Look of the day: Dziecko buszu

Hej!

Dziś tak trochę z innej beczki.

Jestem permanentnym dresem. No może nie jakąś totalną fanką papierowych spodni jednak lubię nosić się na luzie. Co zrobić spędzam czas dość aktywnie, też za sprawą Beagla w swoim domu. Każda z tych notek ma nieco przybliżyć wam mój styl bycia, bo nie do końca jestem w stanie sprecyzować mój styl noszenia się.

Ubieram się różnie, potrafię wyjść wygładzona pod kant jednak najlepiej czuję się właśnie w takich łaszkach.

Zacznijmy od podstaw, kocham jeansy, kocham też pumpy mam tak cinkie nogi, że w takich workowatych spodniach czuję się znacznie lepiej niż w rurkach. Wiosną i latem często kursuję w takim sprzęcie.

Stawiam też na wygodę więc noszę moje kochane niebieskie Najasze.

Cóż spędzam dużo czasu w plenerze, a to działka a to długie spacery z Nun, nie stronię też przed noszeniem się w taki sposób po mieście. Bo niby czego tu się wstydzić.

Macie tu słonicę. Żeby nie było wam smutno. Nun jak zawsze kursuje całe dnie jeśli pogoda dopisuje, a ja niestety muszę za nią biegać. Bo ten mały psi mosiek lubi uciekać. Spuścić ją z oka na chwilę to samobójstwo. Więc domyślacie się ile razy muszę ją ganiać.

Tak właśnie wyglądam, gdy na głowie nie mam żadnych poważnych urzędowych spraw. Wygoda to podstawa. 

Co mam na sobie

Bluza KLIK 

Tunika H&M

Spodnie Sinsay

Buty Nike

Okulary H&M

Pozdrawiam Klau