Dziś niecodzienny post o paściedo zębów firmy Dabur z Neem. Dlaczego niecodzienny? Bo nigdy na naszym blogu nie było wpisu o paście do zębów. Niby nic szczególnego i za bardzo nie poświęcamy uwagi na blogach o tego typu produktach, a jakże ważny produkt którego kilkukrotnie używamy każdego dnia.
Moja przygoda z tą pastą zaczęła się gdy Klaudia powiedziała mi że mam ją przetestować. Pomyślałam sobie, pasta jak pasta co tu pisać o tak prozaicznej rzeczy, a jednak już po pierwszym użyciu wiedziałam, że na pewno poświęcę jej uwagę na blogu. Przede wszystkim jest bardzo naturalna i strasznie zachęca swoim składem. Poniżej kilka informacji od producenta.
Pasta do Zębów z Neem DABUR. Ta o bogatej formule, głęboko
oczyszczająca pasta czerpie swe składniki z soku oraz kory drzewa Neem (Nimai).
To kombinacja stworzona, aby nie tylko
czyścić zęby, ale także chronić je i umacniać. Składniki pasty ponadto stymulują
i wzmacniają dziąsła, usuwając nalot nazębny. Regularne używanie tej pasty jest
pomocne przy wzmacnianiu dziąseł i zębów. W naturalny sposób czyści zęby,
odświeża oddech. Pasta Neem jest wolna od środków chemicznych, cukru,
słodzików. Aktywny składnik Ekstrak z rośliny Neem wykazuje działanie
antybakteryjne.
Zalety pasty do zębów z Neem:
Wybiela zęby oraz chroni dziąsła
Nie podrażnia dziąseł (jak to ma często miejsce w przypadku
tradycyjnych past)
Moduluje i aktywizuje układ wzmacniający zęby
Pasta zamknięta w tubie o pojemności 100 ml w której ukryta jest zielona papka o zapachu zielonej herbaty i troszkę podobnym kolorycie jak zielona glinka którą nakładam ta twarz. Bardzo ładnie się pieni i wystarczy tylko malutka ilość wielkości zielonego groszku, aby dokładnie umyć nią zęby. Smak w ustach podczas mycia jest bardzo odświeżający. Pasta nie podrażnia moich zębów ani dziąseł. Ładnie usuwa lekki osad który powstaje na moich zębach podczas posiłków. Zęby są dokładnie umyte, a dziąsła uspokojone. Zauważyłam, że podczas stosowania tej pasty, ani razu moje dziąsła nie krwawiły. Co dla mnie jest ogromnym plusem, bo ciągle borykałam się z problemem nadwrażliwości moich dziąsełek. Niestety tuż po wypłukaniu ust pozostaje w buzi okropny posmak mydlin, tak jakbym zjadła mydło w kawałku. I wtedy z pomocą przychodzi mi płyn do płukania ust, którego zawsze używam po umyciu zębów. Cena jest
znośna jak na ilość i wydajność produktu. Nawet mój N. postanowił myć zęby tą pastą i zaciesza, że jest ona w naszej łazience. Chyba coś mi się wydaje, że po skończeniu tej pasty rozejrzę się nad inną wersją np z Tulsi albo z gożdzikiem.
Pasta dostępna jest w sklepach internetowych z naturalnymi kosmetykami m.i. możecie znaleźć ją w sklepie nali.pl
A wy czym myjecie swoje ząbki? A.
Jej kolor nie wygląda zachęcająco, ale wierzę, że jest dobra.
OdpowiedzUsuńKolorek nie zachęca, ale skoro jest taka dobra ;)
OdpowiedzUsuńNo wygląda jak takie bagienne błotko :P
OdpowiedzUsuńMuszę wypróbować bo posmak mydła to i tak nic w porównaniu z aromatem starej opony, który pozostawia po sobie Himalaya Dental Cream ;)
OdpowiedzUsuńczyli nie jest tak źle z tą moją pastą :D są gorsze heh
Usuńoooo koniecznie muszę się nad nią zastanowić,moje dziąsła też zawsze krwawią więc może też i u mnie pomoże? :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam ją!
OdpowiedzUsuńświetna jest!
OdpowiedzUsuńWow Im frustrated. Im not calling you out though, really I think its everyone else that is responsible.
OdpowiedzUsuńBadminton Games
Chyba nie byłabym w stanie się przemóc do jej stosowania przez ten kolor :P
OdpowiedzUsuńJa pozostanę przy tradycyjnych pastach :)
OdpowiedzUsuń