Dziś serwuję wam ożywczą dawkę kolorów- walcząc z lenistwem postanowiłam podgonić swatchowe zaległości. Tym razem w roli głównej cienie KOBO.
W tym poście zobaczycie swatche nie tylko neonowej letniej kolekcji, nadrabiając zaległości uświadomiłam sobie, że zaniedbałam również kolekcję jesienną.
Schowała mi się w zakamarkach zbiorów w jednej z magnetycznych palet.
Aby naprawić ten błąd umazałam się sowicie prawie po same łokcie.
Cienie przesmyrane nie jednokrotnie, więc na szybko dam wam też znać czy warto je kupić.