Po zrobieniu małego rekonesansu na fanpage odkryłam, że na naszym blogu brakuje produktów dla posiadaczek cery dojrzałej. Jesteście z nami, czytacie, ale mimo wszystko brakuje wśród publikacji treści pasującej do waszej grupy wiekowej.
Dlatego też postanowiłam wrócić do angażowania do testów mojego króliczka doświadczalnego.
Za dzisiejszy post oraz każdy w przyszłości obejmujący tematykę skóry dojrzałej proszę podziękować mojej Mamie która została czynnie zaangażowana w całe przedsięwzięcie.
W sumie ucieszyła mnie możliwość wymuszenia na niej regularnej pielęgnacji skóry i zadbania o siebie.
W takim razie dziś dowiecie się jak Garnier Miracle Cream - krem przeciwzmarszczkowy sprawdził się u posiadaczki skóry suchej.
Nie wiem jak jest u was, ale u mnie wymuszenie pielęgnacji na mojej Mamie to istny koszmar. Od kiedy pamiętam kupuję jej na urodziny imieniny gwiazdkę czy Dzień Matki kolejny kosmetyk, chcąc w jakiś sposób o nią zadbać, jednak najczęściej produkty które otrzymuje lądują gdzieś w zakamarkach łazienki i nie dożywają zużycia przed upływem terminu ważności.
To chyba najbardziej irytująca rzecz w łazience mojej Mamy jaką obserwuję. Najgorsze jest to, że uważa, że szkoda jej używać czegoś ode mnie, że to oszczędza a kupuje jakiś tani krem którym katuje swoją skórę.
Ale jak zwykle odbiegam od tematu.. Nowa seria Miracle Skin Cream od Garniera zaciekawiła mnie nową formułą, więc pomyślałam, że to dobra okazja by po raz kolejny zmusić moją drogą Mamę do regularnej pielęgnacji i powiem wam to był strzał w dziesiątkę, na wzmiankę, że musi regularnie stosować i wyrazić opinię o produkcie dla was jej podejście do codziennego wklepywania kremu zmieniło się nie do poznania!
Garnier Miracle Cream +40
Krem przeciwzmarszczkowy- efekt metamorfozy skóry
Natychmiast:
minimalizuje oznaki starzenia i zmęczenia skóry
Długotrwale:
zmarszczki są zredukowane, a skóra widocznie napięta
7 aktywnych składników przeciwzmarszczkowych
Samodopasowująca się formuła wzbogacona o koloryzujące pigmenty.
Przełomowa Technologia z 12 patentami
- Mikrokapsułki wzbogacone o koloryzujące pigmenty
- 7 aktywnych składników przeciwzmarszczkowych
- SPF 20
-LHA Pro-Retinol, witamina: C, B3, B5, proteiny ryżu, antyoksydacyjny imbir
50ml/ ok 15 zł
Oceniając ten produkt trzeba oddzielić właściwości koloryzujące od pielęgnacyjnych. Nawilżenie i uelastycznienie skóry to cel jaki chcemy osiągnąć, a upiększenie wizualne to raczej dodatek który spełnia w tym przypadku rolę poboczną.
Skóra naszego króliczka doświadczalnego jest bardzo sucha i wymaga solidnej dawki nawilżenia. Skóra mojej mamy jest cienka zwiodczała z racji wieku i nieprawidłowej pielęgnacji. Cóż nie jestem w stanie przemówić do rozsądku mojej drogiej rodzicielce, że katuje swoją skórę produktami matującymi do makijażu i że zwyczajnie w świecie to nie dla niej.
Krem spełnił swoje zadanie pielęgnacyjne. widocznie i odczuwalnie nawilżył skórę. Jest dość treściwy i pozostawia na powierzchni skóry połyskujacą wilgotną powłoczkę.
Nie wchłania się w 100 % w skórę. Pacjent przeżył i jest nawet zadowolony z wyglądu swojej skóry
Co do pigmentów zatopionych w kremie. Przy nakładaniu i kontakcie z ciepłem skóry oraz mechanicznym pocieraniem kapsułki zawarte w kremie pękają zabarwiając krem na nieco nietrafiony w przypadku słowianek odcień. Kolorystycznie sprawdzi się latem. Wymusza na osobie stosującej ten kosmetyk dokładnej aplikacji podobnej jak w przypadku nakładania podkładu. Omijanie okolic brwi i skrzętne wypracowanie równomiernego odcienia.
Myślę, że gdyby pozbawić go koloryzujących drobinek sprawdził by się znacznie lepiej w przypadku mojej bladolicej mamy.
Więc dodatek który miał być zaletą stał się wadą produktu. Przekombinowanie które nie poszło Garnierowi na rękę.
O jeny jaki wstrętny kolor jak kupa:/
OdpowiedzUsuńu mnie nie sprawdzają się kremy Garniera, dlatego od dawna nie sięgam po nie.
