Czas płynie nieubłaganie i z każdym dniem, godziną, sekundą jesteśmy co raz starsze. Ja wielkimi krokami zbliżam się ku trzydziestce, zauważyłam już pierwsze oznaki starzenia mojej skóry, nie jest już tak jędrna i młoda jak była jeszcze kilka lat temu. Postanowiłam poważnie zastanawiać się nad czymś więcej niż kremem nawilżającym czy przeciwzmarszczkowym który znajduje się na większości półek w drogeriach, nie mówiąc o tym że po większości kremów moja skóra jest w gorszym stanie niż była przed ich stosowaniem, jest za ciężka i świecę się po nich jak księżycowa noc. Gdy w moje ręce wpadł Kolagen Green Tea ColyFine, byłam strasznie podekscytowana, ale i pełna obaw że znów zakończy się wysypką, zapchaniem porów czy też nadprodukcją sebum. Jak było tym razem, przekonacie się czytając dalej....
Bez zbędnego gadania zapraszam Was na dogłębny i szczegółowy opis producenta:
- regeneracja skóry i wyraźne odmłodzenie
- głębokie nawilżenie i znakomite ujędrnienie skóry
- dotlenienie komórek skóry i ochrona przed wolnymi rodnikami
- pobudzenie procesów odnowy komórek skóry
- zapobieganie powstawaniu rozstępów
- pomoc w leczeniu skóry z trądzikiem młodzieńczym i różowatym
- odsunięcie w czasie procesu powstawania nowych zmarszczek
Pojemność: 30 ml
Cena: ok. 150 zł
Skład:
Moja opinia:
Produkt bardzo ładnie opakowany, na kartonie znajdziemy wszystkie niezbędne informacje na temat produktu. A w środku zabezpieczony styropianową otoczką szklany flakon z pompką. Kolagen ma barwę kleistej białej mazi, a zapach jego jest niezbyt miły, jakbyśmy znalazły się w sklepie rybnym. Na szczęście zapach ulatnia się po kilku minutach i nie drażni moich nozdrzy. Firma przygotowała cztery rodzaje kolagenów do wszystkich przedziałów wiekowych -30, +30, +40, +50. Mój kolagen jest przeznaczony dla każdego rodzaju skóry i może być stosowany u osób w wieku niższym niż 30 lat. Kolagen ten stworzony jest na bazie naparu z zielonej herbaty który ma za zadanie wyleczenia trądziku i zmian potrądzikowych, czyli coś dla mnie. Produkt pozyskiwany jest naturalną metodą ze skór rybich, dzięki temu w naszym flakonie mamy tylko czysty kolagen, kwas mlekowy i naturalne stabilizatory. Należy restrykcyjnie przestrzegać zasad przetrzymywania tego produktu, czyli musi być on przetrzymywany w miejscu nienasłonecznionym, w temperaturze nie niższej 5 stopni i nie wyższej niż 25 stopni Celsjusza. Jeśli tego nie będziemy przestrzegać, to kolagen straci swoją wartość i będzie do wyrzucenia.
Produkt bardzo ładnie opakowany, na kartonie znajdziemy wszystkie niezbędne informacje na temat produktu. A w środku zabezpieczony styropianową otoczką szklany flakon z pompką. Kolagen ma barwę kleistej białej mazi, a zapach jego jest niezbyt miły, jakbyśmy znalazły się w sklepie rybnym. Na szczęście zapach ulatnia się po kilku minutach i nie drażni moich nozdrzy. Firma przygotowała cztery rodzaje kolagenów do wszystkich przedziałów wiekowych -30, +30, +40, +50. Mój kolagen jest przeznaczony dla każdego rodzaju skóry i może być stosowany u osób w wieku niższym niż 30 lat. Kolagen ten stworzony jest na bazie naparu z zielonej herbaty który ma za zadanie wyleczenia trądziku i zmian potrądzikowych, czyli coś dla mnie. Produkt pozyskiwany jest naturalną metodą ze skór rybich, dzięki temu w naszym flakonie mamy tylko czysty kolagen, kwas mlekowy i naturalne stabilizatory. Należy restrykcyjnie przestrzegać zasad przetrzymywania tego produktu, czyli musi być on przetrzymywany w miejscu nienasłonecznionym, w temperaturze nie niższej 5 stopni i nie wyższej niż 25 stopni Celsjusza. Jeśli tego nie będziemy przestrzegać, to kolagen straci swoją wartość i będzie do wyrzucenia.
