Nie wiem, czy ten długi weekend wyssał ze mnie całą energię życiową, czy też coś wisi w powietrzu. Jestem na zaawansowanym trybie nie chciejstwa. Nie chce mi się absolutnie nic, a podstawowe obowiązki wykonuję z takim trudem jakbym postarzała się co najmniej o 40 lat w ciągu paru dni.
Tyczy się to też mojego zestawu do dziennego makijażu- makijażu wykonywanego w 15 minut w biegu bez szczególnego wysiłku, czy też polotu.
I co najlepsze doskonale czuję się w takiej minimalistycznej opcji. Dziś pokażę wam kosmetyki po które sięgam najczęściej.