Podstawą makijażu jest odpowiednio dobrany podkład oraz utrwalenie tego oto produktu za pomocą pudru. Chcąc uzyskać makijaż idealny nie przeskoczymy tego kroku. Czy Glazel ma w swojej ofercie produkty spełniające moje oczekiwania?
Mam cerę mieszaną- obecnie bardziej suchą niż tłustą- uroki zimy.
Od podkładu i pudru oczekuję krycia i trwałości. Moja skóra jest podatna na zapychanie się porów- kosmetyk który spędzi ze mną cały dzień nie może przynosić ze sobą niespodzianek w postaci niedoskonałości.
Od pudru oczekuję jedwabistej konsystencji, mówię nie kosmetykom przypominającym w dotyku pył gipsowy. Kosmetyki do makijażu są z nami cały dzień muszą być komfortowe w noszeniu- mają stanowić drugą skórę.
Zacznijmy od Pudrów
Posiadam dwa rodzaje pudrów dostępnych w ofercie Glazel - Super Finishing Powder oraz Loose Powder w kolorze 02.
Produkty różnią się wykończeniami oraz właściwościami.
Finishing Powder to transparentny puder wykończeniowy o właściwościach wodoodpornych.
Losse Powder to już opcja wzbogacona pigmentami kolorowymi -posiadana przeze mnie 02 to opcja dla bardzo bladej osóbki. Puder zawiera świetliste drobinki oraz - co na samym wstępie przestało mi pasować spore niemal brokatowe kryształki.
Sama konsystencja jest dla mnie bez zarzutu, jedwabisty bardzo drobno zmielony lekko śliski w dotyku- sugeruje zawartość skrobi. Łatwy w aplikacji wydajny.
Jednak Lose Powder to jakaś pomyłka. Nie dość, że zawiera ten drobiazg w postaci brokatu to w kontakcie z sebum drobinki rozświetlające zmieniają kolor i stają się taflą złotego pigmentu= NOT GOOD.
Widać to na poniższym zdjęciu. Przed wykonaniem swatcha ręka została przemyta wacikiem z płynem dwufazowym- Płyn ten jak wiadomo jest dość tłusty widać już gołym okiem zmianę koloru produktu- to samo miało by miejsce przy korzystaniu z niego na cerze tłustej.
Finishing Powder to moim zdaniem godny polecenia puder utrwalajacy makijaż dla każdego typu cery. Makijaż jest nie do zdarcia. A jego transparentna natura komponuje się z każdym podkładem.
Czas na 3 podkłady. W sumie powinnam zacząć od tego. W końcu tuż po nawilżeniu twarzy przechodzimy do Fundation Rutine.
Posiadam dwa podkłady Anti-age oraz jeden w wersji matującej Anti-Shine Control.
Pierwsze skojarzenie po zapoznaniu się z numeracją odcieni to jedno wielkie WTF. Jakim cudem 2 jest ciemniejsza od 3?
Nie pojmuję.
Podkłady nie posiadają pompek i mieszkają w szklanych butelkach. Na szczęście konsystencja żadnej z opcji nie jest leista a do nakrętki załączono łopatkę ułatwiającą wydobycie produktu.
W sumie zdziwiłam się, ze podkład matujący ma tak gęstą konsystencję i jest tak- powiedzmy bogaty.
AntiS-Shine Control to jak dla mnie porażka- niemal niczym nie różni się od swojego zapobiegającego starzeniu brata. Jego formuła jest nieco niższej jakości, podkład nie utrzymuje się na twarzy zbyt długo mimo pomocy świetnego pudru.
Anti-Age to mój faworyt ostatnich miesięcy- 1 idealnie komponuje się z kolorem mojej skóry, utrzymuje na twarzy znacznie dłużej niż matujący odpowiednik. Używałam go codziennie i to właśnie on został moim podkładowym ulubieńcem ostatniego miesiąca. Wykończę z pewnością to opakowanie- a mam do dyspozycji Revlona Isadorę i Kobo- to chyba coś znaczy. Nie zapchał, a właśnie to zadecydowało o mojej pozytywnej ocenie tego podkładu.
Przez różnice kolorystyczną matującej opcji było mi dane testować go jedynie chowając się przed oczami świata. Mulat oznaczony 2 ciemniejszy od 3- no co jest?
