Hej Dziewczyny. Dziś opowiem wam o przebiegu stosowania szamponu do włosów farbowanych Garnier Fructis Color Resist z olejkiem z winogron i jagodami acai. Dawno nie stosowałam drogeryjnych kosmetyków do włosów. Jak wiecie staram się swoją pielęgnację włosów urozmaicać nieco innymi produktami. Lubie naturalne składy. Jednak raz na jakiś czas można iść na ustępstwa, chociażby w celach badawczych.
Fajnie gdy dobra pielęgnacja jest pod ręką i nie musimy zamawiać jej przez internet by cieszyć się pięknie wyglądającymi i zdrowymi włosami.
Kremowy szampon Garnier Fructis Color Resist do włosów farbowanych i pasemek działa podwójnie. Dzięki zawartości olejku z winogron + ACAI* włosy są odżywione, a dzięki zastosowaniu technologii Chroma Intense barwniki utrzymują się wewnątrz włosa, dzięki czemu kolor jest trwały.
Kolor utrzymuje wysoką jakość aż do kolejnej koloryzacji.
Skład:
Cena: 8-10 zł / 250ml
Samo stosowanie, czyli przebieg mycia to czysta przyjemność. Miękka gęsta piana, całkiem przyjemny zapach, czyli to co tygryski lubią najbardziej. Szampon jest dość gęsty i wydajny. Cena umiarkowana, dostępność szeroka prawie jak ja w pasie.
Są jednak minusy, tak uciążliwe, że nie da się ich przemilczeć.
Pierwsze dni mycia co drugi dzień, przebiegały bez zarzutu. Włosy były sypkie, lśniące. Przyjemny zapach utrzymywał się na nich na tyle długo by umilić mi choć część dnia.
Po 3 myciach moje włosy zaczęły szybciej się przetłuszczać- czego osobiście nie znoszę. Mam cienkie włosy. Może mam ich trochę więcej niż Klau, ale mimo wszystko, gdy zalęgnie się na nich sebum zaczynają przypominać oślizgłe patyki.
Z każdym myciem przetłuszczanie zmagało się do takiego stopnia, że musiałam myć głowę codziennie.
Kolejnym etapem był łupież. A tego zjawiska moje oczy nie widziały na mojej głowie od niemal 3 lat.
Kiedy osypujące się płatki śniegu zdobiły moje ubrania, moja skóra swędziła mnie na potęgę. Myślałam, że wydrapię sobie dziurę w głowie i podrapię się po mózgu.
Kolejny krok to odstawienie produktu i pomachanie mu ręką na pożegnanie. Pierwszym krokiem była płukanka z wywaru z rumianku i wapno zażywane doustnie. Od razu pozbyłam się swędzenia. Złagodziłam skórę okładem z soku z aloesa i następnie naolejowałam je olejem który miałam pod ręką.
Nadal z mojej głowy sypie się śnieg- dziwne, co za oknem tak ciepło, a na mojej głowie śnieżna burza.
A najśmieszniejsze jest to, ze szamponu używał mój najdroższy i w jego przypadku szampon sprawdzał się doskonale- mimo, że nie ma na swojej głowie pasemek ani farbowanych włosów.
Dało mi to do myślenia. Skoro mi nie pasuje, a jego głowa nie strajkuje po użyciu szamponu, co jest nie tak.
Cóż mam wrażliwą skórę głowy, więc szamponu nie polecę nikomu kto boryka się z podobnymi ekscesami co ja.
Więc po raz kolejny potwierdziły się moje obawy i utwierdzam się w przekonaniu, że osoby o wyjątkowych potrzebach wymagają wyjątkowej pielęgnacji. A nasze drogerie raczej oferują nam produkty dla osób o przeciętnych potrzebach. Z reszta skąd pomysł na pielęgnację w jednej butelce dla posiadaczek włosów rozjaśnianych i farbowanych np na ciemne kolory? Jak dla mnie to zupełnie inne potrzeby. Włosy rozjaśniane wymagają hiper nawilżenia, szampon powinien zawierać w sobie coś co sprawi, że nie będą żółkły. Kosmetyki do włosów Garnier powinny mieć nieco bardziej sprecyzowane zastosowanie. Bo jednak włosy przyciemniane czy farbowane na rudo to inna bajka niż rozjaśniane.
Nie dla mnie zdecydowanie.
Pozdrawiam Agnieszka.
Wow! Dobrze wiedzieć, nie sięgnę po niego z pewnością.
OdpowiedzUsuńja mam wrażliwą skórę głowy, więc szampon raczej nei dla mnie. Choć farbuję włosy, to jakoś rzadko sięgałam po produkty przeznaczonych do farbowanych włosów :)
OdpowiedzUsuńoj to szkoda, że tak się nie sprawdził na dłuższą metę :/
OdpowiedzUsuńnie mialam i nie mam zamiaru kupic bo nie farbuję włosów jeszcze ;)
OdpowiedzUsuńja osobiście słyszałam, wiele pozytywnych opinii na temat tego szamponu. Ja używałam dość sporów szamponów z Garniera i nie wystąpiły u mnie takie objawy:)
OdpowiedzUsuńJak zaczęłam czytać pomyślałam "muszę kupić" ale gdy doszłam do etapu przetłuszczania zrezygnowałam z tego pomysłu. Już teraz mam z tym problem :(
OdpowiedzUsuńostatnio zaczęłam używać też fructisa tylko innego i co ŁUPIEŻ!
OdpowiedzUsuńja jakoś nigdy nie byłam przekonana do szamponów z Garniera i chyba raz w życiu jakiś miałam i nie zachwycił mnie zupełnie niczym więc nawet najmniejszej uwagi na nie nie zwracam na półce. Mogą bić konkurencję ceną na potęgę i tak ich nie chcę
OdpowiedzUsuńDodatkowo warto wspomnieć, że ani trochę nie utrzymuje koloru na włosach. Przynajmniej na moich.
OdpowiedzUsuń