Już po pierwszej aplikacji skóra staje się napięta i o wiele gładsza. Zauważyłam też zmniejszenie pojawiających się wyprysków na mojej twarzy. Jeśli chodzi o zmarszczki, to nie mam ich za wiele, ale moja zmarszczka na czole praktycznie jest już prawie niewidoczna. Ja używam kolagenu już ponad miesiąc, niestety nie używam go codziennie ponieważ jestem okropnym leniem i czasem zapomni mi się użyć kremu, a co dopiero kolagenu. Powinno stosować się go rano i wieczorem na nawilżoną ciepłą wodą skórę twarzy szyi i dekoltu, w takiej ilości jaką skóra jest w stanie wchłonąć. Wszystko zależy od potrzeb Waszej skóry, ja po miesiącu stosowania zużyłam może 1/8 opakowania, jest on naprawdę wydajny, ale na efekty musimy poczekać co najmniej 3 miesiące tak więc smaruję się nadal i mam nadzieję, że dzięki temu wspaniałemu produktowi moja buźka będzie piękna. Cena może Was lekko odstraszyć, ale gdy zobaczymy na cenę niektórych kremów z wyższej półki naszpikowanych chemią, to moim zdaniem cena naturalnego kolagenu ColyFine, jest przy nich bardzo niska. Ponadto jest to produkt polski, czyli nasz rodzimy. Ja znalazłam go tylko w Drogerii Hebe, nie wiem czy można znaleźć go gdzieś indziej, ale kto nie szuka ten nie znajdzie ;).
Po trzech miesiącach stosowania napiszę Wam jakie są moje dalsze odczucia stosowania kolagenu. Mam nadzieję, że zachęciłam Was do spróbowania produktu, bo jest naprawdę wart swej ceny.
Pozdrawiam Was serdecznie
A.
nie mialam :D
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na konkurs, do wygrania design bloga:)
Produkt wygląda bardzo ciekawie. Szkoda, że trzeba go specyficznie przechowywać. Jak go wsadzę do lodówki w trakcie gorących dni to na pewno zapomnę się nim smarować :P
OdpowiedzUsuńno właśnie w lodówce także nie można go przechowywać ;)
Usuńmimo plusów jest dość drogi ;/
OdpowiedzUsuńFaktycznie może się wydawać drogi. Ale jak ktoś się decyduje na zakup jakiegoś produktu/serum/kremu o takich właściwościach to lepiej wydać tak niż na samą chemię z (na przykład) olejkiem arganowym na ostatnim miejscu w INCI, który ma działać CUDA...
OdpowiedzUsuńczekamy na sprawozdanie po kolejnych miesiącach!
co racja to racja, ale słyszałam kilka opinii o kolagenie w czystej postaci, o których opowiem w kolejnych odsłonach tegoż produktu ;)
UsuńTEż powoli zaczęłam się zastanawiać nad czymś z kolagenem
OdpowiedzUsuńto za trzy miesiące czekam na recenzję :)
OdpowiedzUsuńKochana, ale tu cię nie ma co zapchać! Takie składy lubię :)
OdpowiedzUsuńdobrze że Cię mamy :)))) nasz Dexterze :*
UsuńOj kusisz, kusisz! Fajny blog, będę tutaj częściej zaglądać :)
OdpowiedzUsuńDziękujemy :) Fajnie jak toś nas czasem pochwali za to co robimy :)
UsuńKuszaca recenzja :) napisałaś, że zbliżasz się do 30, to ile masz lat? :D
OdpowiedzUsuńOoo rajciu, ślinka cieknie, ale nie będę sie przypalać poczekam na efekty 3 miesięcznej kuracji i wtedy zobacze:D jak na razie zainwestowałam w odżywkę do rzęs i jestem zaskoczona bo co wieczór ja nakładam, a jestem osoba mega niesystematyczna wiec próbuje to zmienić;) pozdrawiam P.S zapraszam do siebie na konkursiwo wraz z rozdaniem!!
OdpowiedzUsuń