Ziąb za oknem więc szukacie pewnie lip balmów w kredce które łączą w sobie właściwości regeneracyjno nawilżające z mocą koloru. Mój pierwszy lip balm zrobił na mnie oszałamiające wrażenie. IsaDora postarała się, trzeba im to przyznać, kolor był intensywny, a usta nawilżone.
Dziś odpowiem wam na odwieczne pytanie: czy każda szminka w kredce to lip balm i czy po każdej półce cenowej możemy oczekiwać zbliżonych efektów oraz zachowania na ustach. A przy okazji zobaczycie trzy kolory szminek w kredce HEAN.
Moje doświadczenia z lip balmami w formie kredkowej szminki są dość owocne, dlatego też oceniając tą trójkę stawiałam przed sobą dość wysokie kryteria, do jakich przywykłam za sprawą używania szminek w kredce IsaDora, powtarzam się nie bez powodu. Szminka którą miałam była genialna. Nawilżała usta lepiej niż ulubiony balsam do ust, pozostawiając na ustach ciekawe wykończenie przypominające ni to szminkę ni to błyszczyk. W bonusie nie ozdabiając ich transparentnym kolorem.
W przypadku True Color Creamy Lipstick od Hean mamy do czynienia z zupełnie innym wykończeniem z pogranicza szminki o lekko satynowym wykończeniu.
Konsystencja produktu jest dość twarda, z jednej strony to plus z drugiej minus- jeśli jest twardsza zawiera więcej wosku więc jest trwalsza i nie rozmaśli się jak balsamowe szminki Celii w kieszeni czy też w upale.
Z drugiej strony zaś aplikacja jest nieco mniej przyjemna niż w przypadku IsaDory.
Powyższe kolory: od góry 407 Coco kiss, 404 Nude, 408 Rose light
Ogólnie właściwości produktu przypadły mi do gustu, ale na odrobinę uwagi zasługuje też opakowanie- jak dla mnie jest bardzo estetyczne i kredkowe szminki Hean mimo niskiej ceny nie wyglądają na kosmetyk z niższej półki.
Zastrzeżenia pojawiają się na etapie oceniania trwałości, ale podobnie było przy Isce, lip balmy z natury nie są trwałe, niestety szminki Hean mimo zawartości odżywczego masła shea oraz olejów roślinnych nie nawilżają ust na okres dłuższy niż czas spoczywania produktu na powierzchni naszych warg.
Ogólnie jak za tak małe pieniążki jest dobrze, jednak mam w zbiorach średniopółkową szminkę w kredce która sprawuje się znacznie lepiej, dlatego opiszę ją dla was i przybliżę w którymś z kolejnych postów.
Ładnie wyglądają na ustach i opakowanie rzeczywiście niezłe :)
OdpowiedzUsuń408 - bardzo ładny kolor :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się pierwszy odzień, ale na razie stop dla produktów dla ust mówię :D tyle tego że wypada się malować także do łóżka :D
OdpowiedzUsuńja mam takie wielkie pudełko produktów do ust i ostatnio doszłam do wniosku że na przyszły rok muszę chyba kupić kolejne meble na kosmetyki;/;/ bo jak tak dalej pójdzie przeniosę się z tym do garażu ..,..
UsuńSą bardzo ładne, ja raczej nie kupię. Jedynie jeśli chodzi o kolorówkę udaje mi się zachować równowagę i zdrową ilość , prawie się nie maluję. Wszystkie kolory ładnie wyglądają na ustach
OdpowiedzUsuńbardzo ładnie wyglądają na ustach, mam zamiar jakąś sobie kupić
OdpowiedzUsuńRóżowy jest bardzo ładny :)
OdpowiedzUsuńALe jakoś nie ciągnie mnie do nich :)
Mamza to kilka z Celii Lips On Top - KOcham :)
jakoś tak żaden kolor nie chwycił mnie za serce...
OdpowiedzUsuńNie moje kolory :)
OdpowiedzUsuńKolorki mają świetne :)
OdpowiedzUsuńMam nude, chcociaż bardziej odpowiada mi trwałością Celia i Bell
OdpowiedzUsuńKolory nie moje, ale bardzo ładnie wyglądają :)
OdpowiedzUsuńładne kolorki :)
OdpowiedzUsuń408 to coś dla mnie, ogólnie na zdjęciach te kredki wyglądają na dobre jakościowo :)
OdpowiedzUsuńŚliczne pomadki :)
OdpowiedzUsuńTakie pomadki kojarzą mi się z dzieciństwem, wyły takie minipomadki w mazaku których kolory można było zmieniać wyciągając poprzednią ;) No a kolorki tych naprawdę piękne
OdpowiedzUsuń408 jest piękna :)
OdpowiedzUsuńNa ustach prezentują się naprawdę całkiem, całkiem! :)
OdpowiedzUsuńTen róż jest rewelacyjny, będę musiała go nabyć w niedalekiej przyszłości :)
OdpowiedzUsuńsuper wpis, chętnie poczytam więcej
OdpowiedzUsuń