ja, jak słysze żarciowe woski, to jestem pierwsza :D choć red velvet jakoś mi nie przypadł do gustu... teraz pale sobie almond cookie i jest świetny ;)
Usuńkocham Yankee.. również przechowuję w torebeczkach ale nie kruszę ;) super kolekcja!
OdpowiedzUsuńJa zachorowałam chyba dwa lata temu, albo rok. Mam już ich ok 50 szt i chyba tylko Salted Caramel i właśnie Midnight Oasis nie przypadły mi do gustu. Ulubieńcem bezapelacyjnie jest Turquoise Sky. Z nowości uwielbiam Ginger Dusk :)
OdpowiedzUsuńMiałam dwa, czy tylko moim zdaniem żadna z tego rewelacja? :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam Yankee miłego testowania;)
OdpowiedzUsuńNie przepadam za zayt sodką owocową nutą, jeśli chodzi o zapach w domu. Wolę lekkie zapachy kojarzące siętz wiosennym deszczem, kwiatem magnolii-ewentualnie z cięższych preferuję kwiatowe nuty z domieszką piżma lub drzewa sandałowego. Migdy nie stosowałam żadnych wosków-ale jeśli się skuszę, to obawiam się, że nie znajdę wielu zapachów dla siebie, bo niemal wszędzie przeważają owoce :-(
OdpowiedzUsuńPink sands powinien przypaść ci do gustu tak na początek jest bardzo delikatny
UsuńUps. Sorki za masę literówek. O tej godzinie nie trafiam już w literki na tel :-D
OdpowiedzUsuńBardzo przydatny post :) Lubię woski YC bardzo. Teraz wiem jak praktyczniej z nich korzystać. Dzięki za te informacje :)
OdpowiedzUsuńOj cieszę się, że komuś na coś ten tekst się przyda.
UsuńJa otwieram i krusze od razu w torebkach wiec nic nie ucieka, męczące to trochę zwłaszcza przy małej torebce ale przynajmniej nic sie nie marnuje. A moje ulubience to camomile tea, november rain, midsummer's night ;-) i juz czaje się na nowe :-) wiec dziękować za rabat.
OdpowiedzUsuńNie ma za co - twoich ulubieńców chętnie przeniucham
Usuńuwielbiam woski, strasznie duzo ich masz ! ;)
OdpowiedzUsuńWiolka-blog KLIK
zbankrutuje normalnie.... uwielbiam piękne zapachy w domu. po twoich zachwytach nie mogłam się powstrzymać przed zakupem, kiedy zobaczyłam je dziś na stoisku w galerii :))) niestety, strasznie drogie były kominki, więc odłożyłam to i póki co nie mogę się przekonać o ich cudowności :( może mi się uda wygrać w rozdaniu :>
OdpowiedzUsuńtanie kominki znajdziesz w rossmanie, sklepach za 5taka a z braku laku możesz skonstruować swój własny
UsuńZapraszam na www.kiacandles.pl ... Mamy w asortymencie kominki za 8zł. A przy kodzie KOSMETYCZNEREMEDIUM jest promocja - 10% :)
UsuńJa po przeprowadzce na własne mieszkanie postanowiłam nadać domowi zapach, który będzie mi się kojarzył własnie z moimi 4 kątami. I własnie wtedy miałam pierwszy raz styczność z tymi czarodziejami.... zakochałam się i nie dość że codziennie odpalam sobie kominek z woskiem to na dodatek używam zapachowych świeczuszek. Nie wyobrażam sobie wieczoru bez tego cacuszka...zwłaszcza podczas zimnych, jesiennych wieczorów ;)
OdpowiedzUsuńja jestem zakochana w wiśniowym wosku. pachnie jak hubba bubba! :D
OdpowiedzUsuńWłaśnie palę Waikiki Melon i mnie naszło na poczytanie Twoich postów na temat YC ;) Zapach jest mega! Chyba się uzależniam... ;) ;*
OdpowiedzUsuńJa woski spalam od A do Z. Już nie napoczynam i nie zostawiam na później. Zwyczajnie testuje, testuje aż wosk zupełnie zniknie i wtedy przechodzę do następnego opakowania :-). Moim ulubieńcem jest Pink Sands, Under the Palms i Amber Moon. Wszystkie klimatyczne i głębokie. Kuchennych aromatów u mnie też nigdy dość. :-) Jesień to w końcu najlepszy okres na palenie wosków, a wtedy szukam czegoś smakowitego.
OdpowiedzUsuń