Czy wybrała bym te podkłady do pracy na klientkach?
Myślę, że nie krycie jest umiarkowane formuły raczej nawilżające. Zróżnicowanie na typy cery nie zostało należycie zachowane. Widać wyraźną różnice w trwałości Anti-Age i Anti-Shine Control.
Anti -Age może zagościć w moim "profesjonalnym" zbiorze do wykorzystania na klientkach. Pod warunkiem, że malowana przeze mnie osoba posiada skórę z skłonnością do wysuszenia i nie posiada wyraźnych niedoskonałości wymagających większego krycia.
Jeśli miała bym wybrać produkt najwyższej jakości spośród całej gromadki zdecydowanie wybrała bym puder wykończeniowy w formule transparentnej. Jest absolutnie rewelacyjny. Warto się na niego skusić. Idealny do każdego typu cery. Pomaga utrzymać makijaż w ryzach przez cały dzień.
Pełną ofertę produktów Glazel znajdziecie na http://glazel.pl/static/pol/oferta.html
Które produkty marki Glazel to waszym zdaniem MUST HAVE tego roku?
Pozdrawiam
Klau.
Jakoś nie zachwyciły mnie te podkłady i pudry ....
OdpowiedzUsuńa używałaś?
UsuńNie miałam nigdy nic tej firmy, ale pudry sypkie mnie zainteresowały.
OdpowiedzUsuńTen wykończeniowy polecam
UsuńCiekawa recenzja, ale raczej nic odpowiedniego do mojej tłustej cery. Od pewnego czasu mam ochotę przetestować coś od Glazel... może po Świętach uda mi się zainwestować w jakiś drobiazg :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że ten podklad matujacy się nie sprawdzil, ja z moją cera zapewne bym po niego siegnela jak mialabym wybierać. A tak to przynajmniej wiem, że nie warto i unikne rozczarowania :-)
OdpowiedzUsuńno bylo by spore on ma formułę skłaniającą ku podejrzeniom że to podkład nawilżający. teraz w okresie zimowym gdy wszędzie panuje ogrzewanie robię się suszka
Usuńale mnie zdziwiło że nie zapycha skóra poprawiła mi się i to krycie już mi wystarcza a do mocno kryjących antiage nie należy
Z tej firmy jeszcze nie miałam okazji nic testować.
OdpowiedzUsuńLubię kosmetyki Glazel, a szczególnie ich cienie :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa i konkretna recenzja.
OdpowiedzUsuńZainteresował mnie Finishing Powder.
Brokat w pudrze - strzał w stopę! Ale ten finishing kusi. Podkłady mają ciekawą kolorystykę, jakby był taki jak 3 ale sporo jaśniejszy to dla mnie idealny ;) Ja jednak potrzebuję mocnego krycia...
OdpowiedzUsuńo widzisz! fajna recenzja bo swego czasu głęboko zastanawiałam sie nad zakupem podkładu...
OdpowiedzUsuńno jak polecasz ten wykończeniowy to jak się nie skusić :D
OdpowiedzUsuńMam ten puder wykańczający i mi również przypadł do gustu.
OdpowiedzUsuńZa to trochę zawiodłam się na podkładzie anti-age. Mam numerek jeden i po za tym, że jest ciut za ciemny, to posiada dość dziwną tonację - jest jakiś taki brzoskwiniowo-różowy, przez co wyglądam w nim strasznie :D Ale jeżeli chodzi o konsystencję i trwałość to daje radę, trzyma się cały dzień. Może nie dla mnie, ale do kufra poleci ;)
no ty bladzioch jesteś mała
UsuńNie miałam ;)
OdpowiedzUsuńrewelacyjna recenzja i test z płynem! Ja ich podkładów nie lubię....wysypało mnie po nich
OdpowiedzUsuńmnie o dziwo nie. a mam skłonność ale to może zasługa ogrzewania i tego że skóra mi się przesusza. teraz to śmiało mogę używać produktów do suchej
UsuńZ Glazela cienie mnie kuszą :D
OdpowiedzUsuńJa cały czas szukam jakiegoś dobrego podkładu dla mnie i pudru, moja skóra to jakaś masakra, może wypróbowałabym ten puder:) a podkładu będe dalej poszukiwać..
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń