Maniak Balei powrócił!!!!
Jakiś czas temu odebrałam moją gigantyczną przesyłkę którą zamówiłyśmy z dziewczynami w jednej z hurtowni kosmetycznych sprowadzających chemię z Niemiec. Tak, tak dobrze już wiecie, że to niemieckie produkty. Uwielbiam żele z DMu i muszę mieć choć trzy w zapasie aby nigdy mi ich nie zabrakło. Tym razem dorwałam zimową limitkę o zaszronionej nazwie.
Pierwszym z żeli jest Cool Blossom o cudnym zapachu mrożonych neroli czyli hydrolatu z kwiatu pomarańczy oraz owocu z czerwonej pomarańczy. Coś niesamowitego, oszałamiającego i świeżego. Po prostu trzeba go powąchać, a zatracicie się w nim po uszy. Bardzo lekki a zarazem intensywny zapach soczystych pomarańczy z nutką kwiatu neroli.
Kolejnym zapaszkiem jest Frozen Breeze czyli mrożona malina i fiołki. Bardzo zmysłowy zimowy zapach który otula zmysły. Mój faworyt z całej trójki. Uwielbiam wieczory z tym żelem, aż chce się żyć mimo takiej pluchy za oknem.
Trzecim i ostatnim żelem jest Frost Flower. Miałam chyba największe oczekiwania zapachowe wobec niego, a tu klops. Mrożone kwiaty róży i owoce marakui choć lubię osobno, to jakoś w tym połączeniu dobitnie mi nie przypasowały. Są dość mocne chłodne i bardziej męskie niż damskie. Na szczęście N pomógł mi wykończyć je do sedna, więc są i plusy.
Wszystkie żele z serii Frost zawierają specjalną formułę Poly-Fructol która ma za zadanie głęboko nawilżyć naszą skórę i nie dopuścić do jej przesuszenia. Idealne kosmetyki na zimę nieprawdaż? Jeśli chcecie dowiedzieć się więcej o produktach Balea zapraszam Was do zakładki poświęconej tym kosmetykom na Naszym blogu.
bardzo lubię żele z Balea, a te dodatkowo ślicznie się prezentują :)
OdpowiedzUsuńzaczarowana-oczarowana.pl
czemu tej drogerii nie ma u nas:(( Przytulilabym takie żele;)
OdpowiedzUsuńMi również najbardziej spodobał się Frozen Breeze ;)
OdpowiedzUsuńOoo jakie cudne nazwy ! Muszą pięknie pachnieć
OdpowiedzUsuńjej kuszące
OdpowiedzUsuń