OdpowiedzUsuńKremy tej firmy absolutnie mnie nie kuszą ;/
OdpowiedzUsuńOj garnier to nie jakiś krem cud :P To też niższa półka. Babcie wklepują w twarz krem Nivea i mimo, że to okropny zapychacz i zalepiacz to na nie działa świetnie :)
OdpowiedzUsuńJako nastolatka zraziłam się do garniera i teraz jakoś podchodzę z rezerwą. jedynie co toleruję to różowy kremik nawilżający.
OdpowiedzUsuńMam ten krem i u mnie sprawdza się świetnie. Jestem z niego zadowolona zarówno jeśli chodzi o nawilżanie jak i jeśli chodzi o kolor. Mam cerę mieszaną i u mnie nie pozostawia wilgotnej powłoczki, wręcz przeciwnie wchłania się a cera jest matowa. Jedna uwaga kosztuje ok 35zł.
OdpowiedzUsuńU mnie się sprawdził, wszystko bardzo dobrze. jedyna uwaga krytyczna, to to, że przy nakładaniu wcześniej serum czy innego produktu, krem miał tendencję do ścinania się... więc używam go tylko na umytą skórę, a gdy chce dodatkowej pielęgnacji - sięgam po inny krem + podkład. Ale poza tym - bomba :)
OdpowiedzUsuńNawet nie wiedziałam, że ten krem ma koloryzujące pigmenty :/
OdpowiedzUsuńJa ze swoją Mamą mam ten sam problem
OdpowiedzUsuńtrochę ten kolor inaczej wygląda po nałożeniu kremu na twarz, moja mama tez go używa i mimo, że jasną cerę to jednak odcień się jej twarzy dopasowuje idealnie :)
OdpowiedzUsuńMoja mama też go używa od niedawna i naprawdę jest z niego zadowolona. Koryguje oznaki starzenia i zmęczenia skóry. Można go stosować już po 40-stce. Mama wygląda coraz to młodziej i piękniej :):) I pojawia się u niej uśmiech na twarzy
OdpowiedzUsuńSzkoda, ze ten kolor taki.... Ja tez mam straszna misje by przekonać mamę do używania kremów, No cóż powiedziałam jej ze musi koniecznie ich używać, zeby napisać recenzje na bloga, bo inaczej dostanę karę pieniężna hahahaha No i cóż małe kłamstewko i dzięki niemu skóra mamy jest zadowolona : )
OdpowiedzUsuńUuuu jaki kolor :O
OdpowiedzUsuńA już się zastanawiałam, czy by go nie kupić, ech...
OdpowiedzUsuńNo kolor zdecydowanie przekombinowany . . .
OdpowiedzUsuńNo kolor dla bladziocha zdecydowanie nie, aczkolwiek są i rzadziej występujące ciemniejsze karnacje. Pytanie tylko, czy jest ich aż tak wiele i czy potrzeba im tego pigmentu?
OdpowiedzUsuńJestem w szoku, ponieważ testuję krem Miracle 50+ i zupełnie mam inne odczucia niż osoby tu wypowiadające sie. Krem Miracle od Garniera ma dość rzadką i lekką konsystencję, ale nie lejącą się. Zawiera w sobie delikatne drobinki, które podczas rozprowadzania zmieniają swój kolor i dają efekt lekkiej opalenizny. To tak jakby połączenie kremu z podkładem. Kosmetyk cudowanie pachnie i zapach ten jeszcze przez jakiś czas utrzymuje się na skórze. Od razu po aplikacji skóra staje się wyjątkowo gładka i delikatna. . Krem bardzo fajnie ujednolica cerę sprawiając, że wygląda ona na młodszą, pełną blasku i promienną. Szybko się wchłania. .Jest wydajny. Nie potrzeba go nakładać zbyt wiele gdyż wystarczy odrobina. Nie uczula i nie podrażnia.Po tygodniu stosowania widzę rewelacyjne zmiany na twarzy. Uwielbiam lekką opaleniznę i jest to dla mnie największym atutem w tym produkcie...kobietkaa
OdpowiedzUsuńJa mam ten sam, tylko 30+, nie mam "słowiańskiej" cery, jestem kolorystyczną Wiosną, ale i tak jest dla mnie zbyt pomarańczowy. Nie wiem, skąd ten pomysł. Wyglądam jak po nieudanej wizycie w solarium :D choć krem dobrze nawilża (mam mieszaną odwodnioną).
OdpowiedzUsuńUwielbiam ten gernier polecam :)
OdpowiedzUsuńRównież polecam używałam długo Swietny :)
OdpowiedzUsuńMoge polecić :)
OdpowiedzUsuńRewelacyjny artykuł jak zwykle na tym blogu :)
OdpowiedzUsuń